Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VII.8.

60. Obiad zaręczynowy.

Przez następny tydzień Patryk wrócił do dawnego trybu życia. Rano wychodził z domu do pracy, zostawiając Pawełka pod opieką Joanny. Z przyjemnością wykonywał swoje zadania, bo oprócz zarządzania firmą, ciągle programował i służył mentoringiem młodszym programistom. Nie umiałby zrezygnować ze swojej pasji, żeby być tylko szefem.

Współpracownicy też zauważyli, że ich prezes doszedł do siebie. Trudno było nie dostrzec tej zmiany. Punktualnie o czternastej żegnał się jednak z pracą i wracał do domu, bo obiecał sobie, że dopóki Pawełek nie skończy roku, nie będzie pracował poza domem dłużej niż sześć godzin dziennie. I tego się trzymał. Kiedy było coś pilnego, ogarniał to Bogdan. Czasem też Patryk nadrabiał pracę wieczorami, gdy maluszek już spał. Jego życie nabrało niespodziewanego ładu, co bardzo go cieszyło. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej nie sądził, że to w ogóle możliwe.

W piątek koło osiemnastej zadzwoniła Paulina, żeby uprzedzić go, że planowany na sobotę obiad się odbędzie.

– Mam nadzieję, że przyjdziesz z Pawełkiem, braciszku? – zażyczyła sobie.

– Jasne. A co innego miałbym z nim zrobić?

– Obyś nie wpadł na pomysł, żeby go zostawić z nianią...

– Paula – westchnął Patryk – ty się lepiej skup na sobie i nie zachowuj się jak nasza mama. Oczywiście, że przyjdę z Pawełkiem. Niania nie pracuje w weekendy.

– Nigdy?

– Od października zaczyna drugi rok studiów, więc nie.

– Dobra, nie będę już marudzić. Ale się cieszę!

– Ja też się cieszę, siostrzyczko. Powiedziałaś już Marcinowi o płci dziecka?

– Nie.

– A o planach odnośnie testów?

– Też nie.

– Sama widzisz. Masz czym się zajmować.

– Przywieziesz mamę do restauracji? Normalnie by Marcin pojechał, ale on musi przywieźć swoich rodziców ze stacji... i siostrę z dzieckiem...

– Spokojnie. Ogarnę to – zapewnił ją.

– Uff, to ulga. Dzięki.

– Do zobaczenia jutro, Paula.

– Do zobaczenia.

Paulina się rozłączyła, a Patryk spojrzał na Pawełka, który zostawił zabawki i przyraczkował do niego.

– Już cię biorę, młody.

Wziął go na ręce i przytulił. Maluch położył główkę na jego ramieniu i ziewnął.

– Wcześniejsza kąpiel? – spytał retorycznie. Widział przecież, że tak.

Kiedy wykąpany i najedzony maluch już spał, Patryk rozegrał partyjkę Need for Speed na konsoli. Dawno już tego nie robił. Zapomniał prawie, jak dawne rytuały były dla niego ważne.

Sobota zaczęła się tradycyjnie, od ogarnięcia Pawełka, kawy i śniadania. Potem sprzątanie. Patryk pomyślał też, że przydałoby się poszukać jakiegoś prezentu dla Pauli i Marcina, ale chwilę później stwierdził, że po prostu spyta, co by im było potrzebne do nowego mieszkania i to kupi albo sami sobie wybiorą, a on zapłaci.

Kwadrans przed umówioną porą czekał przed blokiem, w którym mieszkała jego mama. Julia zwykle zapominała o różnych rzeczach i trzy razy wracała się do mieszkania, więc lepiej było przyjechać po nią wcześniej. Tym razem jednak zaskakująco wyrobiła się szybciej, więc przyjechali do restauracji pierwsi.

Pani Pilarczyk poinformowała kelnerkę o rezerwacji córki, a ta wskazał im stolik, żeby już usiedli. Przy stole stały też dwa wysokie krzesełka, więc Patryk wsadził w jedno Pawełka. Na oparciu swojego krzesła przywiesił torbę z rzeczami malucha.

Niedługo Marcin przywiózł Paulinę i pojechał po swoich rodziców i siostrę.

– Jak się masz, kochanie? – spytała Julia na widok wielkiego brzucha córki.

– Ledwo chodzę – zażartowała sobie Paula. – Mam wrażenie, że nie jestem w ósmym tylko w dziewiątym miesiącu ciąży.

– Ja z Patrykiem też miałam taki wielki brzuch. To chłopiec będzie na pewno – zawyrokowała mama.

– Prawdopodobnie, ale nie mów nikomu, zwłaszcza dziś, dobrze? – poprosiła ją Paula.

– A dlaczego?

– Nie i już. To nie pora na takie rozmowy.

Julia wzruszyła ramionami, ale obiecała córce, że nie będzie poruszała tego tematu przy stole. Patryk tymczasem przysłuchiwał się tej rozmowie jednym uchem, gotów interweniować, gdyby mama denerwowała jego siostrę, ale okazało się to niekonieczne.

Paulina rozsiadła się przy stole i westchnęła ciężko.

– Kiedy przeprowadzka? – Znowu odezwała się Julia.

– Za dwa tygodnie – odparła Paula spokojnie.

– Obyś doczekała...

– Mamo! – odezwali się z pretensją oboje, Patryk i Paulina.

– No co? Mówię tylko...

– Nic już nie mów.

Przerwało im wejście nowych gości na ich kameralną salę. Najpierw Marcin wprowadził rodziców, a potem wrócił po siostrę, która się męczyła z wózkiem w progu. Kiedy już kobieta podjechała z synkiem do stołu, Patryk akurat na nią spojrzał i poczuł się zaskoczony.

– Moi drodzy – zaczęła Paulina. – Skoro już jesteśmy wszyscy, chciałabym Wam przedstawić moją mamę, Julię. – Tu wskazała na mamę. – Mojego brata, Patryka, i jego słodkiego synka, Pawełka. Moją rodzinę.

– A ja chciałbym przedstawić wam moich rodziców, Mirosława i Marię – kontynuował Marcin, patrząc to na rodziców, to na Julię i Patryka. – Oraz moją ukochaną siostrę, Miśkę... – Tu przerwało mu chrząknięcie siostry. – To znaczy Monikę i jej synka, Kubusia.

Julia podeszła do swatów i przywitała się z nimi serdecznie. Po chwili do Patryka podeszła Monika z synkiem na rękach.

– Miło mi cię poznać, Patryku. Nie spodziewałabym się, że ten świat jest aż tak mały. A więc to ty jesteś bratem Paulinki?

– A mnie miło poznać ciebie, Moniko – odpowiedział, patrząc jej w oczy z uśmiechem. – A więc to ty jesteś siostrą Marcina?

Uścisnęli sobie dłonie i zaśmiali się jednocześnie.

– A gdzie twój mąż? – spytał Patryk kurtuazyjnie, ale wtedy nagle uśmiech zniknął z jej twarzy. – Coś się stało? – zdziwił się, bo jeszcze nie spotkał się z taką reakcją kobiety na pytanie o męża.

– Nie, nic. Nie musiałeś wiedzieć – odparła, ciągle ze spuszczonym wzrokiem.

– Nie musiałem wiedzieć o czym? – dopytywał.

– Mój mąż zginął dwa i pół roku temu w wypadku na motorze. Byłam wtedy na samym początku ciąży z Kubusiem – wyjaśniła.

Patryk dopiero wtedy zrozumiał, jak przeinterpretował fakty. Jak błyskawica wróciły do niego wspomnienia sprzed kilkunastu miesięcy, kiedy to widział, jak taksówka przyjechała po Monikę i zabrała ją sprzed jego firmy. To przecież był Marcin! Jak potem widział ich razem z dzieckiem na zakupach w sklepie. Który normalny facet przygląda się, z kim przyszła kobieta, która mu się podoba? A to też musiał być Marcin! Przypomniał sobie zaraz, jak widział ją samą przed przychodnią albo w parku...

– Przepraszam. Strasznie jestem nietaktowny – westchnął. – Wybacz mi, proszę. Nie chciałem sprawić ci przykrości.

– W porządku. Nie musiałeś wiedzieć. A ty też kogoś straciłeś? – spytała, wskazując na Pawełka.

– Niezupełnie. Ale to bardzo długa historia.

– Mamy czas – odpowiedziała z uśmiechem, który nagle wrócił na jej śliczną twarz.

Monika wsadziła Kubusia do drugiego wysokiego krzesełka i też go przypięła. Maluchy zaczęły się sobie przyglądać, jakby się poznawały. A Patryk i Monika usiedli obok siebie i zaczęli rozmawiać. Dopiero po chwili zorientowali się, że wszyscy przy stole na nich patrzą.

– To wy się znacie??? – spytali prawie jednocześnie Paula i Marcin.

– To długa historia – odpowiedziała Monika tak samo jak wcześniej Patryk. I oboje się zaśmiali w tym samym czasie.

Chwilę później wszyscy jedli obiad, dyskutując zawzięcie nad urządzeniem życia Marcinowi i Paulinie. Przodowały w tym naturalnie ich matki.

Dopiero po drugim daniu odezwał się Marcin.

– Moi drodzy, zaprosiliśmy was tu dzisiaj z Pauliną, żebyście cieszyli się razem z nami naszym szczęściem. Niedawno oświadczyłem się tej cudownej kobiecie i zostałem przyjęty. Za dwa tygodnie wprowadzamy się do wspólnego mieszkania, a niedługo zostaniemy rodzicami. To dużo radości naraz. Musieliśmy zrobić coś, żebyście się poznali, zanim staniemy się rodziną.

– A kiedy wesele, kawaler? – spytał jego ojciec.

– W swoim czasie, tato. Poczekamy do przyszłego lata, żeby Paula doszła do siebie i maleństwo podrosło.

– A nie trzeba było o tym myśleć zanim zrobiłeś dziewczynie dziecko?

– Zapewniam was, że oboje jesteśmy dorośli i to nasza wspólna decyzja.

– Dobrze mówi! – poparł szwagra Patryk.

– Dzięki, Patryk – odpowiedział Marcin zadowolony z poparcia.

– Ja też się zgadzam. – Monika również stanęła po stronie brata. – To ich życie i niech robią tak, jak dla nich jest najlepiej.

Ojciec Marcina i Moniki machnął ręką i nalał sobie soku do szklanki. Wszyscy odetchnęli z ulgą.

Przyjęcie się udało. Atmosfera się poprawiła przy kawie i deserze. Ponieważ Paulina była już zmęczona, Patryk zaoferował się, że odwiezie do domu nie tylko swoją mamę, ale i Monikę z dzieckiem, a Marcin niech zabierze swoich rodziców i Paulę. Wszyscy się zgodzili na taki plan.



Patryk już wie, że Monika nikogo nie ma i pozytywnie kombinuje :-D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro