VI.6.
48. Jak grać, żeby wygrać.
Kolacja się udała. Wspólne gotowanie przyniosło nieoczekiwany efekt nie tylko w postaci pysznego spaghetti, ale też i wyjątkowego porozumienia.
Ariana asystowała Patrykowi przy kąpieli Pawełka, potem przy jego ubieraniu, a w końcu przy karmieniu. Zauważyła też, że maluch jadł więcej mieszanki niż było to przewidziane dla jego wieku.
– Niedługo trzeba będzie zmienić mu mleko na następne.
– Jakie?
– To samo, ale dla starszych niemowląt. Jak tylko Pawełek skończy cztery miesiące. Widzę, że niezły z niego głodomór.
– Możliwe. Już dawno zauważyłem, że muszę mu robić więcej mleka niż jest napisane na opakowaniu dla jego wieku.
– Duży z niego facet, to i zjeść potrzebuje.
Ariana się uśmiechnęła, kiedy Patryk przyłożył najedzonego Pawełka do swojego ramienia, przytrzymując go za plecki, dopóki maluchowi się nie odbiło.
– Widzę, że młody kawaler zaczyna ziewać, więc pewnie zaraz da staremu wolne – zażartował sobie Patryk, obserwując z rozczuleniem, jak maluszek walczył ze zmęczeniem.
– Stare panny i starzy kawalerowie nie powinni mieć wolnego – odparła Ariana również żartobliwie. – I tak go zmarnują na czytanie albo gry.
– A zbyt młodzi marnują czas na spanie – podsumował Patryk, tuląc do siebie śpiącego już synka. – Odłożę go tylko do łóżeczka i zaraz do ciebie wracam – dodał. – Zastanów się, jak chcesz marnować czas.
Ariana nie umiała powstrzymać śmiechu. Poczucie humoru Patryka było dość specyficzne, ale ona rozumiała go w lot. Zupełnie jakby nadawali na tych samych falach.
Patryk wrócił za chwilę, odłożywszy synka do łóżeczka. Powtórzył pytanie.
– To na co masz teraz ochotę? Forrest Gump, piwo i czipsy mogą być?
– Wyjąłeś mi to z ust – zaśmiała się Ariana. – To jest film wszechczasów. Choć ja akurat wolę wino.
– Też się jakieś znajdzie.
Chwilę później siedzieli na kanapie Patryka, przegryzając bekonowe prażynki, popijając bąbelkowymi trunkami i oglądając kultowy film z Tomem Hanksem.
Samo tak wyszło, że w miarę trwania filmu Ariana coraz bardziej przysuwała się do Patryka, a jego ręka zawędrowała po oparciu za jej plecy. Najbardziej wzruszające sceny oglądali już przytuleni, karmiąc się nawzajem chrupkami.
– Ariano... – zaczął Patryk, kiedy film dobiegł końca i zaczął się obawiać, że zaraz czar pryśnie.
– Tak?
– Zostaniesz u mnie... dziś?
– Dziś jestem wyspana – odpowiedziała mu żartem.
– Właśnie dlatego... – Patryk uznał w końcu, że za dużo gada, bo przysunął się jeszcze bliżej i pocałował ją delikatnie, oczekując na reakcję.
Ariana zareagowała prawidłowo, przysuwając się jeszcze bliżej i pozwalając Patrykowi pogłębić pocałunek. Oboje tego potrzebowali. Samotność nie jest dobra, nawet dla introwertyków. Frustracja też nie. A kiedy spotyka się kogoś, z kim nadaje się na tych samych falach, wszystko wydaje się prostsze.
Ariana zarzuciła Patrykowi ręce na szyję, a on wciągnął ją sobie na kolana, nie przestając jej całować. Dawno nie czuła się tak dobrze. On też dawno się tak nie czuł. A może nigdy?
– Mam rozumieć, że zostaniesz? – spytał po chwili, kiedy oboje potrzebowali już oddechu.
– Dobrze zrozumiałeś – odpowiedziała, uśmiechając się.
– Oglądamy Forresta do końca czy wolisz się przenieść w wygodniejsze miejsce? – Patryk zaryzykował bezpośrednie pytanie.
– W wygodniejsze, stanowczo. – Ariana nie widziała w tym nic złego. Zawsze wolała szczerość niż podchody.
Patryk wyłączył telewizor i wstał z kanapy, trzymając kobietę na rękach. Jak ja dawno tego nie robiłem – pomyślał, idąc z nią do swojej sypialni. Położył Arianę na swoim dużym łóżku, w którym od kilku miesięcy spał zupełnie sam. Widok uśmiechniętej brunetki leżącej na białej pościeli podziałał intensywnie na jego zmysły.
– Pozwól, że pozbędę się twoich spodni – stwierdził, przesuwając dłonie po jej nogach, z dołu do góry. Celowa zahaczył kciukami o jej najwrażliwsze miejsce, kiedy jego ręce mijały kształtne kobiece uda. Ariana sapnęła zniecierpliwiona. – O, niecierpliwa, podoba mi się – dodał ze śmiechem i pocałował ją w podbrzusze, zsuwając z niej dżinsy.
– Mam nadzieję, że ty będziesz bardziej cierpliwy – zażartowała sobie.
Patryk sam nie wiedział, co odpowiedzieć. Zajął się tym, czego pragnął najbardziej. Bez gadania. Najpierw rozebrał Arianę, potem siebie, a w końcu znowu zaczął ją całować. Tym razem już po całym ciele, która bardzo mu się podobało. Jej śniada cera, teraz już wiedział, że odziedziczona po włoskich przodkach, brązowe sutki, tak rzadko spotykane u polskich kobiet, czarne jak noc włoski w naturalnej postaci. Modelki, z którymi spotykał się wcześniej, zawsze były idealnie wydepilowane. A tu taka atrakcja.
Teraz już widział różnicę między przygodną zabawą z nieznajomą a seksem z kobietą, którą lubił i na której mu zależało. Najpierw zadbał o nią. Chciał, żeby nie tylko była dopieszczona fizycznie, ale też, żeby poczuła się szczęśliwa. Kiedy w nią wchodził, czuł się jak zdobywca. Nie tylko dlatego, że Ariana po dwóch orgazmach była wilgotna i ciasna, ani dlatego, że była z natury namiętną kobietą, która doskonale widziała, czego chciała i zachęcała go gestami. Widział, że każdym swoim ruchem sprawiał jej przyjemność i to dodatkowo go nakręcało. Jej czarne oczy błyszczały w mroku, oświetlone jedynie skąpym światłem księżyca, wpadającym przez okno. Z jej ust wydobywały się odgłosy przyjemności, a ciało poruszało się w takim samym rytmie, jak jego, tylko zwiększając obopólną satysfakcję.
– To było coś wspaniałego – wyszeptał jej do ucha, bo nawet nie miał siły głośno mówić. Ona tylko westchnęła, zanim odpowiedziała dopiero po chwili.
– Zgadzam się.
– Mam rozumieć, że jeszcze się spotkamy? – zaryzykował Patryk.
– Nie odmówiłabym takim argumentom – zachichotała Ariana.
– Bardzo mnie to cieszy. A teraz śpij. Chętnie poprawię rano, zanim mały się przebudzi – oznajmił, po czym pocałował ją w usta.
– Jak mnie dobudzisz, to nie ma sprawy – zaśmiała się i zaraz ziewnęła. A potem wtuliła się w jego ramię i rzeczywiście zasnęła.
Patryk jeszcze przez chwilę nie spał, bo buzowały w nim emocje. Bał się poruszyć, żeby nie obudzić kobiety, która spała przytulona do niego. Nie czuł się zupełnie komfortowo, kiedy nie był sam w swoim łóżku, ale z drugiej strony miał wrażenie, że rozbił bank albo wygrał główną nagrodę w totolotka. Nie spodziewał się, że ten wieczór rozwinie się w tak przyjemny sposób. Owszem, miał nadzieję, że tak, ale nie podejrzewał Ariany o taką otwartość w sprawach seksu. Przede wszystkim jednak po raz pierwszy od dawna miał ochotę na powtórkę z rozrywki i liczył, że to było tylko pierwsze z wielu ich spotkań.
Patryk Pilarczyk z natury był graczem. A jak już grał, to po to, żeby wygrać. W końcu poznał kobietę, z którą chciał się spotykać i to z wzajemnością. Czuł, że zaczęło się w jego życiu coś nowego i ucieszyło go to. Dasz radę tego nie skopać, Pepe?
Zasypiał usatysfakcjonowany z własnej odpowiedzi, mając przy boku kobietę, którą zamierzał rano obudzić w bardzo przyjemny sposób. Dam radę.
A Wy jak myślicie? Da radę?
Do końca historii 14 części i epilog, więc trochę sie jeszcze podzieje ;-)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro