Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V.4.

36. Chwila prawdy.

– Jesteś słodka – westchnął Marcin, gładząc ją po głowie, kiedy leżała na jego ramieniu, zbyt zmęczona, żeby się poruszyć. – Paulino, ja wiem, że znamy się krótko, ale chciałbym cię tak tulić cały czas. W życiu nie było mi tak dobrze.

– Mi też nie – odpowiedziała, poddając się pieszczocie. – Ale mieliśmy porozmawiać, pamiętasz? Pójdziesz ze mną do kuchni? Muszę się napić.

– Dobrze, skoro chcesz rozmawiać, to ja nie widzę przeciwwskazań – zażartował sobie. – Chwilowo i tak nie mam siły na seks, ale nie powiedziałem dziś jeszcze ostatniego słowa, moja piękna – dodał ze śmiechem.

– Czemu musisz być taki fajny? – spytała Paulina z przekąsem.

– A co w tym złego? – zdziwił się.

– Bo tym trudniej mi będzie, jak sobie pójdziesz i cię więcej nie zobaczę – westchnęła ciężko, podnosząc głowę z jego ramienia i siadając obok. Zaraz wstała i naciągnęła na siebie sukienkę, która leżała na brzegu łóżka.

– Czemu miałbym sobie pójść? – Marcin zdziwił się jeszcze bardziej, ale też się podniósł i założył swoje majtki i dżinsy. Koszulę sobie darował.

Paulina przez w chwilę wpatrywała się jak oczarowana w jego męską sylwetkę. Nie miałam pojęcia, że facet w samych dżinsach może być taki seksowny – pomyślała, ale zaraz wróciła do przerwanego tematu:

– Boję się, że sobie pójdziesz, bo już dawno powinnam była ci coś powiedzieć.

– To może po prostu powiedz?

– Gdyby to było takie proste, już bym powiedziała. Ale nie jest.

Poszli do kuchni i Paulina nastawiła w czajniku wodę na herbatę. Potrzebowała się uspokoić.

– Masz męża? – To była pierwsza rzecz, która przyszła Marcinowi do głowy. Nie miał pojęcia, co takiego ukrywała Paulina, ale jej sekret zaczął w tym momencie ciążyć i jemu.

– Nie mam i nigdy nie miałam.

– To co się stało?

– Pamiętasz jak się spotkaliśmy pierwszy raz?

– Jak mógłbym zapomnieć? Zobaczyłem jak wychodzisz z jakiegoś biurowca, wkurzona i smutna jednocześnie. Pomyślałem sobie wtedy, że jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką w życiu spotkałem. To było jak olśnienie. Tym bardziej, że poznałem cię zaraz po tym, jak straciłem pracę. Szefowi nie podobało się, że dorabiałem po godzinach jako taksówkarz... A przecież nie powinno go to obchodzić.

– Masz rację. Nie powinno.

– No właśnie. Więc twoje pojawienie się uznałem za znak od losu, że oto zaczął się lepszy okres w moim życiu. – Uśmiechnął się do niej promiennie.

– Ja chyba też tak uznałam. Wtedy właśnie rozstałam się z moim dotychczasowym facetem, który jednocześnie był moim szefem, więc w pewnym sensie też straciłam pracę...

– Tak, pamiętam. Wspomniałaś mi o tym.

– Poszliśmy na kawę i wylądowaliśmy w hotelu...

– ...i było cudownie, ale ty nad ranem zniknęłaś bez słowa.

– Spanikowałam. Przecież prawie się nie znaliśmy.

– W sumie byłbym w stanie to zrozumieć, ale wtedy pomyślałem, że mnie po prostu wystawiłaś. Potraktowałaś jak zabawkę i porzuciłaś.

– Tak nie było. Ale to fakt, chciałam zacząć nowe życie. I zaczęłam. Zupełnie nowe.

– Co masz na myśli?

– Dwa tygodnie później okazało się, że jestem w ciąży.

– Kobieto?! I ty teraz mi dopiero mówisz? – Marcin wyglądał na zszokowanego. – Przecież ja ci mogłem... A gdybym zrobił ci krzywdę?

– Nie mogłeś. Wszystko jest w porządku. Po prostu trochę się obawiałam twojej reakcji, przecież prawie się nie znaliśmy...

– Będę ojcem???

– Noooo... w zasadzie trudność polega na tym, że nie wiem, który z was nim będzie. Brałam pigułki, nie zadziałały, trudno było określić dokładnie termin poczęcia, a teraz to tym bardziej niemożliwe. I tak, już możesz iść. Znasz całą prawdę, a ja jestem gotowa ponieść jej konsekwencje.

Paulina się rozpłakała. Za dużo emocji się skumulowało. Z jednej strony poczuła ulgę, że to już, a z drugiej dopiero dotarło do niej, że to koniec.

Teraz dopiero na twarzy Marcina odmalował się szok.

– To znaczy, że nie wiesz czy to moje dziecko, czy twojego byłego faceta?

– Właśnie to próbuję powiedzieć. Idź już sobie.

– Ale czemu mnie wyganiasz?

– Bo już wszystko wiesz.

– I?

– Czego nie zrozumiałeś? Jestem w ciąży i nie wiem, kto jest ojcem mojego dziecka.

– Trochę mnie zszokowałaś, przyznaję... – Marcin zawahał się na chwilę. – Ale nigdzie nie wychodzę. No chyba że naprawdę nie chcesz mnie już widzieć.

Paulina wtedy dopiero się rozpłakała na cały głos. Marcin niewiele myśląc, podszedł i ją objął. Płacz się tylko nasilił.

– Czemu płaczesz? Naprawdę chcesz, żebym sobie poszedł?

– Nie. – Chlip. – Nie chcę.

– To przestań, proszę. Albo przynajmniej powiedz mi, co mam zrobić – poprosił.

– Nic nie rób. Zostań tak, jak jesteś – wyszlochała.

Marcin przytulił ją mocniej i zaczął gładzić po włosach. Choć starał się zachować spokój, w jego głowie aż huczało od różnych myśli.

Tak naprawdę, to miał ochotę wyjść i się przewietrzyć, żeby ochłonąć, ale domyślił się, że to mogłoby być wtedy ich ostatnie spotkanie. Niestety dla siebie, nie przewidywał takiej opcji. Za bardzo mu zależało na Paulinie, żeby pozwolić sobie na jej utratę. No i była szansa, że nosiła w sobie jego dziecko, a tego by nie odpuścił. Zresztą, szybka analiza sytuacji pokazała mu, że nie wyobrażał sobie życia bez niej w żadnej konfiguracji. Takie kobiety nie spotykało się przed każdym biurowcem. Nadal jednak nie mógł pojąć, czemu ona płakała.

– Hej, porozmawiamy? – spytał, kiedy zauważył, że przestała szlochać i jej oddech się trochę uspokoił.

– Tak.

– Powiesz mi, czemu płakałaś?

– A to nie było wystarczająco jasne?

– Dlatego, że jesteś w ciąży, dlatego, że nie wiesz, kto jest ojcem twojego dziecka, czy dlatego, że pomyślałaś, że cię zostawię właśnie z tego powodu? A może jeszcze coś innego? – dopytał, żeby się upewnić.

– Na pewno z tych dwóch ostatnich powodów. Kwestię samej ciąży już zdążyłam przerobić. Na początku byłam w ciężkim szoku...

– Czemu?

– To chyba niezbyt typowe, że pigułki antykoncepcyjne zawodzą?

– Nie znam się na tym, ale pewnie tak jest.

– No właśnie. Więc rozważałam różne opcje, a w końcu poszłam za radą brata i uznałam, że dziecko kocha się za to, że jest.

– A jest jeszcze inny powód twojego płaczu?

– Tak, ale niekoniecznie chcę o tym mówić. Wstyd mi.

– Pauliśka – Marcin pierwszy raz zwrócił się do niej w tak pieszczotliwy sposób – weź tę herbatę i chodźmy na kanapę. Jak już masz dzień szczerości, to opowiedz mi o wszystkim. Nie wiem czy później zniósłbym równie dzielnie jeszcze jakieś inne ukryte rewelacje.

Marcin powiedział jej prawdę. Sam ledwo się trzymał, bo miał ochotę z wściekłości rozwalić jakąś ścianę. Nie ma dla faceta nic gorszego niż się dowiedzieć, że jego kobieta może być w ciąży z innym... nawet jeśli z tamtym była przed nim i to już nieaktualne. A jednak nie chciał pokazywać swoich negatywnych emocji. Bał się, że przestraszy Paulinę i nie będzie już miał szansy tego naprawić.

Paulina zastanowiła się nad słowami Marcina i doszła do wniosku, że miał rację. Okazał jej wsparcie, więc zasługiwał na całą prawdę. Kiedy więc usiedli razem na kanapie w salonie i upiła łyk herbaty, zaczęła mówić.

– Karol był moim szefem, ale od jakiegoś czasu mieliśmy romans. Na początku żadne z nas nie traktowało tego poważnie, ale z czasem ja się chyba zaangażowałam bardziej niż powinnam. Kiedy się okazało, że nic z tego, wkurzyłam się i urwałam tę chorą relację.

– To chyba dobrze? – zaryzykował Marcin.

– Pewnie, że dobrze. Problem tylko w tym, że jednocześnie musiałam pożegnać się z pracą, a potem się okazało, że jestem w ciąży i musiałam mu o tym powiedzieć.

– Czemu musiałaś?

– Bo może być ojcem.

– A mi już nie musiałaś? – spytał oburzony.

– To bardziej skomplikowane... – próbowała wyjaśnić. – Kiedy się o tym dowiedziałam, nie miałam z tobą kontaktu. Znałam tylko twoje imię.

– To fakt.

– Tak więc poszłam do niego w ten dzień, kiedy się znowu spotkaliśmy. Powiedziałam mu, że jestem w ciąży i że może być ojcem, a on nawet nie dał mi dokończyć. Naskoczył na mnie. Kiedy od niego wyszłam, wybiegł za mną, dogonił mnie, wpakował mi do torebki dziesięć tysięcy na zabieg i wrócił do siebie. Oto cała historia.

– Rozważałaś na serio usunięcie ciąży?

– A ty byś nie rozważał?

– Jestem facetem. – Marcin się zaśmiał. – Ale mam słodkiego siostrzeńca i nie wyobrażam sobie, żeby można było się pozbyć takiego skarbu.

– Mój brat ma trzymiesięcznego synka i powiedział mi to samo – przyznała Paula. – Ale ja naprawdę się wahałam. Ciebie wtedy nie znałam, a Karol był żadnym materiałem na ojca. Samotne macierzyństwo mi się nie uśmiechało, ale kiedy usłyszałam, jak maleństwu bije serduszko, to zrozumiałam, o czym mówił Patryk. To zmienia perspektywę, naprawdę.

– Wiesz co? – Marcin nagle zmienił temat.

– Co?

– Na pewno jest moje – powiedział, obejmując ją i wciągając sobie na kolana. – A jak nie, to będzie. – Pocałował ją w szyję, a potem dodał: – I mam wielką ochotę na jego seksowną mamusię.

Paulina się roześmiała.

– Umiesz mnie przekonać, trzeba ci przyznać.



Niedzielny bonusik macie dzięki Kasi @Kea_Tindomerel, która wykorzystała swój rozdział na życzenie . Przy okazji serdecznie polecam Wam (jeśli ktoś jeszcze nie czytał) jej wydaną już dylogię "Zatraceni w sobie" i trzecią część historii, "Zatracony w tobie", która niedługo pojawi się w księgarniach :-) <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro