Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#2 Jak zaciągnie cię do rezydencji?

Shu: Idziesz sobie koło pewnej rezydencji i nagle zauważasz tego samego chłopaka, którego spotkałaś na schodach w szkole. Tylko, że tym razem spotkałaś go na schodach do rezydencji, więc do niego podeszłaś i stanęłaś przed nim.

- No witaj! - uśmiechnęłaś się do niego chytrze, a on otworzył jedno oko, które było niebieskie

- Tak?... - spojrzał na ciebie swoimi niebieskimi oczami

- Pamiętasz mnie? - spytałaś, a on pokiwał twierdząco głową 

- Tak to ty jesteś tą dziewczyną, której przeszkadzało, że śpię na schodach - znów zamknął swoje oczy 

- Znów będziesz spał na schodach?! - spytałaś się, a on tylko się uśmiechnął

- Tak - westchnęłaś i już chciałaś iść, ale on złapał cię za rękę i przyciągnął tak, że leżałaś na nim - Zostajesz tutaj - przytulił cię i nie chciał wypuścić, więc postanowiłaś zostać

Ayato: Szłaś sobie przez las, bo było krócej do twojego domu niż na około. Już byłaś chyba w połowie drogi do domu, gdy nagle ktoś złapał cię za nadgarstki i polizał po szyi. Szczerze to trochę się wystraszyłaś. Odwróciłaś głowę i spojrzałaś na chłopaka, który nazwał cię bankiem krwi. Skrzywiłaś się.

- Czego chcesz?! - spytałaś wkurzona, a on cię tylko za sobą ciągnął - Ej gdzie mnie prowadzisz!!

- Idziesz ze mną! - złapał cię mocniej za rękę, że aż cię zabolało. Wkurzona walnęłaś go pięścią w jego rękę, ale nawet nie zareagował. Wyrywałaś się, ale i tak to nic nie dawało, więc postanowiłaś, że pójdziesz za nim, ale będziesz go wkurzać aż do usranej śmierci.

Laito: Siedziałaś na swoim łóżku i czytałaś książkę, która nawet cię fascynowała. Nagle do twojego pokoju ni skąd ni zowąd stanął chłopak w kapeluszu. Od razu go poznałaś, ale go zignorowałaś. Niech sobie stoi. Znów zaczęłaś czytać, a ten chłopak dał ci klapsa w tyłek. Sięgnęłaś pod twoje łózko i wyjęłaś...... PATELNIĘ XD i dostał od ciebie w łeb.

- Miałeś mnie nie tykać!! - krzyknęłaś na niego, a on uśmiechnął się 

- No cóż Bitch-Chan, musisz wiedzieć, że nie należę do tych którzy są posłuszni - wywróciłaś oczami

- Dobra, spadaj! A tak w ogóle to jak tu wlazłeś?! - spojrzałaś na niego, a on uśmiechnął się chytrze 

- Nie zdradzam swoich tajemnic - Wstał i podał ci rękę - Chodź ze mną, a pokaże ci świat, którego nigdy w życiu nie widziałaś 

- Mam wybór? - spytałaś, a on pokiwał przecząco głową. Westchnęłaś, ale nie złapałaś jego dłoni. Wtedy Laito złapał cię w talii i prze teleportował pod jakąś rezydencję.

Subaru: Patrzyłaś na ogród białych róż. Chciałaś je sobie zerwać, ale coś ci mówiło, że to zły pomysł. W końcu postanowiłaś, że zerwiesz trochę róż i zrobisz z nich bukiet. Gdy zerwałaś wystarczająco dużo to usłyszałaś za sobą czyjś oddech. Z przerażenia walnęłaś tego kogoś różami w twarz i się odwróciłaś.

- To ty?!! - spojrzałaś na chłopaka o białych włosach, a on był wyraźnie wkurzony

- Kto ci pozwolił zrywać moje róże?!!! - krzyknął, a ty popatrzyłaś na kwiaty, po czym znów na chłopaka

-Ja sobie pozwoliłam!! - krzyknęłaś, a on się uśmiał

- Ty tu nawet nie mieszkasz!! - darł się, a ciebie to wkurzało

- To zamieszkam! - uśmiechnęłaś się chytrze, a on wywrócił oczami

- Dobra, ale będziesz pracować w ogrodzie!! - nie zdążyłaś odpowiedzieć, bo on gdzieś zniknął. Westchnęłaś i patrzyłaś na róże

Reiji: Strasznie lało, a ty nie miałaś, gdzie się schować. Wtedy zobaczyłaś jakąś rezydencję, więc szybko weszłaś bez pukania. Ulżyło ci, a twój brzuch zaczął burczeć, więc szybko poszłaś znaleźć kuchnię. Znalazłaś ją po dziesięciu minutach. Weszłaś i zrobiłaś sobie jajecznicę, po czym ją jadłaś. Po skończonym posiłku, wstałaś i zaczęłaś myć naczynia, ale talerz, który trzymałaś w ręce wyślizgnął ci się i rozbił. Nagle do kuchni wlazł chłopak w okularach, którego spotkałaś w bibliotece.

- Ci tu się dzieje?!! - spojrzał na rozbity talerz

- Zmywałam naczynia, ale talerz mi się wyślizgnął i rozbił - spojrzałaś na niego

- Moja cenna zastawa stołowa! Od dzisiaj ty zostajesz i robisz za sprzątaczkę! - krzyknął i wyszedł, a ty westchnęłaś

Kanato: Kilka tygodni pracujesz w cukierni i świetnie ci idzie. Uwielbiałaś piec ciasta i inne słodkości. Nagle do cukierni przyszedł ten chłopiec z miśkiem i ja ciebie spojrzał.

- Co pan sobie życzy? - spytałaś, a on cały czas się na ciebie gapił - Halo? Słyszy mnie pan? - czułaś się niezręcznie

- Chce ciebie - złapał cię za nadgarstek i wyciągnął z cukierni

- Ej! Ja pracuję! - wyrywałaś się, ale byłaś zbyt słaba

- To będziesz pracować u mnie! - przestałaś się szarpać, bo się go wystraszyłaś

Ruki: Siedzisz w kinie i oglądasz 50 twarzy Greya, a obok ciebie siedział chłopak, którego już wcześniej spotkałaś. Nagle po skończonym seansie, wstałaś i wyszłaś z sali. Szłaś przez korytarz, a nagle ktoś złapał cię za rękę i znalazłaś się pod jaką rezydencją. Dziwnie się czułaś indie odwróciłaś.

- Czego ty chcesz? - spytałaś, a on zaciągnął cię do środka

- Mamy dużo wspólnego, więc od dzisiaj mieszkasz ze mną - uśmiechnął się, a ty westchnęłaś

Yuma: Podeszłaś do drzwi tej rezydencji, gdzie były pomidory i waliłaś w drzwi.

- Ja chcę pomidory!, Ja chcę pomidory! - nagle drzwi się otworzyły, a ty byłaś jakiego chłopaka. Spojrzałaś na górę i to był ten od pomidorów. Ucieszyłam się.

- Tak? - spytał, a ty weszłaś do środka

- Chce pomidory! - powiedziałaś, a chłopak rozszerzył oczy

- Jak chcesz pomidory to tutaj zamieszkasz u będziesz mi pomagać - uśmiecha się

- Okej! - chłopak odszedł, a ty dopiero się skapnęłaś co zrobiłaś. Walnęłaś się w głowę, ale teraz nie było odwrotu...

Kou: Siedziałaś w ławce i słuchałaś krzyków tych napalonych fanek sławnego Kou'a. Miałaś tego powodu dziurki w nosie, ale nagle przysiadł się do ciebie Kou.

- Witaj - uśmiechnął się do Ciebie

- Żegnaj! - powiedziałaś wkurzona

- Co ty taka dzisiaj nie w sosie? - spytał, a ty na niego spojrzałaś

- Przez te twoje fanki! Nie dają mi spokoju! - powiedziałaś, a on złapał cię za rękę

- To zamieszkaj u mnie, nie będziesz musiała Chodzić do szkoły - spójrzałaś na niego z uśmiechem na ustach

- Zgadzam się! - powiedziałaś uradowana

- To po szkole jedziesz do mnie! - uśmiechnął się

Azusa: Po tym incydencie z tym chłopakiem miała dość szkoły. Szłaś właśnie po parku i znów usłyszałaś dziwne dźwięki. Podeszłaś do krzaka i zobaczyłaś tego chłopaka, który się ciął.

- Znowu ty?! - spytałaś wystraszona

- Chodź... Ranić... Się... - złapał cię za rękę

- Nie! - powiedziałaś indie wyrywałaś

- To... Zranie.... Ciebie.... I.... Twoja ... Rodzinę.... - uśmiechnął się

- Co mam zrobić żebyś nie skrzywdził mojej rodziny? - spytałaś wystraszona

- Masz... Ze.... Mną... Zamieszkać... - patrzyłaś się na niego i przytaknęłaś głową. Dla rodziny jesteś wstanie zrobić wszystko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro