Godzenie się(1)
Michael:
Kiedy Michael dowiedział się, że [T/I] to wiedziała szybko pobiegł za nią. Zastrzymał ją przy ulicy, przyciągnął ją do siebie i pocałowałem z uczuciem. Dziewczyna pierwsze oddała mu się a po chwili oderwała i szczeliła mocnego liścia. Chłopak złapał się za bolące miejsce, patrząc w jej piękne oczy.
- Kochanie, to nie tak... -zaczął.
-Widziałam, obciskiwałeś się z nią a dodatku nie odzywałeś się do mnie! -wykrzyczała zła a zarazem smutna.
- To była moja kuzynka -powiedział ze smutkiem. -Tydzień temu zgineli jej rodzice a moi wójkowie, byłem zajęty zajmowaniem się sprawami z pogrzebem i nie mogłem z tobą być. Przytulałem ją bo przypomniała sobie jak...zgineli. Kocham tylko ciebie księżniczko.
Chłopak uklękł przy niej łapiąc za dłoń. Jej mała dłoń pasowała do jego. Pocałował jej dłoń po czym popatrzył jeszcze raz na dziewczynę. Dopiero wtedy dziewczyna zobaczyła wory pod oczami chłopaka, był nie ogolony. Widać było, że nie sypiał dobrze.
- Prosze wybacz mi...ja byłem debilem, że nie odzywałem się do ciebie, nie miałem czasu i ugh...przepraszam -spuścił głowę dalej trzymając jej ręke.
-Wybaczam ci Michael...-pomogła mu wstać i mocno sie w niego wtuliła
Brakowało jej jego ciepła, jego mocnych ramion w których mogła się skryć i czuć się bezpiecznie. Jemu brakowało osoby której mógł się wygadać, mimo, że Luke i chłopacy byli przy nim czuł, że brakuje mu tej właściwej osóbki.
Luke:
Luke szedł sobie spokojnie korytarzem, nie zawadzając nikomu. Ruszył do toalety za potrzebą, kiedy z niej wyszedł, umył ręce i ruszył do przedsionka między damską a męską toaletą. Wten jakaś dziewczyna przyciągneła go do siebie i zacząła go całować. Chłopakowi nie podobało się to głównie dlatego, że ma dziewczynę którą kocha. Próbował przerwać pocałunek ale było za późno. Zauważył tylko swoją dziewczynę wbiegającą do toalety. Chciał tam wejść ale wejscie zagrodziły mu dziewczyny z paczki tej księżczniki, która go pocałowała. Przez cały dzień Luke nie widział znanej dobrze mu dziewczyny. Po skończeniu lekcji pojechał do niej domu. Jej mama wpuściła go bez problemu. Chłopak z wielkim bukietem różowych róż, wszedł do pokoju dziewczyny. Spostrzegł ją leżącą na łóżku twarzą do poduszki. Podszedł do niej i usiadł obok. Dziewczyna krzyknąła, czując jak materac się pod nią ugina się.
- Luke spiepszaj! Nie chce cie zna...-nie dokończyła bo ją pocałował.
- Ona się na mnie rzuciła, serio wierzysz, że ja ją pocałowałem?
- Na pierwszy rzut oka to tak wygladało...
-Pamiętasz co zrobiła ci tydzień po tym jak dowiedziała się, że jesteśmy parą? Oblała ci przy całej szkole skisłym mlekiem, ona chce nas zniszczyć. Nie chce tego bo cie kocham
- Też cię kocham Luke.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro