Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szpital

Y/N - your name

Y/L/N - your last name

TW: fluff, tom being cutie !


Po skończonej lekcji z Slughornem, Y/N wybiegła z sali jak najszybciej mogła i pobiegła w stronę schodów. Dzisiaj miała spotkać się z Tomem po lekcjach i porozmawiać z nim na temat Komnaty Tajemnic o której, dziś dowiedziała się nowych przydatnych rzeczy. Tom oraz Y/N od zawsze się przyjaźnili. Riddle dbał o dziewczynę jak o swój dziennik, nie spuszczał jej z oka i gdy tylko mógł chodził za nią wszędzie. Y/L/N nie przeszkadzało to. Wręcz przeciwnie, schlebiało. Lubiała jego uwagę i wszystko co robił dla niej. 

Dziewczyna biegła szybko po schodach. Tak szybko, że nawet nie zauważyła jej rozwiązanych sznurówek, przez co jej noga się wykręciła, a ona upadła na kamienną podłogę uderzając o nią głową. Cały obraz jej się zamazał i po chwili jedyne co widziała to tylko ciemność. 

Wszystko było czarne. 

Po pięciu minutach zaczęła się kolejna lekcja z Albusem Dumbledorem. Tom nerwowo rozglądał się po klasie w poszukiwaniu Y/N, lecz na marne. Nawet próbował wejść do umysłu nauczyciela, jednak nic w nim nie znalazł. Brunet zaczął się martwić, a jego klatka piersiowa unosiła się w szybkim tempie. Był to pierwszy raz kiedy Y/L/N opuściła lekcję i to była rzecz która martwiła Toma. Dziewczyna była wzorową uczennicą. Pomagała innym i w porównaniu do Toma była miła do każdego. Dla niektórych uczniów było to zaskoczeniem, że ktoś kto się przyjaźni z Tomem Riddlem jest miły. 

Nagle po sali rozległo się głośne pukanie, co sprawiło, że głowa bruneta obróciła się w sekundzie. Miał nadzieję, że to była Y/N, lecz niestety ku jego nieszczęściu był to jeden uczeń z Ravenclaw. Podszedł do Dumbledora i wyszeptał mu coś na ucho. 

- Uczennica Y/N Y/L/N spadła ze schodów i teraz znajduje się w szpitalu. Poproszono mnie abym przekazał to Panu. - szepnął, a starzec kiwnął przeskakując wzrokiem na zniecierpliwionego Toma. 

Brunet po tym jak to usłyszał, szybko spakował jego rzeczy i nawet nie patrząc na innych, wyszedł z klasy, szybkim krokiem kierując się do szpitala. Nawet nie oglądał się za siebie, ponieważ wiedział, że nikt za nim nie pójdzie, bo się boi Dumbledora. Uważał, że jest to śmieszne, ponieważ taki starzec nic złego nie może im zrobić. 

Tom stanął przez ogromnymi drewnianymi drzwiami i je otworzył. Zobaczył siedzącą na metalowym łóżku, Y/N. Oglądała swój, zabandażowany nadgarstek z grymasem na twarzy. Jednak jej wyraz zmienił się gdy zobaczyła Toma. 

- Ktoś cię z tych schodów zepchnął? - szybko zapytał. - Przysięgam, jeżeli ktoś to zrobił, już jest martwy. 

Dziewczyna roześmiała się i spojrzała się na bruneta z uśmiechem na twarzy.

- Potknęłam się, bo szukałam ciebie. - odparła

- Dlaczego mnie szukałaś? - zmarszczył brwi i zbliżył swoją twarzy do dziewczyny

- Mam dużo informacji na temat Komnaty. - szepnęła. 

Na twarzy Toma pojawił się uśmiech i brunet szybko przyciągnął jej twarz do swojej, przyciskając swoje usta do Y/N. Dziewczyna złapała za jego policzki i lekko je ścisnęła, odsuwając się od Toma. 

- Od teraz, będę cię wszędzie prowadził. - mruknął. - Nie zniosę, jeżeli ci się coś stanie.


-marveltology

Kolejny one-shot, mam nadzieję, że się wam spodobał !

Możecie dawać więcej pomysłów!

\__/ - koszyczek !

:]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro