Szlaban
Y/N - Your Name (twoje imię)
Y/L/N - Your Last Name (twoje nazwisko)
Zimne powietrze uderzyło w twoją skórę, powodując ciarki na całym twoim ciele. Twój wzrok był skupiony na książce od eliksirów, a w dłoni ściskałaś czarne pióro. Siedziałaś od kilku godzin w bibliotece w nocy, co było zakazane. W swoim dormitorium nie mogłaś spokojnie rozwiązać pracy domowej, ponieważ twoja współlokatorka jest bardzo irytującą osobą. Cokolwiek byś nie zrobiła; dziewczyna krytykowała cię, a jedyny temat na jaki by chciała rozmawiać to są chłopcy z Hogwartu.
Twoja głowa już pękała od przyswojonych informacji na lekcjach. Byłaś zmęczona i przepracowana. Nie mogłaś się nawet skupić na jednej rzeczy.
Nagle usłyszałaś jak drzwi wejściowe od biblioteki się otwierają. Podniosłaś głowę i szybko wrzuciłaś książki i rolki pergaminu do twojej torby. Wstałaś z krzesła i szybkim krokiem obeszłaś stół, przy okazji przewracając krzesło i stojak na świece. Przeklnęłaś pod nosem i szybko schowałaś się za jednym z regałów.
Za nic w życiu nie chciałaś dostać szlabanu. Byłaś bardzo dobrą uczennicą z dobrą reputacją, której nie chciałaś zepsuć.
Słyszałaś kroki, które coraz głośniej było słychać. Twoja klatka piersiowa unosiła się w szybkim tempie i miałaś uczucie, że serce zaraz ci wyskoczy z klatki piersiowej. Zamknęłaś oczy i wstrzymałaś oddech. Po kilku sekundach zobaczyłaś jak ktoś świeci ci przed oczami światłem.
- Riddle. - syknęłaś. - Co tutaj robisz?
- Chyba ja powinienem się o to zapytać ciebie. - odparł. - A poza tym jestem prefektem i moim zadaniem jest patrolowanie korytarzy.
- Właśnie. Korytarzy, a nie biblioteki. - mruknęłaś i złapałaś za koniuszek różdżki chłopaka, odsuwając ją od swojej twarzy. - I nie udawaj, że przyszłeś tutaj, by zobaczyć czy ktoś tutaj jest. Wiem, że nocami przesiadujesz w dziale ksiąg zakazanych.
- Powinienem ci dać szlaban. - powiedział zimnym tonem, totalnie ignorując poprzednie twoje słowa.
- Zrób to.
- Cóż... - zaczął. - Jeżeli tak bardzo chcesz to go dostaniesz.
Na jego twarzy pojawił się cwaniaczki uśmiech. Zlustrował cię wzrokiem i cofnął się o krok do tyłu.
- Szlaban przez następne trzy tygodnie. - odparł zwycięsko. - Będziesz szorować podłogi na korytarzach.
Zacisnęłaś szczękę i przymknęłaś oczy, próbując się uspokoić. Tom wciąż uśmiechał się pod nosem, dumny z siebie. Wypuściłaś powietrze z płuc i uśmiechnęłaś się do niego.
- W takim razie... jeżeli już pozwolisz... - zaczęłaś wycofywać się. - Pójdę spać. - odwróciłaś się i gdy stanęłaś przy drzwiach, obróciłaś się i spojrzałaś na zszokowanego bruneta. - Dobranoc, Tom.
Z hukiem zamknęłaś książkę od transmutacji i wstałaś z łóżka. Twoja współlokatorka spojrzała się na ciebie z zaciekawieniem jak ubierałaś na siebie krawat Slytherinu. Zerknęłaś na nią i przewróciłaś oczami.
- Gdzie idziesz? - zapytała
- Mam szlaban. - odparłaś sucho.
Dziewczyna wytrzeszczczyła oczy i otworzyła szeroko buzię. Twoja współlokatorka chciała coś powiedzieć, a ty jedynie wyszłaś z pokoju traskając drzwiami za sobą.
Złapałaś za wiadro, które stało już uszykowane przy ścianie i szczotkę. A myślach przeklinałaś na Riddla, a twoja chęć mordu z sekundy na sekundę coraz bardziej rosła.
Usłyszałaś za sobą kroki, jednak nie obróciłaś się. Szorowałaś podłogi szczotką, jakbyś miała zaraz ją rozwalić.
- Dobrze się bawisz? - warknęłaś do uśmiechniętego bruneta, który stał pod ścianą
- Doskonale. - odparł. - To jest rzadki widok, by widzieć cię sprzątającą, więc korzystam.
- Zaraz jak uderzę cię tą szczotką, to nie będziesz nawet pamiętał jak się nazywasz.
- Nawet nie próbuj tego zrobić. - warknął. - Inaczej pożałujesz.
- Nie jestem taka jak inne. - odparłaś. - Nie boję się ciebie.
Rzuciłaś szczotką i wolnym krokiem podeszłaś do chłopaka. Podniosłaś głowę, by spojrzeć mu w oczy.
- I właśnie to cię wyróżnia, Y/N. - odparł i zgarnął kosmyk twoich włosów, zaplatając sobie go na palec.
Uśmiechnęłaś się lekko i odeszłaś od chłopaka, idąc na za róg, biorąc ze sobą po drodze wiadro.
-marveltology
Pierwszy One-Shot za nami.
Oczywiście można składać pomysły na kolejne, w poprzednim rozdziale.
Widzimy się za niedługo w następnym!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro