Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szlaban


Y/N - Your Name (twoje imię)

Y/L/N - Your Last Name (twoje nazwisko)

Zimne powietrze uderzyło w twoją skórę, powodując ciarki na całym twoim ciele. Twój wzrok był skupiony na książce od eliksirów, a w dłoni ściskałaś czarne pióro. Siedziałaś od kilku godzin w bibliotece w nocy, co było zakazane. W swoim dormitorium nie mogłaś spokojnie rozwiązać pracy domowej, ponieważ twoja współlokatorka jest bardzo irytującą osobą. Cokolwiek byś nie zrobiła; dziewczyna krytykowała cię, a jedyny temat na jaki by chciała rozmawiać to są chłopcy z Hogwartu.

Twoja głowa już pękała od przyswojonych informacji na lekcjach. Byłaś zmęczona i przepracowana. Nie mogłaś się nawet skupić na jednej rzeczy.

Nagle usłyszałaś jak drzwi wejściowe od biblioteki się otwierają. Podniosłaś głowę i szybko wrzuciłaś książki i rolki pergaminu do twojej torby. Wstałaś z krzesła i szybkim krokiem obeszłaś stół, przy okazji przewracając krzesło i stojak na świece. Przeklnęłaś pod nosem i szybko schowałaś się za jednym z regałów.

Za nic w życiu nie chciałaś dostać szlabanu. Byłaś bardzo dobrą uczennicą z dobrą reputacją, której nie chciałaś zepsuć.

Słyszałaś kroki, które coraz głośniej było słychać. Twoja klatka piersiowa unosiła się w szybkim tempie i miałaś uczucie, że serce zaraz ci wyskoczy z klatki piersiowej. Zamknęłaś oczy i wstrzymałaś oddech. Po kilku sekundach zobaczyłaś jak ktoś świeci ci przed oczami światłem.

- Riddle. - syknęłaś. - Co tutaj robisz?

- Chyba ja powinienem się o to zapytać ciebie. - odparł. - A poza tym jestem prefektem i moim zadaniem jest patrolowanie korytarzy.

- Właśnie. Korytarzy, a nie biblioteki. - mruknęłaś i złapałaś za koniuszek różdżki chłopaka, odsuwając ją od swojej twarzy. - I nie udawaj, że przyszłeś tutaj, by zobaczyć czy ktoś tutaj jest. Wiem, że nocami przesiadujesz w dziale ksiąg zakazanych.

- Powinienem ci dać szlaban. - powiedział zimnym tonem,  totalnie ignorując poprzednie twoje słowa.

- Zrób to.

- Cóż... - zaczął. - Jeżeli tak bardzo chcesz to go dostaniesz.

Na jego twarzy pojawił się cwaniaczki uśmiech. Zlustrował cię wzrokiem i cofnął się o krok do tyłu.

- Szlaban przez następne trzy tygodnie. - odparł zwycięsko. - Będziesz szorować podłogi na korytarzach.

Zacisnęłaś szczękę i przymknęłaś oczy, próbując się uspokoić. Tom wciąż uśmiechał się pod nosem, dumny z siebie. Wypuściłaś powietrze z płuc i uśmiechnęłaś się do niego.

- W takim razie... jeżeli już pozwolisz... - zaczęłaś wycofywać się. - Pójdę spać. - odwróciłaś się i gdy stanęłaś przy drzwiach, obróciłaś się i spojrzałaś na zszokowanego bruneta. - Dobranoc, Tom.

Z hukiem zamknęłaś książkę od transmutacji i wstałaś z łóżka. Twoja współlokatorka spojrzała się na ciebie z zaciekawieniem jak ubierałaś na siebie krawat Slytherinu. Zerknęłaś na nią i przewróciłaś oczami.

- Gdzie idziesz? - zapytała

- Mam szlaban. - odparłaś sucho.

Dziewczyna wytrzeszczczyła oczy i otworzyła szeroko buzię. Twoja współlokatorka chciała coś powiedzieć, a ty jedynie wyszłaś z pokoju traskając drzwiami za sobą.

Złapałaś za wiadro, które stało już uszykowane przy ścianie i szczotkę. A myślach przeklinałaś na Riddla, a twoja chęć mordu z sekundy na sekundę coraz bardziej rosła.
Usłyszałaś za sobą kroki, jednak nie obróciłaś się. Szorowałaś podłogi szczotką, jakbyś miała zaraz ją rozwalić.

- Dobrze się bawisz? - warknęłaś do uśmiechniętego bruneta, który stał pod ścianą

- Doskonale. - odparł. - To jest rzadki widok, by widzieć cię sprzątającą, więc korzystam.

- Zaraz jak uderzę cię tą szczotką, to nie będziesz nawet pamiętał jak się nazywasz.

- Nawet nie próbuj tego zrobić. - warknął. - Inaczej pożałujesz.

- Nie jestem taka jak inne. - odparłaś. - Nie boję się ciebie.

Rzuciłaś szczotką i wolnym krokiem podeszłaś do chłopaka. Podniosłaś głowę, by spojrzeć mu w oczy.

- I właśnie to cię wyróżnia, Y/N. - odparł i zgarnął kosmyk twoich włosów, zaplatając sobie go na palec.

Uśmiechnęłaś się lekko i odeszłaś od chłopaka, idąc na za róg, biorąc ze sobą po drodze wiadro.

-marveltology

Pierwszy One-Shot za nami.

Oczywiście można składać pomysły na kolejne, w poprzednim rozdziale.

Widzimy się za niedługo w następnym!





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro