Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Biurko


Y/N - Your Name (twoje imię)

Y/L/N - Your Last Name (twoje nazwisko)

TW: 18+ scenes, choking

Odkąd Lord Voldemort wygrał bitwę, wszystko się zmieniło. Wszystko. Voldemort został głównym dyrektorem Ministerstwa Magii, a jego niektórzy zwolennicy zostali zatrudnieni jako pracownicy tam. Niektórych ludzi nie obchodził Voldemort, robili to co im kazał, a niektórzy buntowali się przeciwko niemu, co zazwyczaj kończyło się bolesną śmiercią albo wielogodzinnymi torturami. Harry Potter poddał się i został jednym ze śmierciożerców. To było jedyne dobre wyjście dla niego. Y/N Y/L/N należała do grupy ludzi, których Lord Voldemort nie obchodził. Robiła to jej kazał i jej to nie przeszkadzało.

Po jej gabinecie rozległo się głośne pukanie. Zdenerwowana kobieta podniosła głowę zza sterty papieru i odeszła od swojego biurka, szybkim krokiem podchodząc do drzwi. Z impetem otworzyła je i zobaczyła przed sobą Lucjusza Malfoya.

- Tak? - zapytała zirytowana

- Lord prosi cię abyś dostarczyła do niego te akta i papiery, które masz na biurku. - odparł i podniósł wysoko głowę. - Za godzinę.

- Czy my przeszliśmy na "ty"? - zapytała. - Bo nie przypominam sobie.

Blondyn prychnął pod nosem, zlustrował kobietę wzrokiem i odszedł. Y/N szybko zamknęła drzwi i usiadła spowrotem przy biurku. Po pięćdziesięciu minutach skończyła wypełnianie papierów i faktur. Głęboko odetchnęła i ułożyła się wygodniej w fotelu, zamykając oczy. Nie chciała iść i stawić się Voldemortowi, lecz niestety musiała. Zabrała pięć teczek ze sobą i wyszła ze swojego gabinetu. Po pustym korytarzu było jedynie słychać głuchy stukot jej czarnych szpilek.

Y/N stanęła przed drzwiami na których było napisane "Główny dyrektor Ministerstwa Magii" i przed za pukaniem wzięła głęboki oddech. Poprawiła swoją spódniczkę i założyła kosmyk włosów za ucho.

- Wiem, że tam jesteś. - ktoś odezwał się zza drzwi. - Wejdź.

Kobieta otworzyła drzwi i weszła do gabinetu, uprzednio zamykając drzwi za sobą. Rozejrzała się po czarnym pomieszczeniu i podeszła do biurka, za którym siedział wysoki brunet w czarnym garniturze.

- Prosił pan, abym przyniosła te teczki. - odchrząknęła i położyła pięć stert na biurku.

Mężczyzna mruknął pod nosem i zlustrować Y/N wzrokiem. Oblizał usta i kiwnął głową.

- Mogę już iść? - zapytała

- Nie. - powiedział krótko, a kobieta otworzyła usta szeroko chcąc coś powiedzieć. - Jesteś bardzo pracowitą osoba, ale nie aż na tyle aby dostać awans.

Słysząc to zdanie, zaczęła się denerwować. Tak szczerze to nie myślała jeszcze o awansie. Zarobki miała dobre i jej to nie przeszkadzało.

- Uhm... - wzięła oddech. - W jaki sposób bym mogła się poprawić?

Mężczyzna przetarł twarz dłonią i przegryzł wnętrze policzka. Z delikatnym uśmiechem zlustrował kobietę i przygryzł usta.

- A jaki konkretnie sposób masz na myśli? - zapytał, a Y/N otworzyła szeroko oczy i zanim zdążyła coś powiedzieć, została pociągnięta za rękę do bruneta na jego kolana.

Mężczyzna zjechał wzrokiem na jej usta, a następnie na odkrytą szyję. Y/N przemyślała wszystko i zdecydowała, że jednak awans by jej się przydał.

Dłonie bruneta zjechały na jej pośladki, które mocno ścisnął. Kobieta poczuła przyjemne uczucie, gdy została bliżej przyciągnięta do niego. Poczuła jak jego męskość przez spodnie twardnieje. Zagryzła wargę i zaczęła poruszać biodrami w przód i tył. Tom odchyliła głowę do tyłu i przycisnął swoje krocze do Y/N.

Kobieta szybko przeniosła swoje dłonie w miejsce zapięcia jego spodni, szybko odpinając jego pasek i zdejmując jego dolną garderobę. Tom zerwał jej spódnicę i przy tym czarne majtki. Złapał za jej pośladki i podniósł delikatnie do góry, by następnie wejść w nią pełnym pchnięciem. Kobieta głośno jęknęła i odchyliła głowę do tyłu z przyjemności. Brunet zaczął się szybko poruszać biodrami, wbijając się coraz głębiej. Y/N czując jak rozkosz nadchodzi, złapała za ramiona Toma i wbiła w nie paznokcie.

Oboje głośno dyszeli ze zmęczenia. Y/N miała nadzieję na to, że mężczyzna da jej trochę odpocząć, jednak Tom miał całkowicie inny plan. Brunet popchnął ją mocno na biurko i złapał jedną ręką za jej włosy i zaplótl sobie je na nadgarstku. Z jej ust wyrwał się jęk, kiedy poczuła jak jego członek wchodzi w nią całą długością. Mężczyzna zaczął wykonywać szybkie i mocne ruchy, co sprawiało kobiecie ogromną przyjemność. Brunet puścił jej włosy, ale za to przeniósł swoją rękę na jej szyję i mocno ścisnął. Mężczyzna znowu przyspieszył ruchy, powodując, że oczy Y/N wywróciły się. Kobieta już nie mogła powstrzymać dźwięków wychodzących z jej gardła i była na sto procent pewna że była słyszana na parterze.

Tom wykonał kilka ostatnich mocnych pchnięć, a Y/N poczuła jak ciepły płyn wypełnia jej wnętrze. Brunet puścił gardło kobiety i wyciągnął z szuflady papierosa wraz z zapalniczką, którego chwilę po tym odpalił. Y/N odepchnęła się z blatu biurka i zakładając spódniczkę, oparła się o stolik.

- Od dzisiaj jesteś moją asystentką. - mruknął i wypuścił dym z ust. - Dostaniesz swoje biurko w moim gabinecie.

- Dziękuję. - odparła i poprawiła swoje włosy. - Uh... W takim razie... do zobaczenia.

-marveltology

Na początku chcę przeprosić za to, że zniszczyłam wam psychikę tym.
To jest mój drugi one shot i druga scena 18+ (pierwsza była w starej książce o Tomie, której nigdy nie przywrócę).

Można zamawiać!

\__/ - koszyk na zamówienia!

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro