Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

●Jak się poznaliście? #2

💫Derek:
Budzik to urządzenie niema prawa bytu. Brutalnie obudził Ciebie z krainy jednorożców i lamo-owiec. Naciągnęłaś kołdrę po samą głowę i głośno jęknęłaś na myśl, że musisz ruszyć swoją pupcie z tego jakże cieplutkiego i wygodnego łoża tylko po to, aby być obecnym na 7 godzinach siedzeniach i słuchać irytujących odgłosów nauczycieli. Spojrzałaś leniwie na zegar i migiem pobiegłaś do łazienki, bo jesteś już godzinę spóźniona. Gdy wyszłaś z łazienki wzięłaś plecak, w holu nałożyłaś buty i szybko wzięłaś kluczyki od swojego kochanego maleństwa czyli Honda CB1100 RS. Szybko wsiadłaś na motocykl i już po chwili mogłaś się delektować tą chwilą, czyli wiatr we włosach i adrenalina, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Po 10 minutach stałaś już na parkingu szkolnym na Twoje szczęście była jeszcze przerwa. Gdy zdjęłaś kask zdałaś sobie sprawę, że z domu wyszłaś w swojej piżamie, czyli kigurumi onesie sticha. Na początku byłaś na siebie wkurzona, że nie myślisz, ale po chwili zmieniłaś zdanie i miałaś to gdzieś jak jesteś ubrana. Przyszłaś do szkoły? Przyszłaś, więc resztę powinni mieć głęboko. Pewnym krokiem weszłaś do szkoły, oczywiście wszyscy się na Ciebie gapili, ale miałaś to gdzieś. Gdy podeszłaś pod szafkę u twojego boku stała już twoja przyjaciółka Lydia.

-Niezłe wejście i spóźnienie, bardzo oryginalny strój. Czy to twoja piżama? - tak właśnie zazwyczaj się witałyście, bardzo oryginalnie, ale właśnie to lubiłyście nawzajem.

-Tak, luki w pamięci, przyjaciółko ? - posłałaś jej chytry uśmieszek.

Po chwili zadzwonił dzwonek i obie skierowałyście się w stronę klasy przy tym rozmawiając o jakiś pierdołach, ale tak byłaś wciągnięta w tą rozmowę, że wpadłaś na jakiegoś wysokiego i na pewno starszego,ale jakże przystojnego mężczyznę.

-Patrz jak chodzisz.-mrukną, ale po chwili popatrzył się na Ciebie zmierzył wzrokiem całą twoją sylwetkę i na koniec na twarz. - Fajna piżamka musisz mi zdradzić gdzie ją kupiłaś.

-Mam nie pozwala mi się spotykać z nieznajomymi. - powiedziałaś z bananem na twarzy na co on nie pozostał Ci dłużny.

-Teraz taka grzeczna jesteś.- Mruknęła Lydia ale ty, jak i ten przystojny brunet to usłyszeliście, ale nie zwracaliścia zbytnio na nią uwagę.

-Więc jestem Derek. Derek Hale i już taki nie nieznajomy.

-(Y/N) miło mi .

💫Aiden:
Siedzisz właśnie w pokoju i przeglądasz media społecznościowe oraz myślisz nad słowami swojego starszego, nad opiekuńczego brata. Scott kazał Ci zostać w domu, podczas kiedy on i stado Derek'a  będę na misji przeciw stadzie Alf. Nie należałaś do osób, które kogoś się słuchają, ale Scott był dzisiaj wyjątkowo spięty, więc postanowiłaś zrobić dzień dobroci dla zwierząt i choć raz się go posłuchać. 

Po godzinie siedzenia i się nudzenia, zauważyłaś na szafce książkę więc wstałaś sprawdziłaś godzinę - 17:30 .Wzięłaś kurtkę ,torbę oraz książkę i ruszyłaś w stronę biblioteki. Długo iść nie musiałaś bo po 10 minutach byłaś pod budynkiem. Weszłaś do biblioteki, oddałaś książkę przyjaznej pani bibliotekarce i postanowiłaś poszukać idealnej lektury na sobotni wieczór. Gdy Ty przeglądałaś regału w poszukiwaniu książki pani bibliotekarka wyszła i pożegnała się z Tobą krótkim ,,Do widzenia".

 Przechadzałaś jeszcze z dobre 15 minut gdy drzwi do biblioteki z impetem się otworzyły. Zanim mogłaś się zorientować jakiś chłopak przycisną Cię do ściany pomiędzy dwoma regałami pełnych książek i zakrył Ci ręką usta. Gdy chłopak się w coś wsłuchiwał ty skanowałaś jego twarz i mogłaś szczerze przyznać ,że był bardzo przystojny. Nagle drzwi ponownie otworzyły się z trzaskiem, przez luki w książkach na regale razem z nieznajomym miałaś na wszystko bardzo dobry widok co się dzieje. W drzwiach stał przemieniony Isaac i Alison. Gdy nowo przybyła dwójka miała zacząć głębiej wejść do biblioteki nagle usłyszałaś głośne wycie od razu Isaac pobiegł w stronę dobiegającego wycia i szybko wyszedł z biblioteki ,a Alison za nim.Chwili jeszcze stałaś tak przyszpilona do ściany przez nieznajomego gdy jakby nigdy nic puścił Ciebie i zaczął iść w stronę wyjścia. 

- Hej! Czy nie należą mi się jakieś wytłumaczenie! - powiedziałaś do chłopaka. Gdy zdałaś sobie sprawę, że niema zamiaru Ci odpowiadać wzięłaś pierwszą lepszą książkę w rzuciłaś w oddalającego się dupka, który Cię ignorował. Po ciuchu modliłaś się, aby Twoje mini ćwiczenie ze Scottem w koszykówkę nie poszły na marne, bo żadną sportswoman niestety nie jesteś, ale na Twoje szczęście chłopak oberwał tak jak zamierzałaś w głowę. Nie mało zdziwiony blondyn odwrócił się w Twoją stronę.

-Tak się bawisz? Okey.-tylko tyle odpowiedział nieznajomy i z chytrym uśmieszkiem na ustach zaczął powoli do Ciebie podchodzić. W tym momencie zaczęłaś wyklinać swoją głupotę i tyle co chłopak robił kroków w przód do Ciebie ty robiłaś tyle samo do tyły. Nagle poczułaś za sobą ścianę, nerwowo kręciłaś głową aby zobaczyć coś co może uratować Ci Twoją pupcie z kłopotów. Nic ciekawego i mądrego nie padało Ci do głowy więc po prostu zaczęłaś uciekać pomiędzy regałami, a z głośnych kroków mogłaś się domyślić, że blondyn biegnie za Tobą. Gdy miałaś już wyjść przy drzwiach poczułaś na swoich biodrach dwie duże, ciepłe ręce, które wiedziałaś do kogo należą.

-Na razie Cię nie puszczę chyba, że zdradzisz mi swoje imię i dasz numer telefonu.- powiedział do twojego ucha chłopak.

-Ale na pewno mnie nie zjesz, ani nie porwiesz? -zapytałaś się, a w odpowiedzi dostałaś tylko cichy śmiech blondyna za Tobą.

-Dobra jestem (Y/N) ale żeby dać Ci mój numer telefonu musisz mnie puścić.

💫Liam:

Byłaś z przyjaciółkami w nowo otwartym klubu. One od razu zaczęły się dobrze bawić, pić alkohol i tańczyć z nieznajomymi, ale ty nie lubiłaś takiego rodzaju rozrywki wolałaś wieczorem zrobić sobie ciepły napój i poczytać książkę, albo obejrzeć pod kołdrą jakiś film. Dziewczyny siłą Cię wyciągnęły z łóżka na imprezę. Siedziałaś i obserwowałaś ludzi nagle w Twoją stronę zaczął iść jakiś chłopak mniej więcej w Twoim wieku.

-Wolne? - pokazał na miejsce obok Ciebie, a ty tylko lekko kiwnęłaś na ,,tak" dobrze wiedziałaś, że Twoje przyjaciółki szybko nie wrócą z parkietu.

- Hej, Liam jestem. - powiedział nowo poznany Ci brunet i podał rękę, a Ty ją lekko uścisnęłaś i powiedziałaś - (Y/M) . 

Do końca imprezy rozmawiałaś z Liam'em i ten wieczór nie okazał się klapą tak jak Ci się wydawało.Gdy impreza się skończyła zaproponował, że Cię odprowadzi i tak też zrobił. Droga do Twojego domu minęła wam w miłej atmosferze. Pod Twoim domem jeszcze wymieniliście się numerem telefonu i pożegnaliście się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro