Imagin ~ Andreas Wellinger
Siedziałaś w domu, miałaś wielkiego doła. Tłumaczyłaś sobie, że to wszystko przez pogodę, która aktualnie była okropna, ale jednak coś było na rzeczy. Andreas wyjeżdżał na zawody, a ty oglądałaś je przed telewizorem, czekając na powrót swojego chłopaka. Dobrze go rozumiałaś, kochał to co robił, a ty nie chciałaś mu w tym przeszkadzać. Było ci jednak przykro, chciałaś mieć chłopaka na miejscu, móc się do niego w każdej chwili przytulić, porozmawiać.
Aktualnie Andi był w drodze powrotnej, a ty jako dobra dziewczyna postanowiłaś przygotować jego ulubione jedzenie i przywitać z otwartymi ramionami w waszym mieszkaniu. Kiedy skoczek napisał ci, że już dojechali i będzie za pięć minut, było już późno, a ty byłaś bardzo zmęczona. Jednak, gdy chłopak spóźniał się już jakiś czas, ty wykończona i zmartwiona zasnęłaś.
Po jakimś czasie obudził cię trzask zamykanych drzwi, a w nich Andreas. Widząc przygotowaną przez ciebie kolację i twoje zasypane oczy zrobił zmartwioną minę.
- [T. I], ja przepraszam... - przerwała mu jednak. - Nie przejmuj się, zjedz i idź spać, na pewno jesteś zmęczony. Ja już pójdę. - posłałaś mu lekki uśmiech, który bardziej wyglądał jak grymas smutku. Wellinger chciał za tobą zawołać, ale ty szybko zniknęłaś w waszej sypialni, a gdy już zamknęłaś drzwi, z twoich oczu pociekły łzy. Nie winiłas go, ale już naprawdę nie miałaś siły.
Nagle drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł skoczek.
- Kochanie, przepraszam. Nie wiedziałem, że czekasz tu na mnie z kolacją i poszedłem na chwilę do Stephana. - wydukał zawstydzony.
- Nie przejmuj się. - powiedziałaś, wycierając łzy.
- Czy ty płaczesz? - zmartwił się, podnosząc twój podbródek i ocierając łzy koniuszkami palców.
- Andi... ja po prostu... - nie skończyłaś, bo rozpłakałaś się na dobre. - Wiem, wiem. - powiedział i przytulił cię mocno. - Obiecuję cię, że teraz będę spędzał z tobą każdą wolną chwilę. - szepnął po chwili. - Nie przesadzaj. - zaśmiałaś się cicho. - Nie przesadzam. Jesteś dla mnie najważniejsza i cię kocham. Nie mogę cię stracić. - oznajmił i delikatnie cię pocałował. Mimo wszystko poczułaś, że masz najwspanialszego chłopaka na świecie.
×××
Takie coś wyszło. Krótkie i szczerze nie jestem zbyt zadowolona, ale nie miałam weny na Andreasa. Mam nadzieję jednak, że nie zwiodłam. Wpadłam też na pomysł, żeby zrobić drugie preferencje z innymi skoczkami, co myślicie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro