Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gdy się dowie, że chodzisz z nim do szkoły/pracy

💜 Izuku Midoriya (Brokuł)

  Spotkaliście się na plaży, w której chyba sprzątał, czy ćwiczył. Dla ciebie i tak tylko twoja uwaga zwrócona była na jego szekszy szekszopak (seksi sześciopak), który wyglądał cudownie w tym świetle. Postanowiłaś nie ujawniać się od razu, więc na piasku położyłaś się i zajęłaś się lekturą. Oczywiście nie mogłaś się skupić na narzędziu zbrodni (tak, książka to narzędzie zbrodni, prosimy nie wnikać), bo przeszkadzały ci cały czas jęki Brokuła przy podnoszeniu jakichś ciężkich rzeczy. W końcu tak ciebie to wkurzyło, że zamknęłaś z hukiem książkę, wstałaś i walnęłaś w głowę od tyłu chłopaka. On tylko wrzasnął i szybko odwrócił się do ciebie.

I - [t/i]? Wow, myślałem, że nikt tutaj nie przychodzi ze względu na "porządek". Ale dlaczego walnęłaś mnie w głowę?

Ty - Bo te twoje okrzyki godowe nie dają mi się skupić na tym romansidle, a dodatkowo twój sześciopak zagłusza mi dźwięk fal.

I - Jak część ciała może zagłuszać.

Ty - Nie wiem, ale jakimś cudem ty to robisz -,- Okej :) więc jesteś takim ekologiem, że postanowiłeś całą plażę sam sprzątnąć?

I - W pewnym sensie, a co, chcesz pomóc?

  Wzruszyłaś ramionami, ale po chwili razem sprzątaliście małe rzeczy, bo nie chciał cię przemęczyć rzeczami typu pralka, czy zmywarka. Sprzątaliście tak do późna aż zobaczyliście piękne gwieździste niebo. Postanowiłaś odpocząć, co Izuku powtórzył i położył się obok ciebie na piasku. Patrzyliście tak i podziwialiście, do czasu, gdy przed waszymi twarzami spotkaliście panią Midoriyę.

Inko - Izuku! Czekam na ciebie od 21:30 a jest 3 nad ranem!

ty - Pani wybaczy, ale nie ma pani telefonu?

In - Rozładował się, powerbanków brak, ładowarkę pożyłam siostrze, która mieszka daleko. Więc NIE :)

Iz - Przepraszam mamo, już idę do domu. Sorki, [t/i], może innym razem.

In - Patrząc na nią, pewnie idzie do tego liceum co ty, no nie? tam pewnie się spotkacie.

ty - Możliwe, ja idę do liceum U.A. a ty?

Iz - Naprawdę? Ja też! To widzimy się!

💜 Tenya Iida (Maserati)

  Od czasu spotkania twojej babci z Ingenium, postanowiła (tak, babcia, nie ty) przychodzić do nich co tydzień. W jakieś 2 tygodnie przed rozpoczęciem roku babcia postanowiła zabrać cię ze sobą na niedzielny obiadek. Babcia (nazwijmy ją Irenka, nie chce nam się pisać "Imię twojej babci" a powtórzeń staramy się unikać) Irenka kazała ci ubrać się odświętnie. Okej, wyszłaś w rozkloszowanej sukience w kwiaty, ale twoja krewna naoglądała się jakichś dziwnych programów i wmówiła sobie że sukienka w kwiaty to w starożytności był znak prostytutek, więc musiałaś się przebrać. No okej. To wszystko od nowa. Gdy skończyłaś, twój strój wyglądał mniej więcej tak:

  A wszystko dlatego, że nie miałaś "odpowiednich" ubrań, więc Irenka wyciągnęła z szafy jakąś starą sukienkę i była jakoś w idealnym stanie. Zdziwiło cię to, bo każda rzecz trzyma się u ciebie kilka miesięcy, bo się dziurki zrobią, albo źle wypierzesz czy coś.

  No to wyszliście. Drzwi otworzył Tenya i na chwilę Tenya.exe przestało działać. Minęło 5 minut, po czym jego brat przyszedł i odpowiednio was (znaczy tylko ciebie, bo babcia zdążyła się wprosić już dawno) przyjął. Młodszy Iida zaprowadził cię do jadalni, gdzie podał ci soczek jabłkowy z bąbelkami w kieliszku, co miało imitować szampan, bo przecież takiemu chłopakowi nie przystoi dawać dziewczynie, nie letniej jeszcze, alkohol. No ale jako żę jest dżentelmenem to nalał sobie również soczku, by dama nie poczuła się samotna. Okej, to zaczęła się rozmowa...

Ty - Moja babcia mówiła że idziesz do jakiegoś prestiżowego liceum.

T - Tak, dokładniej do U.A. Jednak nie lubię się tym tak chwalić. Co innego moja rodzina.

Ty- Naprawdę? Ja też! cóż za niespodzianka, panie Iido.

Zaśmialiście się, po czym jego mama zawołała na obiadek. Był taki dobry, że zjadłaś więcej od Tenyi i jego brata łącznie. potem się pośmialiście i reszta popołudnia wam minęła w świetnym nastroju.

💜 Shoto Todoroki (Polska)

  Otóż szłaś sobie z Wężem na spacer. Tak, z Wężem. Gdy nagle zauważyłaś biało-czerwoną czuprynę wychodzącą ze sklepu. Zawołałaś przyjaciela, a ten podbiegł do ciebie

Sh - Cześć! widzę, że na spacerze z psem jesteś, jak się wabi?

Ty - Wąż.

Sh- GDZIE?! - chłopak wskoczył na pobliskie drzewo, rzucając siatki pod twoje nogi, a potem nie wiedział jak z niego zejść, więc przy tobie stracił resztki dumy. Pomogłaś mu a potem wytłumaczyłaś, że IMIĘ TWOJEGO PSA TO WĄŻ.

Ty - I właśnie przez taką reakcję, nazywa się Wąż. A właśnie, po co byłeś w aptece, że masz tyle siatek?

Sh - Idę do U.A. a siostra nie chce mnie wypuścić bez co najmniej jednej paczki plastrów.

ty - Jak to starsza siostra. Czej, ja też w sumie idę do U.A.

  Polsko włosy nie zareagował szczególnie - uśmiechnął się, po czym wręczył ci siatki i zaczął ganiać się z Wężem po pobliskim parku.

💜 Katsuki Bakugo (Bomba Atomowa)

  Okej, nie oszukujmy się. Nie byłaś typem, który przepada za ludźmi, dlatego gdy jechałaś metrem, by się dostać do term, miałaś ochotę zwymiotować, patrząc na niektórych ludzi. Na szczęście dojechałaś cało i bezpiecznie. Miałaś ochotę zrelaksować się trochę przed szałem i kupowaniem potrzebnych rzeczy do szkoły. Miałaś też ochotę na samotność, ale samotność akurat teraz też postanowiła się zrelaksować i zrobić sobie urlop od ciebie. Gdy wchodziłaś do jednego dużego basenu dotknęłaś nogą jakiejś rzeczy, a ty wystraszyłaś się i krzyknęłaś.

B - Do cholery, po co się drzesz? Czej, to znów ty?

Ty - Nie strasz tak!

B - To się uważa, gdzie stawia się swoje brudne stopy. - Katsuki odwrócił się na plecy, ukazując swój seksi brzuszek i sprawnie odpływając na drugi brzeg. Ty za to prychnęłaś i wskoczyłaś do wody na główkę. Byłaś świetną pływaczką, więc 6 metrowa głębokość nie sprawiała ci problemu. Minęło kilka kwadransów samego pływania do czasu, kiedy zrobiłaś się głodna. Owinęłaś się w ręcznik i poszłaś do mini-barku, ale tam zamiast NORMALNEGO baristy zastałaś tam twojego kochanego blondaska. Polerując z dokładnością talerze, zapytał - Czego by pani sobie życzyła?

Ty - A co pan poleca? - z ciężarem opanowywałaś śmiech.

B - Boże, mam ci coś ugotować? To tak, polecam ci zupę krem z krewetek, a jeśli chcesz coś bardziej na ostro to stek.

Ty - Jeśli mnie nie otrujesz, zaskocz mnie, ugotuj coś co będzie się mieściło w [jakaś kwota, zależy ile chcesz wydać na jedzenie XD] wonach. - po pół godzinie ugotował ci najlepsze dania jakie jadłaś. a następne pół godziny chwaliłaś go, jaki to on jest nieziemsko dobry w gotowaniu, no i wymsknęło ci się powiedzieć coś o jego szekszopaku, ale chłopak nie zwracał na ciebie uwagi. Zauważyłaś że obok kasy jest puszka, na której jest napisane "zbieram na szkołę". - Ej, nie stać cię na szkołę?

B - Co? nie, to jakiegoś innego, ja to mam już dawno opłacone liceum i to pewnie lepsze od twojego.

Ty - Hamuj bajere, słońce. To jest niemożliwe, byś TY szedł do lepszego liceum niż U.A.

B - Tak się składa, że idę do tego właśnie liceum. Może jakiś problemik?

Ty- O lol, ja też.

B - Moje rzycie jest skończone.

("rzycie" jest napisane specjalnie z błędem, tak swoją drogą)

💜 Denki Kaminari (Pikachu)

  Byłaś właśnie w salonie gier, by obczaić prezent dla twojego młodszego kuzyna. Szukałaś w każdym dziale, lecz nie mogłaś znaleźć "tej jedynej" w końcu natrafiłaś na "Fortnite". Chciałaś tylko przeczytać o czym to jest, bo sama nie za bardzo znasz się na grach, jednakże ktoś ci tak z dupy wyrwał grę i wybiegł ze sklepu. Popatrzyłaś na otoczenie i nikt, ale to nikt nie zwracał uwagi na uciekiniera. No to jako przyszła bohaterka ruszyłaś w pogoń. Dzięki twoim szybkim nogom i dobrego daru złapałaś złodzieja i zaprowadziłaś go za ucho do sklepu. Gdy oddałaś go w ręce właściciela, wróciłaś do zakupów, ale gry niestety nie udało się uratować. Wszystko obserwował Kaminari. Po chwili do ciebie podszedł, a na dobre by ci to wyszło, bo lubisz trochę być w centrum uwagi. Tylko jest jedno 'ale'...

K - Ej, widziałem co się stało.

Ty - Ach, to nic ważnego.

K - Tak, wiem, ale chcę ci pomóc, dlatego jeśli ci wzięli ostatni egzemplarz "Fortnite'a" to polecam ci to. - pokazał jakąś grę, a ty tylko prychnęłaś i i wyszłaś ze sklepu. No on pobiegł za tobą, bo nie wiedział o co ci chodzi. Chłopak nie odpuszczał, ty również i tak szliście aż pod twój dom.

Ty - Słuchaj, niedługo urodziny mojego kuzyna, nie dałeś mi kupić prezentu, a chciałam jeszcze dzisiaj do szkoły zrobić zakupy, ale JAK ZWYKLE przy tobie się nie da.

K - Do jakiej szkoły idziesz? Bo ja (sam w to nie wierzę) do U.A.!

Ty - Zajebiście, mam już cały rok zwalony, witaj w klubie bohaterów, jej.

K - Mam rozumieć, że też idziesz do U.A.?

Ty - Nie, bo ty nic nie rozumiesz. - weszłaś i trzasnęłaś przed jego nosem drzwiami.

💜 Eijirou Kirishima (Kamień)

  Byłaś w tak dobrym humorze, że do ciotki jechałaś na rowerze a do niej masz z 20 kilometrów. Jechałaś i jechałaś a gdy zauważyłaś, że niedaleko już widać jej dom uśmiechnęłaś się na sam widok i lekko przyspieszyłaś. gdy zatrzymałaś się przed domem na chodniku, by otworzyć furtkę, ktoś przewrócił się o twój rower.

K - O cholera, twój rower się pogniótł. O cholera, to ty. O cholera, nie mam kasy.

Ty - Jezu, kochanie, spokojnie, akurat masz szczęście, bo moja ciotka potrafi manipulować metalami, więc naprawi to. Właśnie, wpadniesz na herbatę albo kawę?

K - Twoja ciocia jest straszna?

Ciocia - NO HEJKA MOJE MAŁE KLUSECZKI, ZAPRASZAM! - twoja 'straszna' ciocia wzięła ciebie i Kirishimę za rękę do jej domu, rzucając was na kanapę (wylądowaliście na sobie, bo czemu by nie), a ciotka przyniosła ciasteczka i gorące napoje. - Zaparzyłam wam kawę, częstujcie się.

K - Dziękuję, nie piję kawy.

C - To nie pij. [t/i] jak tam w szkole? Jakie wybrałaś liceum?

Ty - U.A., a ty Eijiro?

K - Tak samo.

C - Noooo to kiedy ślub?

💜 Fumikage Tokoyami (Emo ptak)

[i/p] - imię przyjaciółki

  Kolejny przespany dzień w dni wolne. Ale od czego są noce? Są takie ciepłe i gwieździste. Tym razem nie podziwiałaś sama - była z tobą twoja dziwna i porąbana jak ty, przyjaciółka. Wystawiliście namiot w ogrodzie u niej, a wy leżeliście na budzie jej psa. W pewnej chwili ciszy coś zaszmerało u jej sąsiadów. Twoja przyjaciółka spadła, przez co obudziła psiaka, a ty zaczęłaś się śmiać. W pewnej chwili zobaczyłaś przed sobą twojego kumpla, Dark Shadowa.

T - Znowu poszedłeś do sąsiadów? O, cześć kotku.

Ty - Nie mów tak, kotki jedzą ptaszyny.

T - Więc może się skusisz?

[i/p] - Okej, za cholerę nie wiem, dlaczego flirtujesz z moim dziwnym sąsiadem.

Ty - Ach, poznaliśmy się wcześniej przypadkiem.

T - Tak w ogóle to co tu robisz?

[i/p] - Oblewamy dostanie się jej do U.A!

T - Mogę się wcisnąć? Też się dostałem.

Ty - Yeah, będziemy tymi dziwnymi w całej szkole.

💜 Hitoshi Shinso (Pralka)

  Jest dzisiaj twój pierwszy dzień w UA. Bardzo się ekscytowałaś - byłaś w klasie dzięki swojej potężnej mocy i dobrej nauce. Kiedy szłaś korytarzem próbując znaleźć swoją klasę spotkałaś nauczyciela, którym okazał się być Eraser Head, twój idol. Nie mogłaś uwierzyć, że to on. Chciałaś podejść po autograf, ale coś, a raczej ktoś, cię powstrzymał.

H - Co ty tu robisz? - Od razu postanowiłaś przywitać go potężnym przytulasem, na co chłopak na chwilę zamarł, lecz później powrócił do świata żywych. - Dobra koniec tych czułości i odpowiedz na moje pytanie.

  Jednak ty znając jego moc postanowiłaś napisać mu odpowiedź na kartce "Dostałam się do klasy A, wiesz gdzie ona może być ?". Hitoshi był naprawdę zaskoczony - taka urocza dziewczyna jak ty nie dość że dostała się do UA, to jeszcze do klasy A.

H - Idź prosto, ostatnie drzwi po prawej. - Wymamrotał lekko zdenerwowany tym że mu się nie udało dostać do klasy A. - Tylko się nie spóźnij, kelnereczko.

  Wskazał na zegar lekko się przy tym śmiejąc. Za kilka minut rozpoczynałaś lekcje. Szybko pożegnałaś się z Hitoshim i podbiegłaś w stronę klasy. Chłopak cały dzień miał huśtawki nastroju, jak nastolatka podczas okresu - zarazem był dumny z ciebie, że udało Ci się dostać do klasy A, z drugiej strony zazdrosny, z trzeciej zaskoczony, a z pięćdziesiątej piątej szczęśliwy, że będziecie mogli się teraz widzieć codziennie.

💜 Monoma Neito (Król Sarkazmu)

  Ach, jak dobrze być w środku miasta, w tym tłoku i jeszcze kupować potrzebne rzeczy do szkoły. tylko tłok, tłok i tłok. Nie było miejsca, żeby chociażby na chwile usiąść. Dobrze, że ty nei miałaś z tym problemu. Za to twoja siostra - owszem. Miałaś kupione wszystko, gdy dowiedziałaś się, że jesteś przyjęta do liceum U.A. Jednak niektórzy wolą robić wszystko na ostatnią minutę. Miałyście kupione prawie wszystko, tylko teraz do jakiegoś supermarketu po zeszyty. Twoja siostra miała iść do gimnazjum, dlatego myślałaś że sobie poradzi, więc weszłaś do sklepu odzieżowego zaraz obok. Cóż za perełki tam znalazłaś! Szłaś do kasy z uśmiechem na ustach, a gdy doszłaś do pierwszego lepszego sprzedawcy uśmiech ci się poszerzył i zaczęłaś się głośno śmiać.

Ty - Haha! Co ty tu robisz? O Boże, nie mogę. Myślałam, że byś się "nie zniżył" do tego poziomu, ze twój królewski zad wita w naszych skromnych progach, jakimi są tanie sieciówki.

M - Tch, nie jestem aż taką... Zapakować Pani? 

Ty - Tak, poproszę.

M - ...Wredotą.

Ty - Może nie wredotą, ale sarkastycznym książątkiem. Ile płacę?

M - [se jakąś kwotę wymyśl] jenów. Uuu, "książątko", za moje osiągnięcia to jak najbardziej.

Ty - Myślę, że moje osiągnięcie, jakim jest przyjęcie do U.A. nie przebijesz. Proszę bardzo.

M - Otóż tak się składa, że wtedy bym musiał cię nazywać wiedźmiątkiem, bo ja również. umówimy się na kawę? Dziękujemy serdecznie za zakupy.

Ty - Ok, zadzwonię. Przy ciastku i kawie powyzywamy się, jak przy każdym spotkaniu. Do widzenia!

💜 Aizawa Shota (Żółta Gąsienica) - to chyba wiadome

💜 Tomura Shigaraki (Łapa) - to również wiadome

💜 Dabi (Kuchenka Gazowa)

Praktycznie co weekend się spotykaliście, bo albo on potrzebował pomocy, bo się uchlał, albo ty. Jednak gdy w sobotę o 8 do ciebie ktoś zadzwonił, od razu powinien uciekać gdzie pieprz rośnie.

Ty - Idioto popieprzony, wiesz która to godzina, skazańcu nieochrzczony? Żyjesz w innej strefie czasowej, czy matka cie nie kocha? Śniłam o dobrej gorzałce, a ty mi to przeszkodziłeś, skrzacie nieczysty.

D - Skończyłaś? Wyjdź za drzwi.

Ty - Zanim ja wstanę to-

D - TERAZ.

Ty - Dobra, dobra, bo się zesrasz. - wstałaś i wyszłaś za drzwi. Oczywiście gdy usłyszałaś to ostre "teraz" wyskoczyłaś z mieszkania. W piżamie. Jaka była twoja piżama? Stanik i krótkie spodenki. Także teraz, gdy Dabi złapał cię za rękę i wyciągnął z kamienicy, a potem do auta cię zaprowadził, nie byłaś zbytnio szczęśliwa. - CZY CIEBIE DO RESZTY PORĄBAŁO?!

D - Kochanie, ja tylko wykonuje rozkazy, też mi się to nie podoba, a właśnie, chłodno dzisiaj na dworze, no nie?

Ty - Tak? Co ty nie powiesz? Zdejmuj koszulkę.

D - Kocie, nie teraz, w domu.

Ty - ZIMNO MI JEST, JESTEM NA SAMYM STANIKU, BITCH PLIS.

D - Jeśli ja zdejmę to mi tez będzie zimno.

Teraz zaczęliście wojnę na rozbieranie (jakkolwiek to brzmi). Spowodowaliście kilka wypadków, ale wreszcie zdjęłaś mu tą cholerną koszulkę, ale chuja ci dała, bo była cała porwana, a ty siedziałaś za kierownicą przed Dabim, ale na tym samym siedzeniu. wygodnie to mu nie było, jednak zaprowadził was na miejsce docelowe. Okazało się, że sama w końcu uprowadziłaś się do Ligii Złoczyńców. 

~*~

Okejka, znowu nas chyba długo nie było, ale w planach mamy 54 rozdziały, brawo my. Tak btw, to przy Monomie są wymienione te 'przezwiska', to one pochodzą ze "Szklanego tronu". Tak, właśnie nam chce się dodawać to o dokładnej 00:00 ;)

~ pozdro, JG

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro