2.
~Jak się poznacie?~
Cole: Siedziałaś przykuta do ściany. Miałaś już tego dość. Yang chciał zostawić cię w klasztorze, a sam chciał uciec, aby znowu stać się człowiekiem.
Przymknęłaś oczy. Powoli godziłaś się ze swoim losem.
Właśnie wtedy usłyszałaś hałas. Otworzyłaś swoje oczy i zobaczyłaś stojącego przed tobą chłopaka w Czarnym stroju Ninja.
Odpiął ci kajdanki i wyciągnął do ciebie dłoń.
Chwyciłaś ją i z jego pomocą wstałaś.
Kiedy wydostaliście się już z klasztoru spojrzałaś na niego.
- Dziękuję...- szepnęłaś.
- Nie masz za co. Yang jest okropny. Zawsze kogoś musi porywać... - uśmiechnął się ściągając maskę Ninja. - Jestem Cole, a ty?
- [T/I]...
- A więc, [T/I]... Mógłbym cię zabrać w bezpieczne miejsce?
Lekko skinęłaś głową.
Cole odprowadził Cię pod samiutkie drzwi twojego domu...
Jay: Nadakhan więził Cię już bardzo długo. Chciał cię poślubić, aby mieć nieskończoną ilość życzeń.
Jego poddani zabrali cię do sali w której miał odbyć się ślub.
Właśnie wtedy ktoś wybił drzwi, a w środku pojawili się on... Ninja.
- Nadakhan! - Krzyknął Niebieski wyciągając Nunczako.
Dżin spojrzał na niego bez słowa.
Piątka innych wojowników zaczęła atakować załogę.
- To za to, że kazałeś mi czyścić pokład Twierdzy Nieszczęścia, nawet jeśli tego nie pamiętasz! - Zawołał Niebieski. - Nie nauczyłeś się, że dziewczyn się nie porywa?
Nadakhan uśmiechnął się pod nosem.
- To jeszcze nie koniec. - powiedział, po czym zniknął.
Kiedy piraci wycofali się Mistrz Błyskawic podszedł do Ciebie.
- Nic Ci nie jest?
- Nie...- dzepnęłaś.- Dziękuję za pomoc...
-Nie ma problemu!- uśmiechnął się szeroko.- Taka nasza praca. Jestem Jay, a ty?
-[T/I]...
- Piękne imię! - zawołał Ninja.- Mógłbym cię odprowadzić do domu? Znajdujemy się tak wysoko, że nie wiem jak zamierzasz dostać się sama do Ninjago. - zaśmiał się.
- Okej...
Jay wytworzył swojego Smoka i pomógł Ci na niego wejść.
Później podleciał prosto pod twój dom.
Kai: Siedziałaś przykuta w lochu Chena. Mężczyzna więził cię z nieznanych powodów. Byłaś bardzo wyczerpana codziennymi torturami.
Pewnego wieczoru, usłyszałaś jak ktoś wywarza drzwi.
Twoim oczom ukazał się Czerwony Wojownik Ninja.
Odpiął twoje kajdanki i wziął cię na ręce.
-Nic Ci nie jest?- Spytał.
-Chyba nie...
Chłopak zapytał cię gdzie mieszkasz i zaniósł pod sam dom.
-Dziękuję za pomoc...- Powiedziałaś.
-Drobiazg. Jestem Kai, a ty?- Spytał.
-[T/I]...
-Ładne imię.- Uśmiechnął się.- Czy za uratowanie ci życia mógłbym prosić o drobną przysługę?
-Jasne...- Lekko się uśmiechnęłaś.
-Mogę prosić o numer telefonu?- Uśmiechnął się flirciarsko.
-Okej...
Nie miałaś żadnej kartki, podobnie jak chłopak dlatego zapisałaś mu swój numer na jego ręce.
Lloyd : Pythor więził cię w Grobowcu. Każdego dnia próbowałaś uciec, jednak zawsze coś szło nie tak.
Siedziałaś wkurzona i wpatrywałaś się w Wężonów, którzy cię pilnowali.
Właśnie wtedy ktoś uderzył węże od tyłu, a ty ujrzałaś Legendarnego Zielonego Ninja.
Chłopak odpiął ci kajdanki i pomógł wstać.
Kiedy już uciekliście z grobowca spojrzałaś na niego.
-Dziękuję...- Szepnęłaś.
-Nie ma za co...- Chłopak lekko się zarumienił.- Jestem Lloyd, a ty?
-[T/I]...
Chciałaś sama wrócić do domu, jednak Lloyd nalegał że Cię odprowadzi.
W końcu się zgodziłaś i pozwoliłaś Zielonemu Ninja odprowadzić się, aż pod same drzwi.
Zane: Cryptor więził cię już od paru dni. Nikt nawet nie zorientował się, że zostałaś porwana. Torturowali cię okropnie. Chciałaś znaleźć się w domu i ukryć się przed światem.
Po paru długich dniach, ktoś wybił drzwi do twojej celi. Był to Tytanowy Ninja.
Pomógł Ci uciec.
Kiedy byliście już poza zasięgiem Nindroidów spojrzałaś na niego.
-Dziękuję...- Uśmiechnęłaś się.
-Nie ma problemu, [T/I].- Powiedział.
-Skąd wiesz jak mam na imię?
-Jestem maszyną. Zrobiłem szybką analizę i wiem kim jesteś.
-A ty? Jak masz na imię?- Spytałaś patrząc na Ninja.
Chłopak spojrzał na Ciebie.
-Zane...
Po krótkiej rozmowie, Zane postanowił odprowadzić cię do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro