Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

~Jak się poznacie?~


Cole: Siedziałaś przykuta do ściany. Miałaś już tego dość. Yang chciał zostawić cię w klasztorze, a sam chciał uciec, aby znowu stać się człowiekiem.
Przymknęłaś oczy. Powoli godziłaś się ze swoim losem.
Właśnie wtedy usłyszałaś hałas. Otworzyłaś swoje oczy i zobaczyłaś stojącego przed tobą chłopaka w Czarnym stroju Ninja.
Odpiął ci kajdanki i wyciągnął do ciebie dłoń.

Chwyciłaś ją i z jego pomocą wstałaś.
Kiedy wydostaliście się już z klasztoru spojrzałaś na niego.

- Dziękuję...- szepnęłaś.

- Nie masz za co. Yang jest okropny. Zawsze kogoś musi porywać... - uśmiechnął się ściągając maskę Ninja. - Jestem Cole, a ty?

- [T/I]...

- A więc, [T/I]... Mógłbym cię zabrać w bezpieczne miejsce?

Lekko skinęłaś głową.
Cole odprowadził Cię pod samiutkie drzwi twojego domu...

Jay: Nadakhan więził Cię już bardzo długo. Chciał cię poślubić, aby mieć nieskończoną ilość życzeń.
Jego poddani zabrali cię do sali w której miał odbyć się ślub.
Właśnie wtedy ktoś wybił drzwi, a w środku pojawili się on... Ninja.

- Nadakhan! - Krzyknął Niebieski wyciągając Nunczako.

Dżin spojrzał na niego bez słowa.
Piątka innych wojowników zaczęła atakować załogę.

- To za to, że kazałeś mi czyścić pokład Twierdzy Nieszczęścia, nawet jeśli tego nie pamiętasz! - Zawołał Niebieski. - Nie nauczyłeś się, że dziewczyn się nie porywa?

Nadakhan uśmiechnął się pod nosem.

- To jeszcze nie koniec. - powiedział, po czym zniknął.

Kiedy piraci wycofali się Mistrz Błyskawic podszedł do Ciebie.

- Nic Ci nie jest?

- Nie...- dzepnęłaś.- Dziękuję za pomoc...

-Nie ma problemu!- uśmiechnął się szeroko.- Taka nasza praca. Jestem Jay, a ty?

-[T/I]...

- Piękne imię! - zawołał Ninja.- Mógłbym cię odprowadzić do domu? Znajdujemy się tak wysoko, że nie wiem jak zamierzasz dostać się sama do Ninjago. - zaśmiał się.

- Okej...

Jay wytworzył swojego Smoka i pomógł Ci na niego wejść.
Później podleciał prosto pod twój dom.

Kai: Siedziałaś przykuta w lochu Chena. Mężczyzna więził cię z nieznanych powodów. Byłaś bardzo wyczerpana codziennymi torturami.
Pewnego wieczoru, usłyszałaś jak ktoś wywarza drzwi.
Twoim oczom ukazał się Czerwony Wojownik Ninja.
Odpiął twoje kajdanki i wziął cię na ręce.

-Nic Ci nie jest?- Spytał.

-Chyba nie...

Chłopak zapytał cię gdzie mieszkasz i zaniósł pod sam dom.

-Dziękuję za pomoc...- Powiedziałaś.

-Drobiazg. Jestem Kai, a ty?- Spytał.

-[T/I]...

-Ładne imię.- Uśmiechnął się.- Czy za uratowanie ci życia mógłbym prosić o drobną przysługę?

-Jasne...- Lekko się uśmiechnęłaś.

-Mogę prosić o numer telefonu?- Uśmiechnął się flirciarsko.

-Okej...

Nie miałaś żadnej kartki, podobnie jak chłopak dlatego zapisałaś mu swój numer na jego ręce.

Lloyd : Pythor więził cię w Grobowcu. Każdego dnia próbowałaś uciec, jednak zawsze coś szło nie tak.
Siedziałaś wkurzona i wpatrywałaś się w Wężonów, którzy cię pilnowali.

Właśnie wtedy ktoś uderzył węże od tyłu, a ty ujrzałaś Legendarnego Zielonego Ninja.

Chłopak odpiął ci kajdanki i pomógł wstać.

Kiedy już uciekliście z grobowca spojrzałaś na niego.

-Dziękuję...- Szepnęłaś.

-Nie ma za co...- Chłopak lekko się zarumienił.- Jestem Lloyd, a ty?

-[T/I]...

Chciałaś sama wrócić do domu, jednak Lloyd nalegał że Cię odprowadzi.

W końcu się zgodziłaś i pozwoliłaś Zielonemu Ninja odprowadzić się, aż pod same drzwi.

Zane: Cryptor więził cię już od paru dni. Nikt nawet nie zorientował się, że zostałaś porwana. Torturowali cię okropnie. Chciałaś znaleźć się w domu i ukryć się przed światem.

Po paru długich dniach, ktoś wybił drzwi do twojej celi. Był to Tytanowy Ninja.

Pomógł Ci uciec.
Kiedy byliście już poza zasięgiem Nindroidów spojrzałaś na niego.

-Dziękuję...- Uśmiechnęłaś się.

-Nie ma problemu, [T/I].- Powiedział.

-Skąd wiesz jak mam na imię?

-Jestem maszyną. Zrobiłem szybką analizę i wiem kim jesteś.

-A ty? Jak masz na imię?- Spytałaś patrząc na Ninja.

Chłopak spojrzał na Ciebie.

-Zane...

Po krótkiej rozmowie, Zane postanowił odprowadzić cię do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro