176.
Wasze życie to sielanka...
Dom, dziecko, szczęśliwe małżeństwo...
Ale coś jest nie tak...
Jednak za nim to coś...
Jakie zwierzątko będziecie mieć?
Cole: Psa, który będzie związany z waszym dzieckiem. Będą się zawsze razem bawić.
Jay: Szopa pracz. To będzie trudne... Ponieważ i wasze dziecko i Jay bardzo się do niego przywiążą, jednak mają duże uczulenie na tego przyjaciela...
Kai: Kotka. Ten koteczek to będzie twój przyjaciel.
Lloyd: Będziecie mieć pieska, bo wspólnie podjeliście tą decyzję.
Zane: Wasze dziecko ma alergię na wszystkie zwierzątka... Dlatego będziecie mieć robo-kotka.
Wszytko było idealnie...
Jednak on...
On od jakiegoś czasu jest inny...
Nie bawi się z dzieckiem/dziećmi, a one bardzo to odczuwają...
Nie chodzi do pracy...
Nie widać błysku w jego oczach, ani uśmiechu...
Pewnego wieczoru wyszedł bez słowa...
Wrócił w nocy i bez życia położył się na łóżku...
A ty...
Ty, przeszukałaś jego płaszcz.
Co znalazłaś?
Cole: Karteczkę.
Mam Cię w garści.
Ciekawa jestem jak długo będziesz jeszcze twardy.
A może w końcu mi się poddasz?~
J.
Jay: Karteczkę.
Miękniesz z każdą chwilą.
A zegar tyka.
Nie zostało Ci wiele czasu na decyzję.
Ale, wiesz gdzie mnie szukać.
C.
Kai: Karteczkę.
Mój słodziaku~
Naprawdę Twoje serduszko bije dla nich?
Wiesz jaka czeka Cię kara za to wszystko.
Ale, zawsze możesz dać o to co proszę.
M.
Lloyd: Karteczkę.
Świetna zabawa.
Ja bawię się Tobą, a ty nieświadomie nimi.
Nie zostało wiele czasu na decyzję, Lloyd.
Nie ma odwrotu.
K.
Zane: Karteczkę.
Jesteś bystry, jednak ja wyprzedzam Cię o krok.
Przemyśl dobrze co zamierzasz robić, bo to ja decyduję o tej grze.
A.
Hyhy.
Pamiętacie nasze miłe koleżanki, które już raz wszystko zepsuły?~
Mam nadzieję, że tak~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro