Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zaproszenie na spotkanie (randkę)

Steve ✧ - Dzisiaj piątek , na szczęście trochę odpocznę. Jak tylko wrócę ze schroniska , rozwalę się na kanapie i obejrzę jakąś fajną komedię. Z rozmarzeniem wsiadłam do autobusu. Postanowiłam że to nim będę jeździć bo przystanek jest idealnie pod schroniskiem. Zadowolona weszłam do środka , Steve'a jeszcze nie było. Nakarmiłam całe dziesięć pokoju  z pieskami i jeszcze malutki osobny pokoik ze szczeniaczkami. Kocham małe pieski! Udałam się w stronę kuchni , aby zrobić sobie herbatę. Usłyszałam trzask głównych drzwi , pomyślałam że to szefowa zapomniała kluczy czy telefonu , ponieważ wyszła jakieś kilka minut temu bez rozgłosu.

-Cześć...(twoje imię)- odwróciłam się i zauważyłam Steve'a , trzymał w ręku piękne stokrotki.

-Hej , Steve- uśmiechnęłam się gdy zauważyłam jego uśmiech i zmarznięte od chłodu różowiutkie policzki.

-Przepraszam za spóźnienie...-powiedział- To dla ciebie..-wręczył mi kwiatki.

-Dziękuję- moje policzki także były teraz różowiutkie.

-Przepraszam , że nie pomogłem ci przy pieskach. Ale ...może chciałabyś...to znaczy jeśli możesz....wybrać się ze mną do kawiarni po zamknięciu schroniska?

-Z wielką chęcią , chodź musimy nakarmić jeszcze kotki , im szybciej skończymy tym szybciej się stąd ulotnimy. Z uśmiechem zabraliśmy się za karmienie podopiecznych.


Thor ✧ - Dzisiaj przychodzi do mnie Thor , chłopak powiedział że zna taki fajny film...i że moglibyśmy go razem obejrzeć. Zgodziłam się. Około 11:30 usłyszałam jak ktoś puka w moje drzwi. Z uśmiechem poszłam je otworzyć.

-Witaj panienko- odezwał się blondwłosy na mój widok.

-Hej Thor , śmiało wchodź- zaprosiłam chłopaka do środka.

Poszłam do kuchni po popcorn i picie , Thor siedział na kanapie.

-Jaki film oglądamy?- spytałam zaciekawiona.

-Myślałem o ....,,Gladiatorze"-zgodziłam się , a chłopak podał mi płytę z filmem który przyniósł. Zaczęliśmy oglądać. Podczas filmu Thor był wyraźnie czymś zaniepokojony , jakby jakaś myśl nie dawała mu spokoju.

-Wszystko okej?- spytałam.

-Takkk....tak . Po prostu ...panienko , mógłbym o coś spytać?

-Jasne- odpowiedziałam.

-O panno czy poszłabyś ze mną na mały spacer?-zdziwiłam się .

-Tak....tak-odpowiedziałam z uśmiechem na ustach , na co chłopak także się uśmiechnął.


Loki✧ - Dzisiaj piątek, rodzice (i rodzeństwo jeśli masz) pojechali do dziadków w odwiedziny na noc , ponieważ jest kawałek . Ja zostałam pod pretekstem ,,Źle się czuję , czy mogę zostać?''. Zgodzili się. Siedziałam na balkonie , ponieważ tam mam najlepszy widok na panoramę miasta. Gdy nagle za mną usłyszałam głos.

-Witaj księżniczko-od razu go rozpoznałam, to był Loki.

-Hej Loki - uśmiechnęłam się do niego.

-Jesteś sama?-zapytał , odwzajemniając uśmiech.

-Tak...-odparłam.

-To dobrze...chciałbym o coś zapytać- powiedział , był lekko zmieszany. Pierwszy raz widziałam go w takiej sytuacji.

-Dobrze, o co chodzi?-spytałam.

-Poszłabyś może ze mną na spacer?-spytał z nadzieją w oczach.

-Jasne...to znaczy oczywiście.-chłopak uśmiechną się.

-To superrr- powiedział ...


Bruce ✧ - Siedziałam na stołówce, nigdzie nie mogłam dziś znaleźć Bruca. Zawsze z nim tam chodziłam , ale nie dziś.

-Hej (twoje imię)-usłyszałam za mną głos.

-Hej Bruce! Gdzieś ty był cały dzień?!- spytałam , wręcz krzycząc.

-A no....długooo by opowiadać.- wymigał się skromnie i dosiał do stolika.

Zaczęliśmy jeść w ciszy. Bruce nie był dziś do końca sobą.

-Co jest panie chemiku?- spytałam z nadzieją w głosie.

-A nic...po prostu ....chciałbym żebyś poszła ze mną do biblioteki po szkole...no tam gdzie się spotkaliśmy- jego różowe policzki dodawały mu uroku.

-Z wielką chęcią- powiedziałam z uśmiechem. Bruce także się uśmiechnął pokazując swój aparat na zęby.

Podczas tej samej przerwy gadaliśmy jeszcze na różne tematy , zajadając się kotletem ze stołówki. Potem rozeszliśmy się do klas. Okazało się że pani od Geografii jedna z dwóch została zwolniona i przez najbliższy czas będziemy mieć razem lekcje. Usiedliśmy razem w ławce, skupiony na zajęciach Bruce , co jakiś czas odpisał mi na wysyłane mu przeze mnie karteczki. Z uśmiechem pod nosem pisał mi co na dziś zaplanował...


Bucky ✧ - Dzisiaj wraz z Bucky'im poszliśmy do pobliskiego marketu , pomógł mi w zrobieniu zakupów dla mojej babci.

-Bucky ...poszukaj makaronu , a ja pójdę po ryż, dobrze?- spytałam.

-Tak ..zaraz wracam-powiedział i poszedł po makaron. Nie zachowywał się dziś naturalnie.

Brunet długo nie wracał , postanowiłam że go poszukam na dziale z makaronem , lecz tam go nie było. Zaczęłam przeszukiwać cały sklep, spanikowana ...pomyślałam nawet że może coś mu się stało. No ale w markecie?!

Moje zdziwienie było wielkie gdy spotkałam go na dziale z zabawkami , trzymał w ręce malutkiego misia i przyglądał mu się z kocimi oczami.

-Bucky!-krzyknęłam i podbiegłam do niego , chłopak się lekko spłoszył.-szukałam cię chyba po całym sklepie!

-Przepraszam (twoje imię), to to ...ma być dla ciebie-powiedział , pokazując misia.

-Dla mnie?-spytałam z niedowierzeniem.

-Ta...k-powiedział-może przyszłabyś dziś do mnie na film? Możesz ty wybierać .- uśmiechnął się bardzo nieśmiało.

-Oczywiście że przyjdę- uśmiechnęłam się do niego. Poszliśmy zapłacić za zakupy , a Bucky wręczył mi zakupionego misia...




SZALEJĘ , SZKODA ŻE NIKT TEGO NIGDY NIE PRZECZYTA XDDDD


lemoncheri




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro