015
Jak wyglądało wyznanie uczuć?
Tanijro Kamado
Wraz z Tanjiro umówiliście się na spacer. Spotkaliście się ma mieście. Przytuliłaś go na powitanie, on się zaczerwienił. Nie zwróciłaś na to zbyt dużej uwagi i poszłaś za przyjacielem, który gdzieś szedł. Nie wiedziałaś co planuje.
- gdzie mnie ciągniesz? - zapytałaś z głupim uśmieszkiem.
- zobaczysz - także się uśmiechnął.
Przez resztę drogi nie rozmawialiście, jednak taka cisza wam nie przeszkadzała. Weszliście do lasu. Pierwszy raz w nim byłaś i zaczęłaś się rozglądać. Tanjiro się zestresował, zauważyłaś to przez to, że zaczął bawić się palcami.
- hej, spokojnie - położyłaś dłoń na jego ramieniu. - przecież nic się nie dzieje.
- masz racje -opuścił dłonie.
Razem skierowaliście się pod kwiat wiśni.
Tanjiro niepewnie złapał twoje dłonie, spojrzałaś na niego z uśmiechem.
- słuchaj [t/i]... ostatnio doszedłem do wniosku, że jesteś dla mnie kimś ważniejszym niż przyjaciółka. - spojrzał ci oczy i kontynuował - wiem, że może to zepsuć naszą przyjaźń, ale kocham Cię. - uważnie Ciebie obserwował. Uśmiech jak był, tak był. Jednak czerwonooki nie wiedział, że od środka rozpiera cię radość.
- też cie kocham Tanjiro - powiedziałaś spokojnie i wtulilaś się w wyższego. W tle usłyszałaś przybijanie piątki i domyśliłaś się, że Zenitsu i Inosuke mu pomagali.
Zenitsu Agatsuma
Leżałaś cała obolał w rezydencji motyli. Myślałaś, że wykitujesz. Nie potrafiłaś otworzyć oczu, jak i się ruszać. Słyszałaś wszytko dookoła i jak ktoś cię dotykał.
Usłyszałaś płacz bliskiej ci osoby - Zenitsu, nie był taki jak zawsze. Był taki strasznie smutny. Usiadł obok twojego łóżka i złapał twoją dłoń. Czasen jego łzy spadały na wasze złączone dłonie.
- jestem straszynm tchórzem... nie potrafię powiedzieć ci tego wprost - słyszałaś jego łamiący się głos. - nie wiem co bez Ciebie zrobię. Tylko przy tobie w jakis sposób nabierałem odwagi. - westchnął i kontynuował - kocham Cię, nie chce cie stracić.
Uśmiechnęłaś się i mocniej uścisnęłaś jego dłoń. W chłopaku nabrała się nadzieja. Lekko otworzyłaś oczy i spojrzałaś na niego.
- ja Ciebie tez głupku - powiedziałaś. Zenitsu przytulił cię i musiał już iść. Zasmiałaś się lekko i znów poszłaś spać.
Inosuke Hashibira
Byłaś na misji z Inosuke, Tanjiro, Zenitsu i Nezuko. Strasznie denerwowało cie zachowanie Inosuke. Ciągle chciał pokonać wszystkie demony i nie zwracał uwagi na to, że jest cały połamany.
- Inosuke! Zostaw go! - krzyknęłaś, gdy znów zauważyłaś jak chłopak próbuje się popisać i zabić demona. Jak się spodziewałaś - znów oberwał.
Szybko odciełaś głowę deomonowi, z którym walczyłaś i zabiłaś rywala Inosuke. Upewniłaś się czy już nie ma żadnego przy was i usiadłaś przy zielonookim chłopaku, który siedział w krzaku i nie potrafił wyjść. Wyciągnęłaś go z tych chaszczy i posadziłaś pod drzewem.
- Idioto! Mówiłam ci, żebyś przestał! Ja tu się o ciebie martwię, a ty swoje! - krzyczałaś na niego. On tylko cię obserwował.
- przecież nie musisz się o mnie martwić
- kocham cie, więc się martwię! - powiedziałaś w złości.
- kochasz Inosuke? - zapytał Zenitsu za wami. Teraz dotarło do ciebie co powiedziałaś.
- co, nie. To nie ta- - przerwał ci pocałunek Inosuke, gdy się od Ciebie oderwał to spojrzał ci w oczy z uśmiechem. - Baka... - wymamrotałaś z lekkim uśmieszkiem na ustach.
Giyu Tomioka
Razem z Tomioką siedziałaś u niego w salonie i oglądaliście telewizję. Od czasu do czasu komentowałaś głupie zachowanie osób w tv. On tylko na ciebie spoglądał od czasu do czasu.
- Kocham Cię Kimiko! - powiedział gościu z telewizji.
- Ja ciebie bardziej Masato! - odpowiedziała mu jego dziewczyna.
- chciałbym, żebyśmy to byli my - pomyślałaś na głos i od razu czułaś sie zażenowana. Spojrzałaś na Giyu, który był cały czerwony. Zasmiałaś się cicho i przysunęłaś do niego. On spojrzał na ciebie i leciutko się uśmiechnął. - to jak? Będziesz moim Masato? - powiedziałaś żartobliwie. W odpowiedzi chłopak złączył wasze usta w pocałunek.
Obanai Iguro
Był bardzo późny wieczór.Siedziałaś u siebie w pokoju i sprawdzałaś co dzieję się na social mediach. Bardzo ci sie nudziło, lecz nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi. Wstałaś z niego i poszłaś otworzyć drzwi. Zobaczyłaś Obanai'ego, który chowa coś za plecami.
- co robisz o takiej porze, przed moim domem? - zapytałaś spokojnie.
- chciałem w jakis sposób wyznać ci miłość, a twoja siostra powiedziała, że tak będzie najlepiej. - dał ci pluszaka i kwiaty.
- czekaj, wyznać co? - zapytałaś, na co chłopak chrząknął i zaczęło się.
- [t/i] [t/n], jesteś dziewczyną przy której czuje się jak w niebie. Uwielbam twoje oczy, włosy i ciebie całą. Dobra, jebać tą gadkę. Kocham Cię najmocniej na świecie i chciałbym, żebyś była moja. - spojrzał na ciebie z nadzieją w oczach.
- będę twoja, ale chce usłyszeć tą gadkę! -zasmiałaś się, na co on westchnął i wyciągnął kartke, z której zaczął czytać.
- [t/i] [t/n], jesteś dziewczyną przy której czuje się jak w niebie. Kocham twoje oczy, włosy i ogólnie ciebie całą. Nigdy nie widziałem piękniejszej istoty na tej ziemi. Myślę o tobie od rana do wieczora, czasem mi się nawet śnisz. Kocham Cię całym moim sercem, czy odwzajemniasz moje uczucia? - spojrzał na ciebie. Miałaś lekki uśmiech na twarzy, a twoje policzki miały kolor róż.
- jesteś niesamowity - powiedziałaś pod nosem i przytuliłaś się do niego.
Muichiro Tokito
Dziś nie byłaś w humorze. Siedziałaś na jednaj z ławek, niedaleko twojego domu. Do twoich uszu docierała muzyka z odtwarzacza. Kilka piosenek przypominało ci śmierć twojej mamy. W twoich oczach pojawiły się łzy.
Wstałaś ze swojego miejsca i szłaś przed siebie. Czasem obserwowałaś ludzi, którzy wraz ze swoją rodziną, bądź ze swoimi drugimi połówkami. Przez chwilę wyobraziłaś sobie jak ty i Muchiro chodźcie za rękę. Uśmiechnęłaś sie lekko. Przez to, że się zamyśliłaś wpadłaś na kogoś i upadłaś na tyłek. Spojrzałaś do góry i zobaczyłaś... Muichiro. Zastanawiało cie, dlaczego tu był. Rzadko kiedy ktoś z pilarów chodził po twojej wiosce.
— przepraszam, nie chciałam — wymamrotałaś i wstałaś. Nagle gwałtownie zostałaś pociągnieta w stronę jednej z uliczek.
Starszy facet zakrył ci usta i uśmiechnął się zboczenie. Zaczęłaś płakać i próbowałaś się wyrwać, jednak on dał kolano pomiędzy twoje nogi. Zauważyłaś za nim jeszcze jednego starego gościa. Zaczęłaś krzyczeć w rękę, ale nic to nie dało.
— naprawdę musicie wyżyć się na niepełnoletniej? Wasze żony nie byłyby zadowolone. — usłyszałaś głos twojego zbawiciela.
— kim ty niby jesteś? — drugi facet powiedział do Twojego przyjaciela. On tylko obserwował go z obojętnym wzrokiem. — zadałem ci pytanie! — krzyknął i popchnął go.
— och, czyli tutaj są ci pedofile, których szukamy — znów usłyszałaś inny głos. Był to głos pani komendant. Oni zaczęli pościg i zostawili cie w totalnej rozsypce. Miętowooki podszedł do ciebie i przytulił cię mocno.
— już po wszystkim — zaczął głaskać twojej włosy.
— dz-dziękuję... — wymamrotałaś.
*time skip*
Muichiro uznał, że nie może zostawić cie samej w rozsypce i zostałaś u niego na noc. Mieliście już iść spać. On stwierdził, że będzie spać na kanapie, a ty w łóżku. Przytaknełaś i położyłaś się na jego łóżku. Za żadne skarby nie potrafiłaś zasnąć. Ciągle się bałaś. Niepewnie wstałaś i skierowałaś się do pokoju, gdzie leżał Tokito.
— możesz spać ze mną? — zapytałaś cicho z nadzieją, że cię usłyszał. Zmienił swoją pozycję i usiadł na brzegu sofy.
— dalej się boisz? — lekko przytaknełaś. Bez odpowiedzi Muichiro podszedł w twoją stronę, złapał cię za rękę i poszliście do łóżka. Caly czas czułaś wzrok chłopaka na sobie. Prawie zasypiałaś wtulona w niego, lecz według ciebie to była idealna okazja na wyznanie uczuć.
— kocham cie — powiedziałaś ledwo słyszalnie. Twoja twarz nagle została podniesiona do góry, a usta chłopaka złożyły krótki, ale namiętny pocałunek na twoich ustach. Po tym zauważyłaś uśmiech na jego twarzy. Można powiedzieć, że zasnęłaś ze swoim pierwszym, prawdziwym chłopakiem.
Maraton 11/?
Tym długim, jak włosy Muichiro rozdziałem kończę ten maraton! Mam nadzieję, że inne rozdziały wam się podobały. Do następnego ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro