Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

002

Jak się spotkaliście?


Tanjiro Kamado

Twoja mama bardzo dobrze dogadywała się z mamą Tanjiro. Widziałaś go czasem, gdy idzie do miasta, jednak za bardzo nie miałaś odwagi by zagadać.

Pewnego pięknego dnia, w twoje urodziny twoja mama postanowiła wysłać cię do miasta, abyś zobaczyła jak tam się żyje. Bardzo się ucieszyłaś, ale był jeden haczyk. Miałaś iść z Tanjiro. Bałaś się jego reakcji na to, że będzie musiał iść z kimś. Ale na darmo.

Ubrałaś swoje [k/k] kimono i wyszlaś z domu, przez którym czekał najstarszy syn z rodu Kamado.

— Cześć! Jestem Tanjiro, a ty? — wyciągnął do ciebie rękę z uśmiechem, który odwzajemnilś.

— [t/i] — uścisnełaś jego dłoń i razem wyruszyliście do miasta.

W czasie drogi rozmawialiście na różne tematy, a w mieście pomogłaś mu ze sprzedażą drewna. Bardzo się polubiliście.

Zenitsu Agatsuma

Zostałaś wysłana na misje w mieście. Nie przejełaś się tym zbytnio, ale zastanawiałaś się jak tam szybko się dostać. Z twojej wioski do miasta był duży kawał drogi. Westchnęłaś głośno i usiadłaś na kanpie zastanawiając się jak tam się dostać.

Po godzinie namysłu przypomniałaś sobie o ścieżce, którą kiedyś przechodziłaś z tatą. Na samo wspomnienie na twojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Nie czekając dłużej ruszyłaś tą drogą.

W połowie drogi usłyszałaś krzyk. Szybkim krokiem poszłaś w stronę dźwięków. Jak się okazało, była tam trójka chłopaków. Jeden płakał, drugi próbował go uspokoić, a trzeci... trzeci zniknął. Podeszłaś do tej dwójki z uśmiechem, bo wyglądało to komicznie.

— Wszystko okej? — zapytałaś, przez co ich wzrok był skierowany na tobie. Nagle blondyn przyczepił się do twojej nogi.

— BŁAGAM WYJDŹ ZA MNIE!!! — zaczął krzyczeć do ciebie. Czerwonowłosy westchnął.

— jeśli byśmy się bliżej poznali... — zaczęłaś się zastanawiać.

— A CO JAK JAKIS DEMON MNIE ZARAZ ZJE?!?!

— jest dzień, więc to niemożliwe — spojrzałaś na niego, jak i on na ciebie. Wstał powoli i otarł łzy. Wyglądało to tak, jakby twój wzrok działał na niego uspokajająco.

— Jestem Zenitsu, a ten to Tanjiro — wskazał na czerwonowłosego, który jedynie się uśmiechnął.

— ja jestem [t/i],  miło mi was poznać 

— swoją drogą co tu robisz? Mało osób tędy przechodzi — zwrócił uwagę Tanjiro.

— idę na misje — przyjrzałaś się im — widzę, że wy także. — zasmiałaś się cicho.

— [t/i]-chan!!! Błagam, chodź z nami!!! Chcę słuchać twojego śmiechu codziennie!!! — ty się zarumieniłaś, a on po raz kolejny przyczepił się do twojej nogi.

— zgoda — oznajmiłaś i w trójkę (bo inosuke się zgubił) wyruszyliście na misje.

Inosuke Hashibira

Twój starszy brat zabrał cię na spacer po lesie. Cały czas trzymałaś go za rączkę bo nie chciałaś się zgubić, jednak zauważyłaś motylka i za nim podbiegłaś. Twój brat nie zdążył zareagować i zgubił cię, gdy weszłaś w jakieś krzaki.

Gdy zgubiłaś owada to usiadłaś na ziemi i zaczęłaś płakać.

— o-onii-chan!! — krzyczałaś przez płacz.

Usłyszałaś szelest za sobą, jednak nie był to twój brat, a chłopak w masce, która wyglądała jak głowa dzika (albo świni). Wystraszył Cię i zaczęłaś głośniej płakać. Chłopak uklęknął przed tobą i zaczął cie uciszać.

— ja chce do onii-chan'a!!! — krzyczałaś, co zirytowało chłopaka.

— chcesz zobaczyć? — ściągnął swoją maskę i ci ją podał. Energicznie pomachałaś głową na tak. Podał ci ją, a ty ją założyłaś i zaczęłaś się uśmiechać bo spodobała ci się. — jak się nazywasz? — zapytał.

— [t/i], a ty panie dziku? — spojrzałaś na niego przez maskę. Na jego twarzy było widać zdenerwowanie.

— Inosuke — mówiąc to wstał i cię podniósł. Zaczęłaś krzyczeć i wiercić się. — skończ mnie kopać!!

— ZOSTAW MNIE PEDOFILU!!!

— szukasz może małej, cały czas krzyczącej dziewczynki?  — zatrzymał się przy kimś.

— tak! Zgubiła się i nie potrafię jej znaleźć. — powiedział bardzo znanym ci głos. Inosuke postawił Cię przed twoim bratem i wziął maske.

— onii-chan!!! — przytuliłaś go mocno, a gdy się odwróciłaś to pana dzika już nie było.

(Mam wrażenie, że zepsułam charakter naszego kochanego Inosuke, więc zażalenia proszę składać tutaj)

Giyu Tomioka

Myślałaś, że twoja głowa zaraz wybuchnie. Jeden z niższych demonów zaczął atakować Cię kamieniami i trafił obok skroni. Przed oczami widziałaś mroczki, a demon nie odpuszczał. Szykowałaś się na swój koniec. Nie potrafiłaś wstać spod drzewa. Twoje nogi były osłabione. Z kolana leciała krew. Twój miecz był daleko od Ciebie.

Spokojnie zamknęłaś oczy. Usłyszałaś, że ktoś się zbliża i zabija demon. Nie miałaś siły otworzyć oczu, aby dowiedzieć się kto był twoim zbawicielem. Poczułaś jak ktoś bierze Cię jak pannę młodą i gdzieś niesie.
Tylko tyle zapamiętałaś, bo potem zasnęłaś

Obudziłaś się w czyimś domu. Byłaś ubrana w nie swoje kimono, a twoje [k/h] haiori było przewieszone na krześle, które także też tu było. Zestresowałaś się. A co jeśli ktoś cię porwał? A może zgwałcił? Twoje myśli zaczęły coraz bardziej ciebie martwić.

Próbowałaś wstać, na marno. Przewróciłaś się i wytworzyłaś huk, a sobie dodatkowy ból. Syknełaś z bólu, bo twój tyłek zaczął bardziej boleć. Do pokoju wszedl wysoki mężczyzna i spojrzał na ciebie pustym wzrokiem.

— dlaczego tu jestem? — zapytałaś niepewnie.

— byłaś ranna. — odpowiedział krótko.

— t-to ty mnie uratowałeś? — on tylko przytaknął. — Jestem [t/i] [t/n] — uśmiechnęłaś się do niego.

— Giyu Tomioka. — nagle twój brzuch dał ci znać, że chce coś zjeść. Było ci trochę głupio, ale jak spojrzałaś na chłopaka i jego brak reakcji to ci przeszło. — jesteś głodna?

— t-tak — podrapałaś się po karku, a Giyu wyszedł z pokoju. Głośno westchnęłaś i podziękowałaś, że to właśnie on cię uratował.


Obanai Iguro

Byłaś młodszą siostrą Mitsuri. Miałaś długie różowo-zielone włosy i [k/o] oczy. Dużo osób mówiło, że jesteście podobne, ale wy zawsze zaprzeczałyście. Z wyglądu byłyście podobne, jednak z charakteru już nie. Ty uważałaś, że będziesz mieć tylko jedno 'zing', czyli tylko raz się zakochać,a twoja starsza siostra zakochiwała się w każdym.

Razem z Mitsuri poszłyście na zakupy. Ty potrzebowałaś nowego kimono i chciałaś spędzić czas z siostrą. Pomimo, że mieszkałyście razem to nie spedzędzałyście dużo czasu razem.

Weszłyście do jednego ze sklepów i zaczełyście szukać odpowiedniego dla ciebie.

— tak w ogóle to jaki chcesz kolor? — zapytała cie siostra.

— pasowałby tobie [k/o]. Idealny do twoich oczu. — spojrzałaś na chłopakaz który to powiedział. Widziałaś go po raz pierwszy, więc przyjrzałaś mu się. Czarne włosy, jedno oko turkusowe, drugie żółte, bandaż na szyji i ustach, biało-czarne haori i wąż.

— Obanai-san!! — twoja siostra gwałtownie przytuliła się do niego, co odwzajemnił, a ty poczułaś kłucie w sercu.

"Czyżby to zing?"  Pomyślałaś i od razu odrzuciłaś tą myśl.

— Poznaj moją siostrę — wzięła ciebie pod ramię — to jest [t/i], najukochańsza siostra pod słońcem!

— Cześć — powiedziałaś obojętnie.

— witam Panią — pokłonił się przed tobą, jak książę — jestem Obanai Iguro. Przyjaciel Mitsuri — wyprostował się i spojrzał ci w oczy.

"Tak, to definitywnie zing"

Muichiro Tokito

Byłaś najmłodszym pilarem, pilarem [rodzaj oddechu]. Jednak przez twoje nieszczęście
trafiłaś do rezydencji motyli, ponieważ zeskakując z drzewa nabiłaś się na patyk i utknął w twojej nodze.

Leżałaś w pokoju z chłopakami, ale tobie to nie przeszkadzało, od zawsze lepiej dogadujesz się właśnie z nimi. Oglądałaś właśnie kłótnie Zenitsu i Inosuke. Prawie płakałaś ze śmiechu.

— TO BYŁ MÓJ RYŻ — krzyknął Zenitsu na Inosuke.

— no i co?

— TO JA GO MIAŁEM ZJEŚĆ!

— możesz dostać dokładkę — do pokoju weszla Shinobu i zwróciła się do blondyna. — ale później, nie po to tutaj przyszłam. — podeszła do Twojego łóżka i usiadła na krzesełku, które stało obok.

— Shinobu-kun, długo będę jeszcze tutaj? — zapytałaś trochę smutna.

— niestety, ale tak. Twoja noga jest w tragicznym stanie. — westchnęłaś głośno i smutny grymas zawitał na twojej twarzy. — dzisiaj dziewczynki jadą spotkać się z kimś ważnym, tak samo jak i dorśli pilare. Dzisiaj wieczorem mnie nie będzie, więc zapytałam   Muichiro czy się tobą zajmie.

— jak ma się mną zająć, jeśli potrafię standardowe czynności — spojrzałaś na nią pytająco.

— nie potrafisz chodzić, z kulami będzie za duży nacisk na twoją łydke, więc bedzie pomagał ci się poruszać i będzie przynosić różne rzeczy.

— ale tu jest też Tanjiro, Zenitsu i Inosuke. Oni mogą mi pomóc

— ale to nie oni będą mieć klucze do wszystkich pokoi.

— eh... rozumiem. O której przyjdzie?

— za niedługo powinien być — wstała ze swojego miejsca i podeszła do Zenitsu — dalej chcesz ryż?

— chce — odpowiedział. Dziewczyna złapała go za rękę i poszła razem z nim w znaną jej stronę. Tobie zostało tylko czekać na Muichiro.

*time skip*

Shinobu przyszła z Muichiro, który był rozkojarzony. Pokazała mu ciebie i powtórzyła co ma robić. Chłopak przytaknął i poszedł w twoją stronę, a ciemnowłosa zniknęła. Obserwowałaś pilara mgły, gdy on obserwował wszytko wokół tylko nie ciebie.

— [t/i]! Powiedz mu coś! — Zenitsu znów chciał, aby Inosuke się od niego odczepił. Gdy już miałaś coś powiedzieć, czyjś głos ci przerwał.

— ona miała odpoczywać. Nie zawracaj jej głowy. — usłyszałaś głos miętowookiego chłopaka. Nigdy nie słyszałaś tak spokojnego głosu.

— Muichiro, tak? — niepewnie spojrzałaś na chłopaka, który oglądał coś za Tobą. — jeśli chcesz możesz iść do domu. Poradzę sobie. — spojrzał na ciebie obojętnie. Nie potrafiłaś odczytać z jego oczy emocji.

— zostanę. Shinobu mówiła mi o twojej nodze. — przeklnełaś w myślach fioletowooką.

— pić mi się chce. — oznajmiłaś. Tokito wstał i poszedł tobie po wodę. — Tanjiro, dlaczego oni tak martwią mną, przecież nic mi nie jest!

— bo jesteś pilarem. Czyli jedną z dziesięciu, która ma najlepsze umiejętności w zabijaniu demonów — powiedział uśmiechając się do ciebie. Chwilę później wrócił ciemnowłosy tylko, że bez picia.

— nie miałeś iść po picie?

— aha, rzeczywiscie — wrócił się, a ty się zasmiałaś. Jednak jeszcze raz się wrócił — a co chcesz?

— sok jakiś — przytaknął i poszedł. Wrócił z wodą — zapomniałem co chcesz, więc masz — podał ci szklankę z napojem.

— dziękuję — wzięłaś szklankę i wypiłaś kilka łyków.

— nazywasz się [t/i] czy źle zapamiętałem?

— dobrze zapamiętałeś — uśmiechnęłaś się do niego.

"I tak zapomnę" pomyślał chłopak patrząc w stronę okna.

Mam nadzieję, że sie podoba hehe

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro