Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jak się poznaliście? (cz.1)

Szybka Informacja:
•I.T.P - Imię twojej przyjaciółki
•T. I - Twoje imię (skrócone)
• T.N- twoje nazwisko
• T. K. W- twój kolor włosów
• T. K. S - twój kolor sķóry
T. K.O - twój kolor oczu
• T.P.I - Twoje pełne imię (np. Alexandra - Alex)

Jace

Były urodziny twojej przyjaciółki, która była córką wilkołaka, który wychowywał Cię na prośbę twoich rodziców w ukryciu przed Clave. Dlatego właśnie nie posiadałaś żadnych run.

Wraz z [I.T.P] udałyście się do najbliższego baru, aby opić pełnoletność dziewczyny.

Była godzina dwudziesta trzecia, a impreza wyglądała na to że dopiero się dla Was rozpoczynała.

- [T.I] ! Ja idę do toalety, wrócę dosłownie za pięć góra maks pół godziny. Obiecuję.- powiedziała twoja przyjaciółka z uśmiechem, po czym udała się w stronę łazienki.

Przekreciłaś z rozbawieniem swoimi ślicznymi [T.K.O] oczami, wiedząc córka wilkołaka prawdopodobnie idzie wymiotować.

Sama co prawda wypiłaś kilka delikatnych drinków, ale w przeciwieństwie do przyjaciółki Ty nie mieszałaś alkoholu np. Wódka z piwem lub gorzej winem.

Mijały minuty, a Ty wciąż cierpliwie czekałaś na przyjaciółkę przy barze. Kiedy jednak w końcu dziewczyna się nie pojawiła udałaś się do łazienki jej poszukać.

Daleko jednak nie zaszłaś, ponieważ pewien przystojny blondyn o złocistych oczach siedzący obok wejścia do łazienki w rogu baru, co prawda nie chcący (bądź chcący 😂😏) wylał na twoją czerwoną jedwabną sukienkę kufel piwa.

- Uważaj idioto. - warknęłaś ostrzegawczo w stronę blondyna, na co ten z zaskoczeniem spojrzał najpierw zaś siebie, a potem na Ciebie.

- To było do mnie?- zapytał blondyn na co Ty spojrzałaś na niego jak na wariata.

- Nie no co Ty! Do królowej Elżbiety. Elka  tobie już piwa podziękujemy. - odpowiedziałaś z sarkazmem na pytanie złoto okiego, po czym wściekła udałaś się do łazienki, po przyjaciółkę, aby wraz z nią wrócić do domu.

Alec

Wraz z swoją o dwa lata starszą siostrą przybyłaś do Instytutu w Nowym Yorku sprawdzić co się dzieje na rozkaz Clave.

Co prawda to Lydia miała sama pojechać, ale twoja siostra stwierdziła iż zostawienie Cię samą jest nieodpowiedzialne i sprawi jedynie więcej niekorzyści niż korzyści.

- Masz nie odzywać się nie pytana, rozumiesz [T.I]? - zapytała się cicho twoja siostra kiedy podchodziłyście do Maryse i Roberta Lightwood'ów, na co Ty jedynie prychnęłaś cicho.

Nie miałaś dobrych kontaktów z siostrą po tym co zrobiła tobie oraz rodzicą. Co prawda najchętniej byś nie miała z nią jakichkolwiek kontaktów, lecz śmierć waszych rodziców rok temu sprawiła iż musiałaś wyprowadzić się do siostry.

- Panna Branwell? Clave nie mówiło nic o tym iż Pani przyjeżdża. Zwłaszcza z...- w tym momencie Pani Lightwood spojrzała zdziwiona na Ciebie.

Lydia była znana w przez wielu szefów z różnych Instytutów, dlatego każdy znał jej imię, nazwisko oraz przede wszystkim status społeczny, zaś Ty...

Twoja siostra niezbyt chwaliła się rodziną i jedyne na czym głównie jej zależało to żeby mieć nad wszystkim i wszystkimi jak najwiekszą kontrolę.

Niestety kontroli nad Tobą nie mogła mieć nawet w jednym procencie, co twoją straszą siostrę dobrowadzało do szewskiej pasji.

- To... to moja młodsza siostra. [T.P.I] Branwell. - powiedziała spokojnie z powagą twoja siostra, mordując Cię wzrokiem, abyś nic złego nie powiedziała.

Państwo Lightwood jedynie kiwnęło Ci z szacunkiem głową, na co Ty się delikatnie uśmiechnęłaś.

Chociaż co prawda szykowałaś już plan jak doprowadzić siostrę o zawał.

- Cóż panno Branwell proponuję, abyśmy na spokojnie porozmawiali w gabinecie. Nasz najstarszy syn, Alexander w tym czasie może oprowadzić panienkę [T.I] po Instytucie.- powiedział pan Lightwood pokazując na chłopaka o czarnych włosach i błękitnych oczach, która niczym duch pojawił się obok was.

- Nie wiem czy to jest...

- Pewnie. - powiedziałaś głośno zwracając uwagę wszystkich na siebie i przerywając wypowiedź Lydii.

Twój siostra gdyby mogła to najchętniej w tym momencie zabiła by Cię, ale cóż nie mogła.

- No...no dobrze. Niech będzie.- powiedziała starszą Branwell, po czym wraz z państwem Lightwood udała się do gabinetu zostawiając Cię z nastolatkiem.

- Twoja siostra nie była zbytnio zadowolona z tego że się odezwałaś. - powiedział młody Lightwood, na co Ty wzruszyłaś ramionami, po czym powiedziałaś.

- To jej problem nie mój. Poza tym mów mi [T.I].

Alexander uśmiechnął się jedynie na twoje słowa delikatnie, po czym powiedział.

- Mów mi Alec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro