Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwszy Pocałunek... (cz.2)

Rafael

- To był interesujący film.- powiedział Rafel odprowadzając Cię do domu po waszej x- nastej randce.

Dzisiejszego wieczoru wybraliście się do kina na najnowszy horror "Hannah: Przeklęta", który był oceniany przez krytyków jakie ciekawy i interesując oraz trzymający w napięciu film.

- No... zwłaszcza ten moment kiedy okazało się że to główna bohaterka dowiedziała się że to ona zabija. - powiedziałaś z nieśmiałym uśmiechem.

Od kilku dni zdawałaś dziwnie się czułaś w obecności wampira. Twoje serce biło szybciej na jego widok, a kiedy Cię dotykał przechodziły dziwne przyjemne dreszcze.

- Ta, to było niespodziewane. W końcu przez cały film widać było zabijającą rudowłosą dziewczynę, a nie czarnowłosą dziewoje. - powiedział z delikatnym uśmiechem Rafael.

- Cóż... może po twarzy dało by się ją rozpoznać.- powiedziałaś.

- Może...- mruknął cicho wampir, po chwili dodając.

- Już jesteśmy... pewnie twoja rodzina wyczekuje pod drzwiami Twojego powrotu.- powiedział czarnowłosy z rozbawieniem, na co Ty zaśmiałaś się.

- Nawet mnie to nie zdziwi.- powiedziałaś, po chwili dodając.

- To do zobaczenia, Rafe.

- Do zobaczenia, [T.I]. - powiedział wampir z delikatnym uśmiechem.

Powoli zmierzałaś w stronę swojego domu, kiedy ktoś złapał Cię za rękę.

Tym kimś był Santiago.

- Czekaj.- powiedział wampir,na co Ty obróciłaś się w jego stronę i spojrzałaś mu w oczy.

- Tak?- zapytałaś zaciekawiona.

Wampir nie odpowiedział tylko delikatnie musnał twoje usta swoimi, po czym odsunął się i zniknął używając wampirem szybkości.

Jonathan

- [T.I]! Wracaj tu natychmiast! - krzyk twojej matki dobiegł do twoich uszu, kiedy Ty pognałaś w stronę drzewa przy którym spotkałaś się z Jonathan'em.

Za twoją matką szła Izzy, Alec i Jace, którzy chcieli jak najszybciej zatrzymać  twoją matkę.

Twoje rodzeństwo wiedziało o Jonathan'ie i o tym że spotykacie się pod drzewem i nie miało z tym najmniejszego problemu. Wręcz przeciwnie często Cię kryli lub przemycali, abyście spokojnie mogli się spotkać.

- Nie ma mowy! Nie wyjdę za niego! Nawet go na nie znam!- powiedziałaś nie odwracając się.

Kilka chwil temu twoi kiedy wracałaś z rodzeństwem z spaceru, twoi rodzice czekajacy na was w towarzystwie młodego nocnego łowcy oznajmili Ci że wychodzisz za mąż za owego chłopaka.

Wściekła wyszłaś z domu,a za Tobą twoja matka i rodzeństwo.

- To poznasz! - krzyknęła twoja matka i dalej szła za Tobą.

Kiedy zobaczyłaś Jonathan'a  pod drzewem w twojej głowie narodził się szatański plan.

- Kochanie! - krzyknęłaś szczęśliwa biegnąc w stronę nocnego łowcy, na co ten spojrzał na Ciebie z lekkim zdziwieniem.

Przytuliłaś go mocno szepcząc mu do ucha.

- Udawaj.

Na te słowa Jonathan uśmiechnął się radośnie i powiedział.

- Cześć skarbie co tak długo?

Kiedy już chciałaś odpowiedzieć, ten pocałował cię namiętnie kompletnie ignorując twoją zszokowaną matkę i twoje rodzeństwo mające banany na twarzach.

Simon

- Dziękuję Simon że mnie odprowadziłeś. - powiedziałaś z uśmiechem, na co Lewis wyszczerzył swoje białe ząbki.

- Dla Ciebie wszystko, [T.I]. Kończysz o szóstej trzydzieści pięć?- zapytał Lewis na co ty kiwnęłaś twierdząco głową.

- To przyjdę po Ciebie.- powiedział radosny chłopak, na co Ty uśmiechnęłaś się delikatnie.

Lubiłaś kiedy odprowadzał cię do pracy lub odbierał z niej. Czułaś przy nim się bardzo bezpiecznie.

- To do zobaczenia, Simon.- powiedziałaś.

- Do zobaczenia, księżniczko. - powiedział Lewis, po czym pocałował Cię delikatnie w usta.

Kiedy się odsunął i zdał sobie sprawę z tego co uczynił mruknął ciche, "do zobaczenia " i odszedł.

Zarumieniłaś się delikatnie, po czym weszłaś do kawiarni.

Od razu usłyszałaś głos swojego brata oraz Twojego szefa, który był gejem i zarazem dobrym przyjacielem.

- I Jak całuję?!










Witam bardzo serdecznie
I przepraszam że taką nie obecność, ale cóż kwarantanna zabija we mnie wenę, o którą walczę.

Postaram się dodawać jeden rozdział dziennie, ale nie obiecuje.

Do zobaczenia i trzymajcie się ciepło.

Pozdrawiam!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro