Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jak się poznaliście? (cz.3)

Szybka Informacja:
•I.T.P - Imię twojej przyjaciółki
•T. I - Twoje imię (skrócone)
• T.N- twoje nazwisko
• T. K. W- twój kolor włosów
• T. K. S - twój kolor sķóry
T. K.O - twój kolor oczu
• T.P.I - Twoje pełne imię (np. Alexandra - Alex)

Jonathan

- [T.P.I] Lightwood! Wracaj natychmiast!- krzyk Twojego ojca, Roberta Lightwood'a rozniósł się w twoich uszach.

Nie interesowało cię to zbytnio jednak i szybkim krokiem udałaś się jak najdalej od swojego ojca.

Byłaś wściekła tym co usłyszałaś od niego i od twojej matki. Nie mogłaś uwierzyć w to wasi rodzice mają wobec was plany stanieńca na ślubnych kobiercach z osobami wyznaczonymi przez waszych rodziców.

I że taki los miał spotkać Ciebie i twoje rodzeństwo?

Nie ma mowy.

Niczym bomba, która miała zaraz wybuchnąć chwyciłaś swój sztylet, który miałaś na przypięty do biodra i zaczęłaś wyrzywać się drzewach.

Co chwilę twój sztylet był wbijany w drzewo i zabierany przez Ciebie, a potem ponownie rzucany.

Przez kilka rzutów sztyletem byłaś sama, a przynajmniej tak Ci się zdawało.

Jednak w momencie w, którym rzuciłaś swoim "przyjacielem" dopiero zauważyłaś opierającego się o sąsiednie drzewo chłopaka z białymi włosami(lub dużymi to twój wybór w sumie) i czarnymi jak węgiel ślepiami.

- Czym że zasłużyło sobie to biedne drzewo żeby tak je dzgać?- zapytał nieznajomy, na co ty poszłaś po miecz, który był wbity mocno w drzewo obok chłopaka.

- A czy musi mi czymś winić? - zapytałaś się próbując wyciągnąć sztylet z drzewa.

- Nie, ale to tylko marnowanie twoich umiejętności na drzewie. Co Ty na zniknięcie stąd i udanie się na małe polowanie? Lub inaczeń nazywając to "Odreagowaniem"? Może Rzym? Londyn? A może będziesz zainteresowana polowaniem w Meksyku? - zapytał nieznajomy, podchodząc do Ciebie i pomagając ci wyciągnąć sztylet z drzewa.

- Przecież nawet mnie nie znasz.- powiedziałaś opierając jedną dłoń na swoim bierze, zaś drugą trzymając sztylet.

Nieznajomy tylko uśmiechnął się uroczo na te słowa.

- Wybacz bycie niekulturalnym piękna niewiasto.  Nazywam się Jonathan Morgernstern.- powiedział czarno Oki, na co Ty przekręciłaś jedynie oczami z rozbawieniem.

- [T.I] Lightwood. - powiedziałaś z delikatnym uśmiechem, po chwili dodając.

- A gdzie proponujesz się udać na polowanie?

Jonathan nie odpowiedział, ale z radosnym uśmiechem i tajemniczym błyskiem w oku chwycił Cię za dłoń i pociągnął w stronę lasu.

Simon

Jak co dzień byłaś jak zwykle w pracy na porannej zmianie i odliczałaś minuty do jej końca.

Do końca zmiany została ci tylko godzina, która miałaś dosłownie wrażenie dłuży się od wieków.

- Hej, [T.I]. Obsłużysz stolik numer trzy?- zwrócił się do Ciebie twój brat, który wraz z Tobą pracował w kawiarni od dwóch lat jako kelner.

Spojrzałaś w stronę wyznaczonego stolika, który był po drugiej stronie kawiarni. Jako wilkołak miałaś idealny wzrok, słuch i węch co ułatwiało Ci bardzo w tej robocie.

Przy stoliku siedział brązowo włosy chłopak, w okularach. Rozmawiał on z rudowłosą dziewczyną.

Spojrzałaś na brata i kiwnęłaś twierdząco głową, po czym chwyciłaś długopis i notesik następnie ruszając w kierunku klientów.

- Witamy. Czy mogłabym przyjąć zamówienie?- zapytałaś się z uśmiechem  zatrzymując się przy stoliku.

- Oczywiście. Ja po proszę Cynamonowe Latte i sernik.- powiedziała rudowłosa odruchowo pokazując palcem na wyznaczony napój przy, którego była czerwona nalepka z napisem "Nowość!".

Szybko zapisałaś zamówienie dziewczyny, po czym spojrzałaś na jej towarzysza.

- A pan?

- Em... jaki pan... znaczy... jestem Simon... znaczy się... poproszę "Magiczny Księżyc" i ciastko "słodką chwilę".- powiedział zaczerwieniony Simon pokazując na pozostałe dwie rzeczy będące nowością w kawiarni.

Rudowłosą zaśmiała się tylko, zaś Ty szybko spisałaś zamówienie Simon'a.

- Jestem [T.I]. Miło mi Cię poznać, Simon.- powiedziałaś chcąc ratować zawstydzonego chłopaka, po czym szybko dodałaś.

- To wszystko?

Para tylko kiwnęła twierdząco głowami, na co Ty udałaś się aby przyrządzić zamówienie. Kiedy odchodziłaś uruchomiłaś swój "wilczy słuch", aby z ciekawości posłuchać przyziemnych.

- Boże...ona jest śliczna.- powiedział Simon, a na twoich ustach pojawił się uśmiech.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro