Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♡ || imagine || jack johnson

          Imagine dla crazy_unicoorn

Dzisiaj są moje 20 urodziny. Prawdopodobnie spędzę je w domu... sama z kubkiem lodów. Znowu... Powinnam znaleźć sobie jakąś pracę albo chociaż chłopaka.

Siedzę właśnie w kuchni, czytając gazetę i pijąc kawę. Chyba się od niej uzależniłam.

Już 10 a ja nadal siedzę w piżamie. Pójdę się przebrać i pójdę do sklepu, bo w mojej lodówce świeci pustkami.
Po około 10 minutach byłam gotowa.

Ubrałam buty, wzięłam kluczyki do domu i wyszłam. Najbliższy sklep znajduje się jakieś pół godziny stąd. Włożyłam słuchawki w uszy i szłam.

Gdy weszłam do sklepu, złapałam za koszyk i poszłam szukać składniki na kolejne dni. Koszyk miałam już prawie cały zapełniony tylko brakowało mi moich ulubionych płatków śniadaniowych. Jak na złość musieli dać je na prawie najwyższej półce, a moje 160 cm mi w tym nie pomagało. Podeszłam do jakiegoś chłopaka i się zapytałam czy by mi pomógł.

- Cześć, mam taki mały problem. Nie mogę dosięgnąć płatków bo są na najwyższej półce. Pomógłbyś mi? - zapytałam z uśmiechem. Nie było dla mnie trudne podejść do kogoś i się go zapytać o pomoc, ponieważ lubię poznawać nowych ludzi i to jeszcze w takich dziwnych sytuacjach jak ta.

- Jasne. - odpowiedział i ściągnął opakowanie płatków. Podziękowałam i ruszyłam w stronę kas.

Po zapłaceniu wyszłam ze sklepu i powolnym krokiem szłam do domu. Wydawało mi się, że ktoś za mną idzie. Obróciłam się i ujrzałam tego samego chłopaka co w sklepie. Gdy zobaczył, że się na niego patrzę uśmiechnął się i podszedł bliżej.

- Hej, gdy wychodziłaś ze sklepu wypadły ci z kieszeni klucze. - podał mi je.

- Faktycznie, niczego nie poczułam. Dziękuje, że tak postąpiłeś a nie inaczej. - odpowiedziałam i się obróciłem z zamiarem odejścia.

- Tak w ogóle to nie znam twojego imienia. - krzyknął za mną.

- Jestem [y/n], a ty?

- Masz ładnie imię. Ja jestem Jack. -podałam mu dłoń, ale nie myślałam, że będzie chciał ją ucałować. Trochę się zarumieniłam co chłopak musiał zauważyć, bo jeszcze bardziej się uśmiechnął.

- Chciałabyś się gdzieś przejść, na przykład do kina? - zaproponował.

- Czy ty chcesz mnie wziąć na randkę?

- Jeśli tylko byś chciała, może to być randka. Chciałbym cię lepiej poznać.

- Okej tylko muszę zanieść zakupy do domu.

- Dobrze, pomogę ci. - powiedział i wyrwał mi reklamówki zanim zdążyłam zareagować.

Droga minęła nam na rozmawianiu. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia. Jest bardzo pozytywną osobą. Zanieśliśmy reklamówki i wyszliśmy.

W kinie oglądaliśmy jakąś bajkę. Ani mu ani mi to nie przeszkadzało ponieważ cały film przegadaliśmy.

Jack zaproponował, że mnie odprowadzi ponieważ jest już ciemno i ktoś może mnie porwać. Nie uwierzyłam mu ale niech mu będzie. Podczas filmu powiedziałam mu, że mam dzisiaj urodziny, a jego reakcja mnie trochę zdziwiła. Powiedział, że jutro po mnie przyjdzie i spędzimy ten dzień na zabawie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro