Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział V Nie zostawię cię!

Czarny Kot widząc leżącą ukochaną, z zamkniętymi oczami i wielką kałużą krwi wokół głowy był załamany. Wiedział, że zaraz się przemieni, ale nie potrafił jej samej tak zostawić. Był świadomy, że dla Biedronki bardzo ważne jest to, by nie poznali swoich tożsamości. Był tak przerażony, nie wiedział co robić. Po chwili zdecydował.

Pobiegł szybko za jakieś krzaki, dał swojemu Kwami camebert. Następnie znów przybrał postać bohatera. Wiedział, że w tym momencie Biedronka mogła umierać, lecz pod wpływem wielkiego stresu postąpił tak jak postąpił.

Jak najszybciej wyszedł z ukrycia i ile sił miał w nogach, biegł do leżącej bez ruchu dziewczyny. Krzyczał do niej, nic to nie dało, potrząsał nią - zero reakcji. Wziął ją na ręce i począł biec w kierunku szpitala, który znajdował się na drugim końcu miasta. W pewnym momencie nastolatka ocknęła się. Była w szoku, że blondyn biegnie z nią na rękach. Nie wiedziała co się stało.

- K-Kocie? Co się stało? - zapytała ze zdziwieniem i złapała się za głowę. Dopiero w tedy poczuła niewyobrażalny ból.
Kot nagle trochę zwolnił i popatrzył na fiołkowooką.
- Straciłaś przytomność i spadłaś na głowę. Nie odzywałaś się! Nie mogłem cię tam zostawić.

W pewnym momencie dało się usłyszeć pikanie kolczyków, na których coraz szybciej migała już ostatnia kropka.

- Kocie! Puść mnie! Zaraz się przemienię!
- Nie ma mowy! Nie zostawię cię!

W tym momencie strój Biedronki zaczął znikać, zaczynając od głowy, aż po stopy. Zielonooki zszokowany patrzył na twarz dziewczyny. Nie wiedział co powiedzieć.

- M-Marinette?! To t-ty?

Kot mimo szoku, dalej biegł w stronę szpitala. Nastolatka spuściła głowę, po czym znów zaczęła tracić przytomność. Bohater począł ją uspokajać i prosić by nie zamykała oczu.
- Błagam nie zamykaj oczu! Jesteśmy już blisko! Proszę!

Kilka godzin później chłopak siedział na korytarzu czekając na jakieś wieści. Rodzice nastolatki byli już na miejscu i także oczekiwali na informacje o stanie córki. Okazało się, że Marinette upadając mocno uszkodziła sobie tył głowy, a powodem zasłabnięcie było duże zmęczenie. Od ponownego stracenia przytomności w ramionach Kota, dziewczyna dalej się nie obudziła.

I blondyn, i rodzice, i przyjaciele z klasy już wiedzieli, że Marinette jest Biedronką. Poproszono wszystkich, by zatrzymali to dla siebie, jednak ta wiadomość szybko znalazła się w mediach. Prawdopodobnie jakaś losowa osoba to zobaczyła i podała to do telewizji. Cały Paryż i jego okolice wiedziały już kto skrywa się pod maską ich ukochanej bohaterki. Mnóstwo osób nie dowierzało, Alya była trochę zła na przyjaciółkę, jednak teraz najważniejsze było jej zdrowie.

Adrien już nie pod postacią Czarnego Kota błagał lekarzy i pielęgniarki, by mógł posiedzieć z nią przy łóżku. W końcu mu się to udało, ale nie potrwało to długo.

- Chłopcze - kobieta złapała go za ramię - musisz już iść. Jest późno i na pewno jesteś wycieńczony.
- Nie, ja muszę przy niej zostać!
- Spokojnie, mówię Ci lepiej będzie jeśli odpoczniesz. Jutro przyjdziesz znowu - lekarka czule się uśmiechnęła - no chodź.

Nastolatek niechętnie wstał i wyszedł na korytarz, skąd powędrował przed szpital. Ciągle coś go blokowało, wiedział, że MUSI z nią być. Usiadł na najbliższej ławce i skulił się tak, że objął kolana, w których schował głowę.

Przez głowę przechodziło mu mnóstwo myśli.

"To był moment. Ona nagle upadła z niewysokiego budynku. Ona...ona tak bezwładnie spadała...
Chciałem ją złapać, ale nie było takiej możliwości - byłem za daleko. Kiedy zobaczyłem tą krew, byłem pewny najgorszego. Po przemianie złapałem jej Kwami do kieszeni. Nie mogę uwierzyć, że to Marinette ryzykowała dla mnie i całego miasta życie. Ale mimo wszystko cieszę się, że to moja przyjaciółka, znaczy...sam nie wiem. "

Następnego dnia wszyscy przyszli do szkoły, oprócz Adriena, ponieważ znów wybrał się do szpitala. Pewnie zastanawiacie się co na to Gabriel? Akurat musiał wyjechać, było mu to obojętne, co do jego natury w ogóle nie pasowało.

Zielonooki cały dzień siedział z przyjaciółką i jej towarzyszył. Dalej czekał aż się obudzi. W międzyczasie zastanawiał się co z Jego Panią. Czy potrafi kochać Marinette, mimo, że jest jego przyjaciółką?

- A-Adrien? - dziewczyna szeroko otworzyła oczy - Co ty tu robisz? Co ja tu robię? Gdzie ja jestem?!
- Marinette! Tak się cieszę, że się obudziłaś! - złapał ją za rękę. Fiołkowooka jeszcze szerzej otworzyła oczy.
- Ale co się sta... - chłopak przerwał jej wypowiedź.
- Poczekaj, pójdę po lekarzy!

"Lekarzy? Ja jestem w szpitalu? Ahh, nic nie pamiętam. I czemu głowa mnie tak boli? Co się stało i dlaczego Adrien tu był? Mam nadzieję, że zaraz wszystko się wyjaśni..."

- Dzień dobry Marinette, jak się czujesz? Zaraz zmierzymy ci ciśnienie i po... - nastolatka przerwała kobiecie.
- Co mi się stało? Dlaczego tutaj jestem?!
- Spokojnie Mari - przyjaciel złapał ją ponownie za rękę i uśmiechnął się do niej.
- Jako Biedronka miałaś wypadek.
- ŻE CO?! JAK JAKO BIEDRONKA?!
- Pozwól dokończyć. Po odebraniu Akumie złych mocy zasłabłaś i spadłaś z niewysokiego budynku. Uderzyłaś głową o kamień. Czarny Kot przyniósł cię do nas.
- Ale jak to jako Biedronka, niemożliwe! Czy ktoś poza Panią o tym wie?
- Wydaję mi się, że niestety już wszyscy znają twoją tożsamość.

Dziewczyna zaniemówiła. Nie wiedziała co robić.

"Cały Paryż wie, że jestem Biedronką. Co ja teraz zrobię?! Ale skoro Kot mnie tutaj przyniósł...on też wie! Ja się chyba załamię. Jak ja to wszystkim wytłumaczę? Jak ja wyjdę na zewnątrz?  I gdzie jest Tikki?! Oh,  dlaczego ja?"

---------------------------------------------------------

Wiem, dzisiaj krótko, ale obiecuję, że następny rozdział będzie o wiele ciekawszy, a przynajmniej tak mi się wydaje 😂

No nic, mam nadzieję, że was nie zanudziłam :)
Jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku! ❤️

Do następnego! 😄

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro