Rozdział 8
Wampiry - demony pochodzące z krzyżówki elfów i Cunterów; zmiennokształtne, posiadają szczególne umiejętności (więcej patrz na s. 214); zabijają ofiary wcześniej je uwodząc, czasami zmieniają je w wampiry lub[...]
Przerzuciłam kilka kartek szukając innych demonów aż zatrzymałam się przy wilkołakach.
[...] wilki, z których demony (Cuntery lub inne) czerpały krew, a siła walki w zwierzętach zwyciężała śmiertelny jad krążący w ich żyłach. Są to mięsożercy, ale potrafią przeżyć żywiąc się krwią. Wspierają wampiry i tak jak i one mogą przybrać postać ludzką, ale jest to jedyna możliwość zmiany ciała.
Westchnęłam i wzięłam kolejny łyk herbaty.
Cuntery - najgorsze z demonów krążących w naszym wymiarze, ale najsłabsze ze wszystkich rodzai we wszechświecie, które są bliskie prawdziwym demonom. Silniejsze od wampirów i innych podgatunków wywodzących się od nich. Nie potrafią zmieniać innych w demony, ale zabijają w mgnieniu oka. Są przywódcami demonów, które sami stworzyli. Demony nie mające sumienia, maszyny stworzone do zabijania.
Strzygi - przerażające istoty, zbliżone do wampirów. Również żywią się krwią, ale nie potrafią przyjąć całkowicie ludzkiej postaci; zdradzają je dwa rzędy kłów.
Zaczęłam wertować książkę czytając o eryniach, nimfach a nawet o szerokim pojęciu Demony, ale nic nie znalazłam. Ani słowa o Aniołach. Nawet nie było takiego słowa w tej księdze!, pomyślałam z goryczą.
Może tu coś będzie, pomyślałam dochodząc do Łowców.
Łowcy - pochodzenia Anielskiego; specjalną bronią jest Niebiański Ogień; zabijają demony i wszystkie ich podgatunki; Żyją dłużej od przeciętnych ludzi, polują na demony; wampiry i inne stworzenia mają na nich większy wpływ.
Zatrzasnęłam książkę i uderzyłam czołem o blat stolika. Nie ma nigdzie nic o Aniołach, ani przy demonach, a nawet nie ma o nich nic przy Łowcach.
Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za ramiona i zaczyna mnie masować. Uśmiechnęłam się do siebie i usiadłam prosto.
- Co się dzieje? - zapytał brunet. Miał rozczochrane włosy oraz lekko zamglone oczy, przez co mogłam się założyć, że właśnie się obudził. Pewnie poszedł spać zaraz po zajęciach, pomyślałam. Odgarnęłam czarne kosmyki z jego czoła i uśmiechnęłam się lekko.
- Próbowałam znaleźć jakieś informacje o Aniołach, ale nigdzie nic nic nie ma. -westchnęłam - To jest tak, jakby zatarli po sobie wszystkie ślady, albo byli wymyśleni... Co, jeśli oni są zwykłą fikcją? - zapytałam i spojrzałam na niego wyczekująco. Widać było, że zastanawiał się co mi odpowiedzieć.
- Nie wiem, możesz mieć rację. W każdym razie: nawet jeśli nie istnieją, to istnieje coś innego, co podarowało nam moc Niebiańskiego Ognia i pieczę nad ludźmi. - skinęłam głową i ziewnęłam, przytulając się do Fishera - Zaraz uśniesz. - zauważył rozbawiony.
- Nie prawda. - mruknęłam sennie i poczułam, że zaczął bawić się moimi włosami.
- Tak, właśnie widzę. - odparł rozbawionym tonem i poczułam, że mnie podnosi.
- Daj spokój, sama pójdę. - mruknęłam i ziewnęłam, czym wywołałam jego śmiech.
- Daj spokój i po prostu mnie złap. - posłusznie wykonałam jego polecenie, obejmując go na karku i wtulając nos w jego szyję, przy okazji wdychając jego przyjemny zapach, który przywodził mi na myśl woń drzewa sandałowego.
Musiałam być naprawdę zmęczona, bo nawet nie zauważyłam, że już jesteśmy na miejscu, a Zack otwiera drzwi do pokoju.
- Śpi? - usłyszałam głos Kathy.
- Nie, nie śpię. - odburknęłam niewyraźnie i usłyszałam jej chichot.
- Jasne. - mogłam przysiąc, że mruży oczy.
Zack położył mnie na łóżku, przykrył kołdrą i pocałował w czoło, na co uśmiechnęłam się.
- Dobranoc, Zack. - szepnęłam obracając się na bok.
- Dobranoc, Ino. - odpowiedział i usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro