Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*78*

Wróciłaś zmęczona do domu. Tego dnia twoja mama jednak nie chciała spędzać samotnie i wyszłyście pozwiedzać.

Zrzuciłaś buty w kąt, a gdy odwróciłaś się wpadłaś w kogoś.

- Przepraszam- mruknęłaś.

- [T/I]? Chodź, wychodzimy- powiedział Suga i złapał twoja rękę.

- Yoongi nie - zatrzymałaś go. -Przepraszam jestem zmęczona- burknęłaś wtulając się w jego klatkę piersiowa.

- Zaraz poprawie co humor- usłyszałaś jedynie.

Westchnęłaś i widząc upór w oczach chłopaka założyłaś buty i dałaś się wyciągnąć.

Raper zatrzymał się przed samochodem i odwrócił w twoją stronę.

- Coś nie tak?- zapytałaś gdy szukał czegoś w kieszeni.

- Niespodzianka- szepnął zawiązując ci szarfę na oczach i pocałował cię w usta.

Chciałaś oddać pocałunek ale chłopak się odsunął. Wsadził cię do samochodu i ruszył.

Delikatnie głaskał twoje udo, a ty złapałaś jego dłoń.

- Gdzie jedziemy?- zapytałaś.

- Możesz się przespać, trochę nam to zajmie- usłyszałaś jego głos.

Nie byłaś pewna czy możesz mu ufać. Dla niego nawet 5 minut było wystarczająco długim czasem żeby się przespać. Ty potrzebowałaś minimum pół godziny, żeby zacząć przysypiać.

Mimo wszystko posłuchałaś chłopaka i ułożyłaś się wygodniej. Mężczyzna włączył ogrzewanie, a jego wyjątkowo ciepła dłoń stanowiła cudowne uczucie. Zmęczona jednak zasnęłaś szybciej.

****

Obudziłaś się przez delikatny pocałunek w skroń i ciepły oddech przy twoim uchu.

- Ile spałam? - zapytałaś przeciągając się.

- Dwie godziny - usłyszałaś w odpowiedzi.

Czułaś się wypoczęta. Naprawdę jak to jest, ze człowiek potrafi się wyspać w kilka godzin, a jak śpi długo to nie?

- Yoongi co ty wymyśliłeś? - jęknęłaś czując jak chłopak wyciąga cie z samochodu.

- Niespodziankę - zaśmiał się jedynie i zaczął cię prowadzić. - Uważaj! - zawołał ale za późno i potknęłaś się o coś.

Na szczęście wylądowałaś w jego ramionach. Usłyszałaś ponownie jego jego śmiech.

- Chodź moja niezdaro- powiedział radośnie i wziął cie na ręce.

- Nie jestem niezdarą! Po prostu nic nie widzę- mruknęłaś wkładając głowę w zagłębienie jego szyi.

Szliście, a tak właściwie Suga szedł kawałek. Zastanawiałaś się co mógł wymyślić ten leniwy mężczyzna... I gdzie cię wywiózł.

Poczułaś jak mężczyzna sadza cię na czymś miłym i ciepłym w dotyku. Moment później z twoich oczu zsunęła się szarfa, a ty musiałaś mieć chwilę by twój wzrok znowu przyzwyczaił się do światła.

Na szczęście nie było jasno. Ba słońce już prawie zaszło, ale jeszcze widać było jego promienie, a niebo było w kolorach różowych, pomarańczowych i niebieskich.

Spojrzałaś na mężczyznę, który usiadł obok ciebie. Chłopak kiwnął głową przed siebie, więc tam skierowałaś swój wzrok.

Widziałaś.... nic. Ogromną polanę, a dopiero gdzieś tam kawałek dalej miasto, które zaczynało świecić w nocnych barwach. Było pięknie. 

Uśmiechnęłaś się. Popatrzyłaś co przygotował mężczyzna. Siedzieliście na grubym kocu, obok były rozłożone świeczki, ale jeszcze nie zapalone. W waszych nogach stał koszyk, zapewne z jedzeniem i chyba jakimś alkoholem. Nie mogłaś w to uwierzyć.

- Podoba ci się?- usłyszałaś szept przy uchu.

Zagryzłaś wargę i entuzjastycznie pokiwałaś głową, na co chłopak się zaśmiał.

- Chyba coś mi się za to należy - wskazał na swój policzek.

Zaśmiałaś się i cmoknęłaś wybrane miejsce. Chłopak szybko przekręcił głowę i wasze wargi zetknęły się ze sobą.

- Nieźle to wymyśliłeś panie Min - zaśmiałaś się gdy oderwaliście się od siebie.

- Min Yoongi. Geniusz. Nie zapominaj - uśmiechnął się.

Cmoknęłaś jeszcze raz jego usta.

- Przygotowałem coś... - chłopak sięgnął do koszyka. - Dobra nie przygotowałem tylko zamówiłem - powiedział wyciągając pudełko z chińszczyzną na co zagryzłaś wargę by się nie zaśmiać. - Nie miałem czasu - usprawiedliwił się szybko.

- Oczywiście - próbowałaś zachować spokojny wyraz twarzy i zabrałaś od niego pałeczki razem z pudełkiem.

- I mam wino - wyciągnął butelkę. - I kieliszki - podniósł dłoń ze szklanymi naczyniami.

- Och, kocham cię Min Yoongi - przyciągnęłaś chłopaka do pocałunku, który się nie opierał.

- Ja też cię kocham - uśmiechnął się po chwili.

Otworzył wino i nalał do każdej lampki.  Zabraliście się do jedzenia. Niewiele mówiliście. Jedyne co to podziwialiście widoki, które były już skąpane w zmroku, a blask dawały światła z latarni ulicznych czy domów. Patrzyliście co jakiś czas na siebie. Z uśmiechem. I widziałaś, że jesteś tam gdzie powinnaś. Cieszyłaś się, że dałaś się wyciągnąć Yoongiemu.

Suga zaczął zapalać świeczki tworząc romantyczny klimat. Nawet bardzo. Nigdy nie sądziłaś, że coś takiego przeżyjesz. Tym bardziej z nim.

- Jesteś romantyczny Yoongi - uśmiechnęłaś się patrząc na jego nieporadność. - I cholernie uroczy - zaśmiałaś się gdy zgasła mu zapałka.

- Przestań. Ja się tu staram, a ona gaśnie - fuknął wkurzony.

- Daj - złapałaś jego zimną dłoń.

Zabrałaś pudełeczko i odpaliłaś zapałkę. Szybko zapaliłaś ostatnie świeczki.

- Mam coś jeszcze - powiedział nagle chłopak.

Sięgnął do koszyka i wyciągnął jakiś materiał. Spojrzałaś zaciekawiona na chłopaka, który zaczął rozkładać przedmiot.

- Czy to lampion szczęścia?- zasłoniłaś sobie usta ręką, a chłopak tylko przytaknął w odpowiedzi.

Wstaliście i weszliście na mały pagórek. Suga podpalił lampion i pomógł ci go trzymać.

Chwilę później puściliście przedmiot, który poleciał ku górze. Wpatrywałaś się w lampion, który wyglądał cudownie na tle czarnego nieba z małymi świecącymi punkcikami.

Suga patrzył na oddalający się przedmiot, ale nie na długo.

Zawiesił na tobie wzrok. Widział szczęście w twoich oczach. Od początku powinien patrzeć co robi, ale jedyne na czym potrafił się skupić byłaś ty. Patrzył na twoje podekscytowanie i radość. Tańczące ogniki w twoich oczach kiedy trzymaliście lampion, a potem ten tęskny i cudowny wzrok patrzący za świecącym przedmiotem.

- To jest cudowne - wreszcie spojrzałaś na chłopaka, nieświadoma, że cały czas na ciebie patrzył.

- Ty jesteś cudowna - wypalił, a ty wtuliłaś się w jego ciało.

Wróciliście na miejsce. Suga miał ze sobą jeszcze dwa ciepłe koce. Wiedział, że będzie zimno, a oni on, ani ty nie lubił marznąć. Szczególnie nie chciał żebyś była chora.

Tak, więc siedzieliście owinięci grubą warstwą koca. Popijający wino i wspominający wszystko co się wydarzyło. Siedziałaś pomiędzy nogami chłopaka, oparta o jego klatkę piersiową, natomiast jego ramiona obejmowały cię dając ci poczucie bezpieczeństwa i ciepła.

- Jejku byłeś taki strasznie niemiły - zaśmiałaś się wspominając wasze pierwsze spotkania.

- Wiesz dlaczego taki byłem? Taki zimny i nieczuły? - zapytał.

- Bo taki jesteś?- zapytałaś lekko się uśmiechając.

- To też - chłopak oderwał wzrok od ciebie i spojrzał przed siebie. - Chodzi mi bardziej o to, że strasznie cię zlewałem i byłem podły - sprostował poważniejąc. - Bo się bałem, że do tego dojdzie - powiedział.

- Do czego?- zapytałaś.

- Że się w tobie zakocham - odpowiedział patrząc ci w oczy.

*

Taki słodki rozdział w sumie dzisiaj :3

Szczerze? Wreszcie coś wyszło

Naprawdę tęskniłam, za moją weną i lepszymi rozdziałami.

 Już jest ze mną lepiej, leki działają cuda xD

Dzisiaj mam imieniny babci... Zabiorę się szybciej udając, że idę się uczyć ( pomysł mojej mamy 😂😂)

Ogólnie to ten weekend jest w cholerę zwariowany, dziwny i straszny... Serio...

Kocham was

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro