Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*45* ~maraton 2 1/3

Bo mnie zamęczycie XD

10 gwiazdek = kolejny rozdział

( tak jestem zła 😈 ale potem było, że szybko się skończył)

Tak poza tym widzieliście nową okładkę? Zrobiła ją korkociaglol

*

Obudziłaś się na łóżku w pokoju Hobiasza. Czułaś, że coś jest nie tak. Bolał cię brzuch i to bardzo. Gdy wstałaś spojrzałaś na pościel i przeraziłaś się. Wybiegłaś z pokoju szukając kogokolwiek. Nikogo nigdzie nie było.

Pobiegłaś do pokoju i przeszukałaś swoją torbę ale nie było tego, czego cholernie teraz potrzebowałaś. Zaczęłaś szukać telefonu. Znalazłaś numer Sugi i szybko do niego napisałaś.

Ty:
Yoongi krwawię!

Kamień:
Co się stało? Zraniłaś się?

Ty:
Yoongi nikogo nie ma w domu

Kamień:
[T/I] co się stało?

Ty:
Potrzebuje czegoś bardzo. Teraz

Kamień:
Co takiego? Zaraz będę

Ty:
Kup podpaski... I słodycze

Kamień:
Naprawdę? Myślałem, że to coś poważnego... Zrywam się z próby, a ty masz po prostu okres...

Ty:
To jest cholernie poważne! Masz być za pięć minut z podpaskami i słodyczami!

Kamień:
Kochanie?

Ty:
Czego?

Kamień:
Czyli nici z jakiegokolwiek ruchania?

Ty:
Yoongi!!

Kamień:
Dobra, dobra... Zaraz będę. Tylko się nie wykrwaw

Ty:
Bardzo śmieszne, jeszcze nie tak dawno to ty krwawiłeś -.-

Kamień:
Mam ci zmieniać podpaskę za każdym razem jak ją przemoczysz?

Ty:
Nawet nie wiesz w co się pakujesz...

Kamień:
Przecież żartowałem...

Kochanie?

Chagi?

Aegi?

To byłoby całkiem słodkie gdybyś nie miała okresu i nie byłą cholernie wkurwiona.

Ty:
Przestań do mnie pisać i przyjeżdżaj.

Zerwałaś się szybko z łóżka i wymieniłaś pościel Hobiasza na nową, a starą i zakrwawioną wrzuciłaś do pralki. Wzięłaś nową bieliznę i spodenki. Zaopatrzona tak ruszyłaś do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica.

Kiedy kończyłaś się myć usłyszałaś usłyszałaś jak ktoś wchodzi do domu. Zakręciłaś wodę i nasłuchiwałaś.

- [T/I] Gdzie jesteś? - zawołał Suga.

- W łazience! - okrzyknęłaś. Chwilę później ktoś szarpnął za klamkę, ale tym razem nie zapomniałaś zamknąć drzwi.

- Jak mam ci to podać? Musisz otworzyć - powiedział.

- Zostaw pod drzwiami. Nie będziesz mnie podglądał- warknęłaś.

- Jezu nawet tego mi już nie wolno - jęknął i słyszałaś jak się oddala.

Opatuliłaś się ręcznikiem i szybko otworzyłaś drzwi. Sprawnie zabrałaś siatkę z podłogi i ponownie zamknęłaś drewnianą podłogę. Wzięłaś w dłoń majtki i podpaskę. Z ulgą dokończyłaś ubieranie się i wyszłaś z łazienki, chodź trochę spokojniejsza.

Ruszyłaś do kuchni, a tam ujrzałaś Yoongiego, który wyciąga talerze.

- Co ty robisz? - zapytałaś, a chłopak odwrócił się w twoją stronę.

- Kupiłem słodycze jak chciałaś, jeszcze coś na słono, bo nigdy nie wiadomo - uśmiechnął się.

- Pytam po co ci talerzyki - wskazałaś palcem na przedmioty w jego ręce.

- Kupiłem ciasto - wzruszył ramionami.

Wyjął z siatki plastikowe pudełko z kawałkiem ciasta. Pokroił je na mniejsze kawałki i wyłożył na talerzyk. Wziął wszystko i ruszył do salonu, a ty za nim. Położył wszystko na stoliku przed kanapą i włączył telewizję. Złapał cię za ramiona i posadził na posłaniu. Ruszył ponownie do kuchni, po chwili wrócił z reklamówką słodyczy i kubkiem herbaty. Położył siatkę obok ciebie, a kubek obok talerzyków na stole. Spojrzałaś w głąb reklamówki i uśmiechnęłaś się promiennie na widok wszelakich najlepszych słodyczy pod słońcem.

- Oppa mówiłam ci już jak bardzo cię kocham? - powiedziałaś wyciągając z reklamówki jedną z paczek twojego ulubionego smaku pocky.

Chłopak był oniemiały i z otwartą buzią niemal rozejrzał się po pomieszczeniu nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał.

Szybko jednak się otrząsnął i przybrał pewny wyraz twarzy.

- Nie, ale to wiem - uśmiechnął się.

- Naprawdę zarwałeś się dla mnie z próby?- zapytałaś wpakując do buzi ma raz trzy pałeczki.

- Myślałem, ze sobie coś zrobiłaś... Albo co gorsza ktoś tutaj jest i coś ci zrobił... - przetarł twarz i usiadł obok ciebie. - Proszę nigdy więcej tego nie rób- westchnął.

- Oczywiście oppa- odparłaś i pocałowała go w nos.

- Wiesz co? Chyba polubię​ twój okres - powiedział przyglądając ci się.

- Dlaczego?- zapytałaś zdziwiona grzebiąc w reklamowce.

- Bo zwracasz się do mnie ciągle oppa- wyjawił uśmiechając się.

- Ja bym się nie cieszyła. Łatwo przechodzę ze stanu słodkiej dziewczynki przez wkurzającą się o wszystko i płaczącej co chwilę aż po naprawdę zrzędliwą babę - mruknęłaś wpychając do buzi ciastko.

- Aish, muszę się tym na cieszyć- odpowiedział bardziej do siebie i podrapał się po głowie.

- Zagramy w pocky game?- zapytałaś uroczo się uśmiechając.

Często robiłaś coś podobnego na imprezach, ale zwykle to były zwykle paluszki. Naprawdę świetną zabawa przy tym była. Tuta co prawda nikt nie będzie uciekał, ale mimo wszystko chciałaś w to zagrać.

Chłopak kiwnął głową a ty wsadziłaś początek pocky do ust. Mężczyzna złapał miedzy zęby drugi koniec.

Zaczęliście stopniowo się do siebie przybliżać, zauważyłaś ze Suga robi większe gryzy niż ty. Kiedy by liście blisko siebie postanowiłaś zwrócić mu uwagę.

- EJ! Zjadłeś prawie całego!- burknęłaś trochę niezrozumiałe bo nadal miałaś końcówkę pomiędzy zębami. Walnęłaś go lekko w ramię chcąc spotęgować efekt.

Suga westchnął i ugryzł ostatni kawałek łącząc wasze usta. Chwile później oderwaliście się od siebie.

- Chciałem jak najszybciej cie pocałować- wyznał i wyciągnął nową pałeczkę z opakowania.

Ugryzł kawałek patrząc się na ciebie prowokacyjnie.

- Spaduwa od moich pocky!- warknęłaś i przyciągnęłaś opakowanie do piersi mocno je przytulając. Uważałaś jednak żeby ich nie zgnieść.

Chłopak zaśmiał się z twoich poczynań i zaczął oglądać drame. Sama wciągnęłaś się i oglądałaś z zapartym tchem jak główny bohater właśnie stara się wyznać uczucia bohaterce. I wtedy usłyszałaś szelest obok.

- Yoongi cicho- warknęłaś nie odrywając wzroku od telewizora i trafiając pałeczką najpierw w swoja wargę, a dopiero za drugim razem do ust.

Chwila spokoju, a chwilę później ponownie w najważniejszym monecie szelest przez który prawie nic nie usłyszałaś.

Odwróciłaś się w stronę mężczyzny z mordem w oczach. Ten jak gdyby nigdy nic zajadał chrupki rozłożony na kanapie i wpatrujący się w ekran.

- Zabije cie- syknęłaś, ale zero odzewu ze strony chłopaka. Nawet na ciebie nie spojrzał. - Czy ty mnie właśnie ignorujesz?- zirytowałaś się. - Ty mnie nie kochasz- zaczęła dramatyzowałaś gdy chłopak nawet nie zaszczycił cie spojrzeniem. Otarłaś policzki, które nawet nie były mokre bo nie uroniłaś nawet jednej łzy. - Zrobić ci loda?- zapytałaś nagle, a chłopak ochoczo odwrócił się w twoja stronę. - Widziałam- warknęłaś i rzuciłaś w niego poduszka.

- Jestem tylko facetem!- zawołał za tobą.

- A ja mam tylko okres!- krzyknęłaś.

- Mam swoje potrzeby - powiedział gdy znalazł się za tobą.

- A ja mam je w dupie bo mnie nie słuchasz, ignorujesz mnie- warknęłaś odwracając się w jego stronę.

- Za bardzo dramatyzujesz- westchnął, a ty najchętniej rzuciłabyś się na niego i udusiła własnymi rękami. - Proszę cie, będę grzeczny- uśmiechnął się słodko.

- Powiedziałam nie- odparłaś stanowczo i zamknęłaś mu przed nosem drzwi od łazienki.

*

A

no i bighit sprawił, że przestałam ogarniać... A po drugim myślałam, że coś ogarniam...

Coś mi się łączy, coś przestaje... Za dużo tego!!

Boże teorie w mojej głowie, aż mi robią pape z mózgu... To się nie łączy... Przestałam ogarniać świat XD

EDIT: jest progres coś ogarnęłam xD

EDIT2: chyba wiem już o co w tym wszystkim chodzi 😀 chyba, bo znając życie to Bighit wyrąbie z czymś innym... Ale to takie najprawdopodobniejsze i mam nadzieje ze to to XD

Końcówka to w ogóle mnie zmiotła... Aż zasłoniłam sobie usta ręką w takim byłam szoku... Mimo, że przewidziałam, że ją portąci... Biedny Jin...

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro