*20*
- Yoongi mogę cię prosić na chwilę? - pojawił się obok znienacka Junsu.
Chłopak spojrzał na ciebie ale widząc stojącą obok swojego narzeczonego Sooyoung zgodził się. Dziewczyna została z tobą.
- Masz na niego dobry wpływ- westchnęła biorąc łyk wody.
- Dlaczego tak sądzisz?- zapytałaś chcąc się dowiedzieć.
- Yoongi jeszcze nigdy nie przegapił okazji by przywalić Daehyun'owi- wyjaśniła.
- Co? Jak to? Dlaczego?- pytałaś nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałaś.
- Cóż Yoongi i Daehyun od zawsze ze sobą rywalizowali. Temu drugiemu gdy coś nie wychodziło rzucał wyzwanie na bitwę. Oczywiście Min przegrywał.... Daehyun czasami się nad nim znęcał. Bywało, że po bójce z nim nie wychodził z pokoju przez kilka dni... Nawet nie wracał do domu... To była dla niego hańba... Oczywiście rodzicie nie wiedzieli od początku kto go tak okłada... Wreszcie Yoongi nie mógł wytrzymać. Trenował i odgryzł się Daehyun'owi. Sprał go bardzo mocno. Od tamtej pory, gdziekolwiek by nie był, jeśli jego kuzyn robi się zbyt śmiały w stosunku do niego, lub ważnych dla niego osób... Po prostu źle kończy - wyjawiła.
Słuchałaś tego wszystkiego przejęta. Naprawdę ten mężczyzna wiele przeżył.
- Więc widzisz, masz na niego dobry wpływ. Nawet jego mama czy ja nigdy go nie powstrzymałyśmy... A przy tobie... Jakby nie chciał, żebyś na to patrzyła - powiedziała patrząc w twoje oczy.
- Bo tak było- odparłaś uciekając wzrokiem.
- Daehyun chciał ci coś zrobić?- zapytała z troską.
- Dobierał się do mnie- mruknęłaś nie chcąc do tego wracać. - Chyba mając ' dobry wpływ' na myśli, nie myślisz tylko o bójce? - spytałaś zmieniając temat
- Yoongi zachowuję się nad wyraz... miło. Nie jest tak chamski..- westchnęła opierając się na krześle.
- Ma dziś dobry dzień. A myślałam, że tylko w stosunku do mnie jest taki niemiły - zaśmiałaś się.
- On nigdy się nie zmieni, zawsze będzie szczery... Przez co trochę chamski i jakby bez uczuć ale... Z tego co dzisiaj zauważyłam on potrafi być lepszy. Cholera on nadal ma jakieś pozytywne uczucia!- uśmiechnęła się radośnie, a ty razem z nią. - Ciesze się, że cię poznałam- dodała.
- Ja również- powiedziałaś. - Czy Daehyun poważnie znęcał się nad Yoongi?- zapytałaś. Nie chciałaś być wścibska, chciałaś mieć większy powód tego co zaraz zrobisz.
- Tak, nawet bardzo... Kiedyś trafił przez niego do szpitala... - urwała gdy zobaczyła, że wstajesz. - [T/I], co ty robisz?- zapytała widząc jak odchodzisz od stołu. Zatrzymałaś się.
- Przepraszam za to co teraz zrobię. Naprawdę przepraszam - powiedziałaś i ruszyłaś w stronę swojego celu.
Podeszłaś do niego szybciej niż myślałaś. Stał lekko na uboczu i rozmawiał z jakąś dziewczyną gładząc po jej ramieniu. Pociągnęłaś go za ramię, a on zaskoczony odwrócił się w twoją stronę.
- O [T/I], namyśliłaś się?- zapytał z uśmiechem.
- Ty świnio!- warknęłaś i przywaliłaś mu z pięści. Chłopak zatoczył się do tyłu trzymając swoją obolałą szczękę. Nagle ktoś złapał za twoją dłoń.
- Wszystko w porządku?- zapytał Suga oglądając ją.
- Twoja europejska dziwka mi za to zapłaci!- krzyknął Daehyun ruszając w waszą stronę. Yoongi stanął przed tobą.
- Dobrze zrobiła. Sam chciałem to zrobić... I widzę, że mam okazję. Nikt nie będzie obrażał mojej kobiety- warknął i przywalił mu w twarz powalając go. Zakryłaś usta ręką. - To nauczy cię dobrych manier. Jeśli jeszcze chodź piśniesz o niej słowo skończysz na OIOM'e. - syknął i podszedł do ciebie.
Ludzie którzy zbiegli się, rozstąpili się przed wami. Ruszyliście w stronę parkingu.
Chłopak trzymał nadgarstek twojej dłoni, którą mu przyłożyłaś, a drugą ręką cię obejmował. Kostki piekły cię i były zaczerwienione, ale delikatny wiatr chłodził je dając ulgę.
Gdy odeszliście kawałek poza przyjęcie Suga stanął. Dokładnie obejrzał twoją dłoń.
- Dlaczego to zrobiłaś?- zapytał delikatnie dmuchając na twoją pięść.
- Wiem co ci robił. Jakoś tak wyszło... Nie mogłam się powstrzymać- podrapałaś się po karku, a chłopak zaśmiał się cicho.
- Moja mała bohaterka- uśmiechnął się przyciągając cię do swojej klatki piersiowej.
- Mała to jest twoja pała, ja jestem niska- mruknęłaś w jego stronę, a jego pierś zaczęła się trząść ze śmiechu.
- Oczywiście, ale moja 'pała' jak pewnie zauważyłaś nie jest mała- powiedział. Uderzyłaś go delikatnie w klatkę piersiową, mrucząc 'zboczeniec' i oboje zaczęliście się śmiać.
- Wracamy do domu?- zapytałaś.
- Tak. Już i tak za długo wytrzymaliśmy - westchnął i ruszył do samochodu.
Wsiedliście, a kierowca ruszył. Zasnęłaś na ramieniu Yoongiego. Ten wieczór był pełen wrażeń. Przebudziłaś się pod twoim domem, jednak nie miałaś ochoty ani siły wstać.
Poczułaś jak Suga wyciąga cię z samochodu, biorąc na ręce jak pannę młodą. Odprawił kierowcę i ruszył pod twój dom. Wiedział gdzie trzymasz zapasowe kluczyki, więc bez problemu otworzył drzwi. Ściągnął swoje i twoje buty. Od progu usłyszał miauknięcie.
-Hej kotku- przywitał się i ruszył z tobą na rękach do twojej sypialni. Gdy zabierał ręce złapałaś go za nadgarstek.
-Śpij ze mną- mruknęłaś zaspana.
-Pójdę zamknąć dom- powiedział zmęczony ale ty nie chciałaś go puścić. - Obiecuję, że wrócę- dodał.
Chwilę później ponownie znalazł się u ciebie w sypialni.
- Nie możesz tak spać- mruknął szturchając cię.
- To mnie rozbierz- jęknęłaś w poduszkę. Niezbyt kontaktowałaś ze światem. Byłaś zbyt zaspana i zmęczona.
Yoongi przewrócił cię na plecy i rozsunął suwak sukienki. Delikatnie cię podniósł i zsunął materiał w dół. Ponownie cię ułożył i odrobinę unosząc twoje biodra ściągnął sukienkę z ciebie. Odłożył ją na krzesło i postanowił zabrać się za siebie.
Ściągnął marynarkę zawieszając ją na oparciu krzesła. Koszulę, spodnie i muszkę rzucił na krzesło. Skarpetki zwinął razem i ułożył przy nodze fotela.
Westchnął cicho patrząc na ciebie. Pół nagą i nie mógł nie pozwolić sobie na chwilę fantazji. Jęknął cicho myśląc ile rzeczy mógłby z tobą zrobić.
Położył się obok ciebie. Wtuliłaś się w jego klatkę piersiową, a ten okrył was kołdrą.
- Dobranoc, kochanie - powiedział po raz ostatni tego dnia całując czubek twojej głowy.
*
A to Yoongi *.*
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro