Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*1*

Szłaś ulicą Seulu, słuchając uwielbianego przez ciebie k-popu. Oczywiście jednym z twoich ulubionych zespołów jest BTS, a rodzajem hip-hop. W uszach miałaś swoje wyjątkowe słuchawki, bo były w kształcie jednorożców. Może wyglądałaś na słodką, ale wcale taka nie byłaś... No chyba że coś chciałaś. Właśnie pokłóciłaś się z koleżanką w pracy i wracałaś załamana na nikogo nie patrząc. Jak można się było tego spodziewać wpadłaś w kogoś. Był ubrany cały na czarno, dodatkowo połowa jego twarzy zasłaniała również czarna maseczka. Na głowę zarzucony miał kaptur, ale tak właściwie tylko do połowy. Pod wpływem zderzenia zleciał mu z głowy. Zastopowałaś piosenkę i ściągnęłaś słuchawki. Spojrzałaś na chłopaka i twoje oczy zaświeciły. Mimo maseczki poznałaś swojego idola po oczach. Mężczyzna szybko wyjął słuchawki ze swoich uszów i ściągnął maseczkę w dół.

- Tylko nie krzycz- warknął, a ty posłusznie pokiwałaś głową. Nie zauważyłaś że stałaś tam z otwartą buzią do póki chłopak nie zamknął twoich ust, podśmiewując się z ciebie. Zrobiło ci się głupio. Patrzyłaś na niego wyczekująco. Chciałaś coś powiedzieć ale bałaś się że jeśli wypowiesz chodź słowo, on zniknie i okaże się, że sobie to tylko zmyśliłaś. Mężczyzna sięgnął do kieszeni, wyciągnął jakąś karteczkę. Obejrzał ją. - Masz długopis?- zapytał. Wyciągnęłaś szybko z torebki to co chłopak chciał. Nabazgrał z wprawą swój autograf i podał ci go wraz z długopisem. Potem jak gdyby nigdy nic założył słuchawki, maskę i ruszył dalej.

Nie mogłaś uwierzyć w to co właśnie się tu stało. Spotkałaś Suge! Chciałaś piszczeć ale uważałaś, że teraz na środku ulicy to nie ma sensu. Jednak tanecznym krokiem ruszyłaś do domu. Wpadłaś do niego, a w drzwiach przywitał cię twój wyjątkowy kot. Uśmiechnęłaś się do niego na przywitanie i rzucając gdzieś torbę w kąt złapałaś go w objęcia. W myślach zaczęłaś nucić sobie piosenkę i tańczyłaś w jej ryt razem z kotełem. Rzuciłaś przy okazji buty ze swoich zmęczonych stóp. Ruszyłaś do kuchni gdzie wyjęłaś z szafki ryż, który przyrządziłaś z kurczakiem i warzywami. Nałożyłaś również kotu jego jedzenia, które zajadał z wdzięcznością. Włączyłaś laptopa i puściłaś swoją playlistę. Gdy zjadłaś ruszyłaś pod prysznic. Szybko się umyłaś i w bieliźnie i w za dużej koszulce ruszyłaś do salonu by jak co wieczór poleżeć na knapie z kotem i pooglądać dramy. Nie wiedząc kiedy z uśmiechem na ustach zasnęłaś.

*****

Kolejny dzień. Wstałaś szybko, chodź dobry humor cię już opuścił. Ruszyłaś w miejsce swojego zatrudnienia. Z wykształcenia byłaś stylistką, ale pracowałaś jako sprzedawczyni w małym ale cieszącym się popularnością sklepiku. Zauważyłaś mężczyznę siedzącego i opierającego się o drzewo. Nie zważając na to że pewnie spóźnisz się do pracy ruszyłaś w jego stronę. Przecież mogło mu sie coś stać prawda? Było zbyt wcześnie rano by normalny człowiek, tak po prostu siedział pod drzewem. Klękłaś obok niego i potrząsnełaś jego ramieniem. Dopiero gdy mężczyzna na ciebie spojrzał zrozumiałaś kto to był. Twarz miał opuchniętą od płaczu, oczy były czerwone. Przyjrzał się i zmarszczył brwi.

-Wielkie dzięki, przed chwilą udało mi się zasnąć - warknął i oparł głowę o korę drzewa.

- To nie moja sprawa ale...- zaczełaś chcąc być miłą.

- Masz racje to nie twoja sprawa- syknął w twoją stronę, a ciebie zatkało. Nie spodziewałaś się, że jeden z twoich idoli w rzeczywistości jest tak okrutny. Jednak nie mogłaś się na niego gniewać. Mimo że mózg kazał ci stamtąd uciekać i go zostawić, twoje dobre serduszko wzięło górę.

- Park to nie jest najlepsze miejsce do spania... To chyba świadczy o tym, że nie chcesz wrócić do domu... Możesz przespać się u mnie. Nikt nie będzie ci przeszkadzał, wracam do domu późno- zaproponowałaś. Chłopak zmierzył cię przez chwilę wzrokiem jakby chciał się dowiedzieć czy mówisz poważnie.

- Obejdzie się - powiedział gburowato i przekręcił głowę w drugą stronę.

Tym razem przesadził. Proponujesz mu swój azyl, a on tak niemiło ci odmawia. Odsunełaś się od niego urażona. Wstałaś i ruszyłaś na ścieżkę. Nie chcąc zacząć płakać, włączyłaś muzykę. Szłaś dumnie z wyprostowaną głową by udowodnić sobie, że wcale cię nie uraził. Nienawidziłaś w tym momencie swojej playlisty... Wszędzie był głos Sugi. Poczułaś nagle szarpnięcie za ramię, odwróciłaś sie w stronę sprawcy. Przed tobą stał właśnie on. Ściągnełaś słuchawki czekając na to co powie.

- Wiesz jednak mój swag musi odetchnąć, a park to nie najlepsze miejsce. Oferta nadal aktualna? - spojrzał na ciebie spod ciemnych rzęs. Pokiwałaś głową na tak. -Zawsze byłaś takim dobrym detektywem?- jego jeden kącik ust poszedł do góry, a ty się rozpromieniłaś. Mimo, że jego uśmiech był prześmiewczy.

- Zdolność dedukcji - wyjawiłaś, jakby to była jakaś tajemnica. Jego wzrok powędrował na twój biust.

- Masz wyjątkowe słuchawki - stwierdził, a ty spojrzałaś w dół. A to dlatego tam patrzył.

-Wiem - powiedziałaś pewnie. -Zaprowadzić cię do siebie? - zapytałaś, a chłopak przytaknął. Ruszyliście w drogę powrotną.

- Czego słuchasz?- zapytał cię.

-Was- prychnęłaś. -Ale nie tylko, przede wszystkim to hip-hop - wzruszyłaś ramionami.

-Jak masz na imię?-zapytał wreszcie.

-[T/I]- przedstawiłaś się, a chłopak kiwnął głową. Wreszcie doszliście pod dom. - Tu mieszkam. Kluczę - podałaś mu. - Jeśli wyjdziesz włóż je pod wycieraczkę. A i uważaj na mojego kota - dodałaś i ruszyłaś w stronę swojego miejsca pracy.

*

Pierwszy rozdział mamy za sobą. I jak? Na razie trochę nudno ale potem się rozkręci 😀
Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro