Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XII

Rodziców Chloe nie było w domu. I dobrze, bo zapewne nie pozwoliliby jej na leżenie cały dzień w łóżku. Z pudełkiem lodów. I ogromną paczką chusteczek. Chloe usłyszała dźwięk dzwonka telefonu, nie patrząc kto dzwoni rozłączyła się. Kolejne połączenie. Dopiero po pięciu kolejnych odebrała.

- Halo? - powiedziała wciąż dławiąc się łzami

- No w końcu! Dziewczyno! Martwiłam się o ciebie! Czemu nie odbierasz? Co się stało? Czemu cię nie ma w szkole? Jesteś chora? Ktoś cię porwał? Wszystko ok?

- Tak Claire, wszystko ok... - rozpłakała się - Nie potrafię tego dłużej trzymać w sobie! Tak mi głupio po tym co wczoraj zrobiłam.

- Głupio ci?! Jestem z ciebie dumna! Brawo! Dobrze zrobiłaś! Nie płacz! Po szkole przyniosę ci notatki z lekcji i pogadamy ok?

- Ok, pa! - rozłączyła się

***

Dwie paczki chipsów później...

Puk, puk!

Chloe z trudem wstała i podeszła do drzwi. Otworzyła je pewna, że będzie tam Claire. Tymczasem za drzwiami stał...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
John! Wszedł do domu bez pytania i zamknął za sobą drzwi.

- Co ty tu...? - zdążyła jedynie wydusić Chloe

- Przeszedłem po ciebie. Nie masz prawa ze mną zerwać... - zaczął

- Właśnie że... - zaczęła Chloe

- Nie masz prawa rozumiesz?! - wrzasnął - To JA decyduje z którą chcę chodzić, a z którą nie! Ty jesteś tylko moją dziewczyną. I masz się mnie słuchać jasne?!

Nagle otworzyły się drzwi. Weszła Claire. Ujrzała Chloe przyciśniętą do ściany przez Johna. Spojrzała na nich przerażona.

- Zostaw ją albo dzwonię na policję! - groziła mu - Puść ją.

Zdążyła już wybrać numer na policję.

- Liczę do trzech... Jak jej nie puścisz dzwonię, jasne? Raz, dwa.... Trz... Aaaa!

John rzucił się na nią i przewrócił. Zaczął ją okładać pięściami. Claire krzyczała z bólu. Zanim ją przewrócił zdążyła już połączyć się z policją, wypuściła telefon.

- Halo, co się dzieje? - spytał głos w słuchawce

- POMOCYYY! - wrzasnęła Claire, tak głośno, że chyba cała ulica ją słyszała.

- Co się dzieje?! - powtórzył policjant
Chloe dopiero teraz doszła do siebie. Chwyciła telefon.

- Halo? Przyjedźcie na ulicę Lipową 35!

- Dobrze! Zaraz będziemy.

W czasie kiedy policja jechała Chloe zaczęła próbować ratować przyjaciółkę.

- Nie bij jej! To moja wina nie jej! Puść ją! - krzyknęła Chloe

- Okej. - powiedział i podszedł do Chloe

Claire miała podbite oko, i rozciętą wargę. Drżała ze strachu i bólu. John przewrócił ją i zaczął bić. Chloe płakała, ale nic nie mogła zrobić. Wtedy Claire podeszła do niego.

- Co mi zrobisz? - zaśmiał się

- To! - krzyknęła jednocześnie kopiąc go między nogi, w czuły punkt. I zaśmiała się.

Policja zastała w domu Chole dwie pobite dziewczyny i zwijającego się z bólu chłopaka. Adrenalina jeszcze przed chwilą uśmierzała ból. Teraz powoli wszystko wracało normy i Claire zaczęła odczuwać ból.

- Co się tu stało? - spytał policjant

------------

Dobra, starczy pisania. Jak się podoba rozdział? lexiss_girl wypełniłam swoją część umowy, twoja kolej.

Do zobaczenia! 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro