Rozdział 9. Dom wariatów?
Zeszliśmy na dół z Camillą dopiero po 13, pierwszy raz od wielu lat nie pracowałem o tej porze. To było dziwne uczucie, przyjemne, ale dziwne. W kuchni czekała na nas matka, nie była sama. Był z nią młody chłopak, na oko około 20 letni, o blond włosach. Bardzo przypominał ojca w młodości.
Domyśliłem się, że to jest ten słynny owoc romansu mojego ojca.
-To będzie ciężki dzień – szepnąłem do Camilli
-Będzie dobrze – powiedziała uśmiechając się, żeby dodać mu otuchy.
Gdy mama nas zauważyła uśmiechnęła się do mnie
-Gabryś – pisnęła podchodząc do nas
-Dzień dobry – Camilla przywitała się z moją matką
-Witaj słoneczko – kobieta objęła dziewczynę – A to jest Mat – przedstawiła chłopaka
-Dzień dobry – powiedział nieśmiało
-Cześć – powiedziałem oschle
-Nim się nie przejmuj, on tak zawsze – wtrąciła się matka – A to jest Camilla , mam nadzieje moja przyszła synowa – przedstawiła dziewczynę
-Miło mi Cię poznać – Camilla podała dłoń Matowi a on spojrzał na nią...z pożądaniem?
Nieee pewnie mi się wydawało.
-Mi również miło Was poznać- powiedział chłopak.
-Gabriel, może zrobisz kawy? – wtrąciła mama
-Wiesz gdzie co jest – wzruszyłem ramionami – Czuj się jak u siebie, ja idę zapalić.
Wyszedłem na taras i odpaliłem papierosa. Nawet nie zdążyłem się porządnie zaciągnąć a matka już była przy mnie.
-Obiecałeś, że będziesz dla niego miły- skarciła mnie
-Ja? Ja Ci nic nie obiecywałem, to po pierwsze, a po drugie to wprowadzasz do MOJEGO domu obcego chłopaka i co? Miałem mu się rzucić na szyje? Proszę Cię. Swoją drogą co Ci tak zależy żebym go poznał? To nie Twoje dziecko.
-Po prostu mi go szkoda ..
-A wiesz co mi się wydaje? Zwęszył okazje na zdobycie kasy i tyle – powiedziałem zaciągając się papierosem
-Nie powinieneś palić, wiesz? – zmieniła temat
-A Ty nie powinnaś go tu przyprowadzać – wyrzuciłem niedopałek i wróciłem do środka.
W kuchni Camilla rozmawiała z Matem.
-Wiec jesteś z Gabrielem?- zapytał uśmiechając się do niej
-Tak a Ty jesteś Jego bratem?
-Przyrodnim. On zawsze jest taki zimny?
-Nie dla każdego , spokojnie, jak tylko się przekona do Ciebie to mu to minie.
-Dobrze wiedzieć – zaśmiał się i zbliżył się do dziewczyny -Swoją drogą świetnie śpiewasz
-Dzięki – odpowiedziała odsuwając się od chłopaka – Napijesz się kawy?
-Chętnie – powiedział nie przestając się uśmiechać
-Ja też poproszę – wszedłem do kuchni i objąłem ukochaną.
Wiem, to dziecinne zachowanie, ale wkurzał mnie ten koleś.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.
-Twoja mama powiedziała , że będę mógł się tutaj zatrzymać – powiedział sztucznie miłym tonem
-Skoro musisz – westchnąłem na co dziewczyna wywróciła oczami
-Chociaż spróbuj być miły – szepnęła
-Dobra, dobra...- puściłem jej oczko
-To jakie plany na dzisiaj? – wtrącił się chłopak – Może się lepiej poznamy?
-Ten...ja mam trochę pracy – skłamałem
-Gabinet jest zamknięty do końca tygodnia – Camilla się uśmiechnęła a ja w duchu jęknąłem.
Chciałem spędzić ten czas tylko z dziewczyną, pseudo braciszek nie był brany pod uwagę.
Wtedy usłyszałem dźwięk nowej wiadomości , była od Nathalie.
Lepiej wejdź w link, Emily udzieliła wywiadu w którym nagadała jakiś bzdur o Waszym małżeństwie. Na Twoim miejscu pomyślałabym o jakimś wywiadzie, wiem, że nie lubisz ich udzielać ale musisz się bronić przed tymi oszczerstwami.
Nawet nie miałem zamiaru wchodzić w link.
Nie będę się zniżał do jej poziomu. Nie będzie żadnych wywiadów.
-Coś nie tak?- zapytała matka wchodząc do kuchni
-Nie, wszystko okey – powiedziałem oschle i wyszedłem.
Pierdolnięta rodzinka, co mi po znanym nazwisku, skoro czuje się jak w domu wariatów. Ojciec niewyżyty seksoholik który lata na prawo i lewo, matka która niańczy nie wiadomo po chuj , Jego nieślubnego syna. Jeszcze jakby mi było mało jest Emily wygadująca chuj wie jakie bzdury na mój temat.
Miałem dość, cholernie dość.
Bez słowa minął mnie Adrien wchodzący do domu , widziałem,że jest zły.
-Stało się coś? – zapytałem a on spojrzał na mnie zaskoczony. Był tak zamyślony, że nawet mnie nie zauważył.
-Mam beznadziejna matkę! – krzyknął i poszedł do siebie trzaskając drzwiami.
Westchnąłem i poszedłem za chłopakiem. Zapukałem do drzwi
-Synu co się dzieje?
Otworzył drzwi
-Czytałeś wywiad z mamą? – zapytał ze łzami w oczach
-Nie, nie czytam bzdur. Dlaczego?
-Ona udzieliła tego wywiadu przeze mnie...
-Nie rozumiem.
-Powiedziała, że albo zamieszkam z nimi albo ona będzie Ciebie oczerniać w wywiadach.
-Synu – westchnąłem i go oobjąłem- To nie jest Twoja wina, tylko dziadka i mamy, rozumiesz? Oni chcą w Tobie wzbudzić poczucie winy żebyś z nimi zamieszkał – spojrzałem mu w oczy – Pamiętaj, nic co teraz się będzie działo nie jest z Twojej winy.
-Tato obiecasz mi coś? – spojrzał mi w oczy
-Do tylko zechcesz
-Nie będę musiał z nimi mieszkać?
-Oczywiście, że nie, jesteś prawie dorosły i będziesz mógł zdecydować gdzie chcesz mieszkać.
-Tyle dobrze, nie chce ich w ogóle widzieć.
Po wyjściu z pokoju Adriena postanowiłem zerknąć na ten wywiad. Emily narzekała, że ją olewałem, bywałem wobec niej agresywny i zaborczy.
Kretynka, skończona kretynka.
Poczułem jak złość we mnie narasta, usiadłem na schodach i ukryłem twarz w dłoniach. Czułem się bezsilny i nie wiedziałem co teraz zrobić aby wszystko się dobrze skończyło. Mogłem zacząć się bronić i zacząć oczerniać Emily, ale co to da? Będę tylko nakręcał spirale nienawiści a najbardziej na tym ucierpi Adrien. Ale z drugiej strony nie mogę dać pluć sobie w twarz i udawać, że pada deszcz.
Obok mnie usiadła Camilla.
-Wszystko okey kochanie? – zapytała troskliwie
-Nie Cam, nic nie jest okey. Nie wiem co mam robić. – musiałem się komuś wygadać, inaczej bym oszalał – Powiedz mi, co ja mam teraz zrobić? – spojrzałem na nią – Cokolwiek bym nie wybrał, to się źle skończy.
-Wiesz, mógłbyś udzielić jakiegoś wywiadu i powiedzieć jak było.
-Po co? Ona znowu udzieli kolejnego i będzie zarabiać na naszym rozstaniu. To bezsensu. Zresztą...jebie mnie to wszystko, chce być tylko wolny od tej kobiety raz na zawsze.
-A ja będę z Tobą i będę Cię wspierać we wszystkim co postanowisz – spojrzała na mnie z uśmiechem
-A potem zostaniesz Panią Agreste? – zapytałem
-Jasne – zaśmiała się i mnie objęła
Ona uznała to za żart, a ja mówiłem poważnie. Na prawdę pierwszy raz w życiu czułem, że się zakochałem, pierwszy raz pomyślałem, że to jest ta jedna jedyna, prawdziwa miłość. Chciałbym z nią spędzić resztę swojego życia.
Miałem tylko obawy, że ona nie traktuje mnie aż tak poważnie.
Camilla przekonała mnie do spędzenia popołudnia z Matem. Nie byłem zbyt chętny, bo nie rozumiałem po co mam go poznawać, ale skoro matka ma być przez to szczęśliwsza. Jako, że oficjalnie z Cam nie byliśmy parą a ona stwierdziła, że będzie lepiej jeżeli nie będziemy się na chwilę obecną razem pokazywać, byłem zmuszony wyjść tylko z Matem i mamą.
No cóż.
Poszliśmy do jednej z najlepszych restauracji w Paryżu, którą zresztą wybierała mama. Generalnie czas minął w miarę szybko, ja się zbytnio nie udzielałem, głównie mama rozmawiała z Matem. Gdy kobieta wyszła do toalety, zostałem sam z moim „bratem”.
-Ta dziewczyna to takie pocieszenie, czy zdradzałeś z nią żonę? – zapytał wprost z głupim uśmiechem
-Nie Twoja sprawa. – warknąłem
-Jezuuu, nie bądź taki , chce tylko wiedzieć czy jest łatwa czy muszę się bardziej postarać – zaśmiał się
-Słuchaj, nie wiem po cholerę matka chce Cię na siłę wprowadzić do rodziny i szczerze mnie to jebie, ale masz się trzymać zdala od Camilli i Adriena, rozumiesz? – mówiłem spokojnym ale chłodnym i stanowczym tonem
Chłopak patrzył na mnie zszokowany.
-Dobra, wyluzuj stary – odezwał się po chwili
-Stary to Ty sobie możesz mówić do kolegów albo do mojego ojca, ja sobie nie życzę.
-Ty serio jesteś taki oschły jak mówią.
Nie odpowiedziałem ponieważ mama wróciła do stolika
-Rozmawiacie w końcu, to cudownie.
-Tak mamo, rozmawiamy – uśmiechnąłem się sztucznie – Przepraszam mamo, ale będę się zbierał, muszę jeszcze zadzwonić do adwokata i omówić sprawę rozwodu.
-Jasne synku, leć, leć – mówiła z uśmiechem.
Wyszedłem z restauracji wkurzony, co ten dzieciak sonie myślał? Odpalałem papierosa gdy usłyszałem głos jakiejś kobiety.
-Dzień dobry Panie Agreste, mogę zająć chwilkę? – zapytała
-Jeżeli chodzi o wywiad to nie – spojrzałem na nią
-Parę pytań to nie wywiad – uśmiechnęła się szelmowsko
Mimowolnie zaśmiałem się pod nosem, cwana była.
-Niech będzie, ale nie obiecuje, że odpowiem na każde pytanie. – powiedziałem i zaciągnąłem się papierosem
-To prawda, że wypuści Pan nową kolekcję inspirowaną Camillą Sheppard? – zapytała
Zaskoczyła mnie, byłem pewien, że zacznie od pytań o rozwód. Uśmiechnąłem się
-Tak, to prawda. Współpracuję z Camilla a efekty naszej pracy, będzie można zobaczyć na najbliższym pokazie.
-Czy to oznacza, że powstaną również perfumy inspirowane Panną Sheppard?
-Nie potwierdzam, nie zaprzeczam – powiedziałem i aż się uśmiechnąłem na wspomnienie ulubionego zapachu Camilli, uwielbiałem go.
-To prawda, że kiedyś chciał Pan śpiewać i robić karierę w showbiznesie jako piosenkarz? Podobno ma Pan świetny głos.
Spojrzałem na nią zszokowany. Skąd ona to wiedziała? Faktycznie, przez chwile rozważałem taki obrót mojej kariery, jednak zrezygnowałem ponieważ nie chciałem rozgłosu. Co w sumie i tak mi nie wyszło, bo jestem najbardziej rozpoznawanym projektantem na świecie, ale cóż.
-Skąd ten pomysł?- zapytałem z kamienną twarzą
-Czyli to prawda? – bardziej stwierdziła niż zapytała – Usłyszymy kiedyś Pana wokal?
-Nie, na pewno nie. – odpowiedziałem z lekkim uśmiechem
-Dlaczego? Moim zdaniem świetnie by brzmiała piosenka Pana i Camilli, uważam, że ....
-Ja tak nie uważam – przerwałem jej – A teraz przepraszam, ale muszę zająć się przygotowaniami do pokazu.
-Zgodzi się Pan na wspólny wywiad z Camillą? Parę pytań na temat kolekcji? – nie dawała za wygraną
-Skontaktuje się z Panią – chciałem ją spławić i odejść jednak kobieta podała mi wizytówkę
-Będę czekała – uśmiechnęła się i poszła
W drodze powrotnej zastanawiałem się skąd kobieta tyle wiedziała o mnie. Wchodząc do domu, sprawdziłem wizytówkę, jednak jej imię i nazwisko nic mi nie mówiły.
-Jak spotkanie? – zapytała Camilla obejmując mnie a ja automatycznie się uśmiechnąłem
-Chujowo, ale to nie ważne – powiedziałem i pocałowałem ją – Uwielbiam Twój perfum, wiesz?
-Na prawdę? – zaśmiała się – Kompozycja własna – puściła mi oczko – A czemu spotkanie chujowo?
-Nie ważne, po prostu na niego uważaj, okey? – spojrzałem jej w oczy
-Jasne, chociaż uważam, że przesadzasz, jest na prawdę miły.
-Po prostu uważaj – powiedziałem
-Dobrze – uśmiechnęła się i wtuliła się we mnie.
Mógłbym tak stać godzinami.
-Jesteś już wolny?- zapytała szeptem
-Tak, teraz jestem tylko i wyłącznie Twój. – szepnąłem jej do ucha
-Więc mam dla Pana propozycje nie do odrzucenia – powiedziała zmysłowo
-Zgadzam się w ciemno – uśmiechnąłem się
-Tak? To cudownie, więc zrobisz dla mnie striptiz? – zapytała z powagą
Przyznam, że na parę sekund mnie wcieło.
-Żałuj, że nie widzisz swojej miny – zaśmiała się
-Dowcipna jesteś – wywróciłem oczami
-Chociaż nie powiem, chętnie bym to zobaczyła – puściła mi oczko i oboje wybuchliśmy śmiechem
-A tak serio, to co planujesz? – zapytałem
-Taki mały relaks – uśmiechnęła sie
-A dokładnie?
-Zobaczysz – powiedziała zmysłowo -Teraz zmykaj do góry i się rozbierz...
-Zaczyna się ciekawie – przerwałem jej
-...rozbierz się od pasa w górę – zaśmiala się
-Eee, to nie chce – wywróciłem oczami
-Nie pożałujesz, uwierz mi – pocałowała mnie – No już, na górę
-Cokolwiek rozkażesz – pocałowałem ją i poszedłem do sypialni.
Camilla przyszła akurat gdy ściągnąłem koszule. Patrzyła uśmiechając się
-Moim zdaniem powinieneś ciągle chodzić nago – powiedziała podchodząc do mnie – A teraz się połóż.
Położyłem się na plecach wciągając Camille na siebie.
-Połóż się na brzuchu głuptasie – powiedziała nie przestając się uśmiechać.
-Mi tam tak jest dobrze – pocałowałem ją
-Nie dyskutuj – zeszła ze mnie – Zobaczysz, że nie pożałujesz.
Położyłem się na brzuchu, dziewczyna usiadła na mnie okrakiem i posmarowała czymś plecy. Później zrobiła mi masaż pleców, chociaż ciężko to nazwać zwykłym masażem. Czułem się zrelaksowany i całkowicie spokojny.
-Lepiej?- szepnęła mi do ucha
-Cudownie – powiedziałem odwracając się i całując ją namiętnie – Jesteś niesamowita, wiesz o tym?
-Tylko Ci się wydaje – uśmiechnęła się
-Nie, wcale mi się nie wydaje – pocałowałem ją – I będę Ci to powtarzał codziennie – spojrzałem jej w oczy – Ponieważ jesteś najbardziej wyjątkową kobieta na świecie.
Dziewczyna się zarumieniła
- Gabriel ja...- zaczęła nieśmiało – Nie jestem pewna czy to wypali...
-Co masz na myśli? – zmartwiła mnie, czyżby nie była pewna uczuć di mnie? A może wcale nie była zakochana?
-Chodzi o to, że...- usiadła obok mnie – Nie boisz się co ludzie powiedzą na to, że jesteś z taką malolatą? Do tego jeszcze jakaś zwykła piosenkarka. – westchnęła
-Cam...- złapałem ją za rękę – zacznijmy od tego, że dla mnie nie jesteś zwykłą, jak to ujęłaś, piosenkarką, tylko niezwykłą, piękną i wyjątkową kobietą. Kobietą którą pokochałem - mówiłem patrząc jej w oczy – A zdanie innych mnie na prawdę nie obchodzi, interesuje mnie tylko zdanie Adriena, który nam kibicuje, oraz Twoje – spojrzałem na nią wyczekująco.
-Ale..
-Kochasz mnie? – zapytałem
-Tak Gabriel, kocham ale... – zaczeła ale przerwałem jej pocałunkiem
-Nie ma żadnego ale, tylko to się dla mnie liczy.
Zauważyłem łzy spływające po policzku dziewczyny.
-Przepraszam...to ze wzruszenia..- powiedziała
-Nie przepraszaj – otarłem Kolejną łzę – zrobię wszystko, żeby jedyne łzy jakie uronią Twoje piękne oczy, były tylko i wyłącznie łzami szczęścia.
-Dziękuje – szepnęla
-Nie Cam, to ja Tobie dziękuje – powiedziałem i ją pocałowałem. – Przy Tobie nauczyłem się jak to jest pokochać kobietę.
W końcu wattpad działa jak należy więc dodaje rozdział ❤
Dobrze, że mam napisane parę rozdziałów do przodu, bo naszedł mnie totalny brak weny😲 oby szybko minęło 🤣
Udanego czytania moje robaczki🤣😁❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro