Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 40. Nie mam pomysłu na tytuł xd


Próbowałem się uspokoić, gdy do domu wróciła Camilla.

-Co się stało? – zapytała zmartwiona

-Szczerze Ci powiem, sam nie wiem co tu się właśnie wydarzyło...


Dziewczyna usiadła obok mnie.

-Opowiedz mi wszystko po kolei. – powiedziała spokojnie i złapała mnie za rękę.


Streściłem jej wszystko co miało miejsce. Patrzyła na mnie zdziwiona.

-Czyli co, Tom wie kto jest Twoim prawdziwym ojcem? – zapytała

-No tak, wychodzi na to, że Casper też wie – wzruszyłem ramionami. – Wszyscy wiedzą, tylko nie ja..


Camilla mnie przytuliła, wtedy momentalnie poczułem jak cała złość mi przechodzi.

-Nie martw się na pewno się wszystko wyjaśni.

-Oby, bo mam wrażenie, że moje życie to jedna wielka tajemnica. – westchnąłem


Wtuliłem się do dziewczyny, siedzieliśmy tak dłuższą chwile w milczeniu. Wtedy mój telefon zaczął dzwonić.

-Halo? – odebrałem

-Gabriel, pojadę z tatą do domu, nie czuje się najlepiej.- powiedziała Nathalie

-Jasne, nie ma problemu, ale możesz mi powiedzieć o co chodzi? – zapytałem

-Sama bym chciała wiedzieć, tata nie chce mi nic powiedzieć – powiedziała smutno – Tato, co Ty robisz?

-Muszę z nim porozmawiać, - usłyszałem stłumiony głos Caspra

-Ale z kim, o co chodzi? Tato! – wolała za mężczyzna Nathalie – Słuchaj on chyba wraca do Twojego domu, nie wiem o co chodzi.

-Może zaraz się dowiemy – powiedziałem i się rozłączyłem




Spojrzałem na Camille, patrzyła na mnie zdziwiona

-Casper tu wraca, może się czegoś dowiemy.



Nie minęło pięć minut, gdy mężczyzna wszedł do domu, zaraz za nim wbiegła Nathalie.

-Jestem Twoim ojcem – powiedział patrząc mi w oczy

-Czekaj.... Co? – powiedzieliśmy jednocześnie z Nath

-Tato o czym Ty mówisz ? – zapytała kobieta

-Jestem ojcem Gabriela, jesteście przyrodnim rodzeństwem – powiedział – Obiecałem Twojej mamie, że Ci nie powiem... – spojrzał na mnie smutnym wzrokiem


Podszedłem do mężczyzny i go przytuliłem. Przez chwilę stał zszokowany ale odwzajemnił uścisk.

-Nie jesteś zły? Zawiedziony? – szepnął

-Żartujesz? Nie mam ku temu powodów- powiedziałem szczerze. – Zawsze byłeś mi bliższy niż niby ojciec, zawsze traktowałeś mnie jak syna, o co miałbym być zły?

-Gabriel jest moim bratem? – Nathalie stała zamurowana


Patrzyła to na mnie, to na Caspra.

-Ciebie też przepraszam, że Ci nie powiedziałem – spojrzał na córkę – Po prostu... – zaczął

-Nie musisz się tłumaczyć – przerwała mu kobieta i dołączyła do uścisku


Camilla patrzyła na nas z uśmiechem.

-To co, mogę Ci mówić teściu? – zapytała mężczyzny z uśmiechem

Casper się zaśmiał.


-Jasne, będziemy jedną, wielką, szczęśliwą rodziną. – powiedział



Ciągle jeszcze nie mogło to do mnie dojść, mężczyzna którego znałem od zawsze, był „przyjacielem rodziny”, nagle okazuje się być moim ojcem. Chociaż szczerze, to chyba najlepsza z „opcji”. Casper zawsze traktował m jie jak syna, lepiej on niż jakiś obcy mężczyzna.



Casper i Nathalie zostali na noc, do późna rozmawialiśmy, opowiadaliśmy Camilli nasze wspólne historie. Było cudownie, tak zwyczajnie.


Zasypiałem wtulony w ukochaną z przeczuciem, że teraz to będzie już tylko lepiej.



Następnego ranka wstałem w wyśmienitym humorze, zrobiłem śniadanie i przyniosłem Camilli do łóżka.

-Hej księżniczko – obudziłem ją

-Heeej, co to za okazja? – zapytała z uśmiechem

-To musi być jakaś okazja żeby rozpieszczać moją królewnę? – uśmiechnąłem się

- Jesteś cudowny – pocałowała mnie



Zjedliśmy razem śniadanie,  Camilla poszła pod prysznic a ja sprzątnąłem po śniadaniu. Robiłem kawę gdy moja ukochana weszła do kuchni i mnie objęła.

-Kocham Cię – powiedziała z szerokim uśmiechem

-Ja Ciebie też – odpowiedziałem i ja pocałowałem.

-Ach, pasujecie do siebie idealnie – wtrącił się Casper

-No i tyle by było z prywatności – wywróciłem oczami

-Nie rób tak bo Ci tak zostanie i Camilla od Ciebie ucieknie – zaśmiał się i nalał sobie kawy.

-W życiu go nie zostawię – puściła mi oczko.

-A jak będę już stary i pomarszczony?  - zapytałem

-To zrobię Ci botoks – zaśmiała się

-No wiesz... – spojrzałem na nią

-Oj tam, takie małe poprawki, tu podniesiemy, tu dopełnimy... – mówiła z powagą

-Nigdy w życiu – zaśmiałem się

-Żartuje , dla mnie jesteś i będziesz idealny. – powiedziała i mnie pocałowała

-Tak sami jak Ty dla mnie – uśmiechnąłem się

 -Słodziaki z Was – powiedział mężczyzna

-Taaa, do porzygu – wtrącił się Luka



Odwróciłem się w stronę drzwi

-A Ty co tu robisz? – zapytałem ze złością

-Nooo, Emily mnie wysłała, czy dostałeś wyniki badań dna...

-Jak dostanę, to się do niej odezwę, nie musisz mi obrzydzać dnia swoją mordą.

-Nie musisz być niemiły – powiedział z ironią

-Nie muszę też na Ciebie patrzeć, to jest mój dom więc wynoś się 




Chłopak wzruszył ramionami i wyszedł z tym swoim durnym uśmieszkiem.

Ten kretyn zawsze mnie wytracał z równowagi




Hej kochani ❤

Przepraszam za tak rzadko publikuje ale mam totalny młyn w moim życiu🙈 mam nadzieję, że zrozumiecie❤

Wiem, że rozdział krótki 🤣❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro