Rozdział 4. "Teraz się zacznie przedstawienie"
Wróciłem do domu bardzo niechętnie, ciężko było się oderwać od tej kobiety. Po powrocie od razu wziąłem prysznic. Gdy wyszedłem z łazienki usłyszałem dzwonek telefonu. Zdziwiłem się ponieważ dochodziła pierwsza w nocy.
-Słucham?
-Gabryś? Kochanie nie śpisz - usłyszałem głos mojej matki.
Cudownie, czekała mnie kolejna drama rodziców.
-Nie, nie śpię - westchnąłem, zauważyłem Emily stojącą za drzwiami żeby posłuchać z kim rozmawiam.
-Dlaczego Ty nie śpisz o tej porze, przecież Ty się wykończysz! Emily by mogła się ruszyć do roboty a nie...
-Dzwonisz w jakimś konkretnym celu?
-Ach tak, prawie zapomniałam. Rozwodzę się z Twoim ojcem - powiedziała teatralnym tonem
-Który to już raz?
-Nie Gabryś, tym razem mówię serio.
-Oczywiście, tak samo jak mówiłaś to tysiąc razy wczesniej - zaśmiałem się
Wtedy Emily wparowała do pokoju.
-Z kim rozmawiasz i tej porze, co? Z kochanką?
-Emily...- westchnąłem zrezygnowany. One mnie obie wykończą.
-Daj mnie na głośnik - powiedziała moja mama
Wzruszyłem ramionami i włączyłem głośno mówiący.
-Posłuchaj mnie - zaczęła moja matka a Emily zrobiła zaskoczoną minę - Gabriel jest święty, że jeszcze z Tobą wytrzymuje bo ja bym już dawno Cię zostawiła na Jego miejscu. Och posłuchałam ja tego kretyna, Twojego ojca, i teraz mój biedny synek się tak męczy. Gabriel, ja Ci dobrze radzę, rozwiedź się i znajdź sobie warta Ciebie kobietę..
-Mamo...
-Nie ma mamo, widzisz jak oboje wychodzimy przy wyborach Twojego ojca. Ach co ja z Wami mam - powiedziała i się rozłączyła.
Spojrzałem na żonę, a ona wyszła bez słowa.
Jakby nie było, jej podejrzenia o mój romans były słuszne jednak coraz bardziej zaczynałem się zastanawiać nad rozwodem. W końcu Adrien jest juz prawie dorosły, zrozumie. To już nawet nie chodzi o to, żebym był z Camillą, chociaż nie mialbym nic przeciwko, ale o to, żeby się uwolnić od tej toksycznej relacji z Emily.
Położyłem się do łóżka i zasnąłem.
Następnego poranka ciężko było zwlec mi się z łóżka po 4 godzinach snu ale cóż. Odświeżyłem się, ubrałem i standardowo zrobiłem dwie kawy. Nagle dostałem dwie wiadomości. Pierwsza była od Nathalie
Wybacz, dzisiaj nie dam rady przyjść do pracy. Wypadło mi coś ważnego. Dokumenty di wysłania masz na biurku, resztą się zajmę jak wrócę, Ty się zajmij tym co robisz najlepiej. 😁
Zaśmiałem się do telefonu, wiedziała jak bardzo nienawidzę papierowej roboty, zawsze ona się tym zajmowała.
Spokojnie, myślę, że przez jeden dzień niczego nie spierdole. Trzymaj się.😉
Odczytałem drugą wiadomość i aż serce zabiło mi szybciej.
Mam nadzieje, że spałeś tak dobrze jak ja po wczorajszej nocy. Chociaż idealnie by było móc obudzić się przy Tobie. Wpadnę „omówić projekty „ żeby tylko chociaż na chwilę Cię zobaczyć. Buziaki ❤
Ta dziewczyna jest cudowna, czułem się jak zakochany dzieciak. Oczywiście usunąłem wiadomość od Camilli na wszelki wypadek.
Wziąłem się do pracy żeby zbić czas do przybycia Camilli. Dziewczyna zjawiła się o 12 rozpromieniona. Wyglądała przepięknie w różowej zwiewnej sukience mojego projektu.
-Dzień dobry - przywitała mnie z szerokim uśmiechem. Rozejrzała się czy na pewno jesteśmy sami i pocałowała mnie.
-Wyglądasz przepięknie - powiedziałem odwzajemniając pocałunek.
Później zajęliśmy się projektami, była zachwycona tym co przygotowałem. Byliśmy tak pochłonięci pracą, że nie zauważyliśmy Emily stojącej przy drzwiach.
-Nie wiem, czy ta sukienka będzie dobrze na mnie wyglądała - powiedziała Camilla wskazując na białą zwiezną sukienkę
-Nonsen, podkreśli wszystkie Twoje atuty, poza tym, w bieli będziesz wyglądała zjawiskowo - powiedziałem zgodnie z prawdą
-Nie przeszkadzam? - Oddezwała się Emily
-Pracuje, coś się stało? - zapytałem nawet nie patrząc na żonę
-Tak, dzwoniła do mnie Twoja matka, chce się wprowadzić na jakiś czas.
-No i? Jest dość miejsca.
-Nie mów, że się zgodzisz. - syknęła ze złością
-A dlaczego nie? Sama wczoraj słyszałaś, że chce się rozwieść z ojcem. - wzruszyłem ramionami
-Nawet nie będziesz próbował ich powstrzymać?
-Są dorośli, skoro nie chcą ze sobą być to po co ich do tego zmuszać.
Kobieta podeszła do mnie
-Mogłabyś nas zostawić samych? - odezwała się do Camilli.
-Yyy tak...jasne.
-Cam, zostań a Ty Emily, jeżeli coś Ci przeszkadza to droga wolna, a teraz wybacz ale muszę zarobić na Twój kolejny wypad do spa z przyjaciółkami.
Emily wyszła bez słowa.
-Twoi rodzicie się rozwodzą?
-Taaa, podobno - zaśmiałem się - Ale to nie pierwszy raz, może za którymś razem na prawdę się rozwiodą jednak na razie to tylko kłotnie i przeprowadzki.
-Rozumiem.
Mieliśmy wrócić do pracy gdy rozległo się pukanie do drzwi.
-Gabryś, masz chwileczke?- usłyszałem głos matki
-Tak mamo, wejdź. - powiedziałem ignorując chichot Camilli
-Gabryś? - szepnęła na co wywrociłem oczami z uśmiechem
-A co to za cudowna osóbka? - zapytała mama - Nie przedstawisz mnie?
-Oczywiście, mamo to Camilla Sheppard, pracujemy razem nad kolekcją, Camilla to moja cudowna mama.
-Bardzo miło mi Panią poznać, Pani Agresre.
-Mi Ciebie też skarbie - zmierzyła dziewczynę wzrokiem - Ale te nazwisko do Ciebie nie pasuje. - dodała z uśmiechem
-Słucham? Nie bardzo rozumiem - zapytała zdziwiona dziewczyna.
-Camilla Agreste brzmiało by lepiej - powiedziała kobieta na co dziewczyna spłonęła rumieńcem
-Mamo- westchnąłem
-Co mamo? Co mamo? No spójrz jakie urocze dziewczę, nie to co ta Twoja, pożal się boże żona. Ale dobrze, ide się rozpakować, a Wy pracujcie - puściła mi oczko i wyszła
-Przepraszam moja mama jest...
-Urocza - wtrąciła Camilla
-Specyficzna - zaśmiałem się
-Ja się z nią zgadzam - delikatnie dotknęła mojego policzka - Emily zdecydowanie do Ciebie nie pasuje.
Wiedziałem, że w każdej chwili do gabinetu mogli wejść Adrien albo Emily, mimo to objąłem dziewczynę w pasie przyciągając do siebie i pocałowałem ją namiętnie. W tym momencie nie liczyło się nic więcej. Niestety, albo i stety, przeszkodził nam dźwięk mojego telefonu. Niechętnie oderwałem się od Camilli i odebrałem.
-Słucham?
-Hej, dzwonie sprawdzić czy sobie radzisz. - usłyszałem głos Nathalie.
-Tak, spokojnie, radzę sobie. Zrobiłem tak jak mówiłaś i zająłem się tym co robię najlepiej - powiedziałem z uśmiechem
-Jeszcze raz przepraszam, że tak nagle...- zaczęła smutnym tonem
-Nie ma problemu, jeżeli potrzebujesz parę dni wolnego żeby wszystko załatwić..
-Na prawdę bym mogła?- nie dała mi dokończyć. -Jezu Gabriel, jesteś cudowny, wiesz o tym?
-Tak, jestem tego świadom. - zaśmiałem się do telefonu.
-Ale jakby coś możesz mi wysyłać dokumenty i ja je ogarnę w domu.
-Nie ma takiej potrzeby, to co będzie pilne załatwię, a resztę zostawie do Twojego powrotu.
-Jesteś aniołem - powiedziała Nathalie
-Zgadzam się - szepnęła mi do ucha Camilla A ja poczułem, że robi mi się gorąco.
-Jeszcze raz dziękuje Gabriel i do zobaczenia - powiedziała moja asystentka i się rozłączyła.
Mieliśmy wrócić do pracy, gdy zobaczyłem samochód ojca wjeżdżający na podjazd.
-No to teraz się zacznie przedstawienie. - westchnąłem
-Dlaczego? - zapytała Camilla
-Ojciec przyjechał, będą się kłócić, ona będzie mówiła, że się z nim rozwodzi, on będzie ją błagał żeby wróciła bo ją kocha bla bla bla. Aż w końcu się pogodzą i postanowią zostać tutaj na parę dni. - westchnąłem z uśmiechem
Ojciec wszedł do domu
-Matka na górze? - zapytał nawet nie wchodząc do gabinetu
-Tak - powiedziałem rozbawiony. - Darujmy to sobie dzisiaj i tak nic z tego nie będzie. - powiedziałem do Camilli
-Jasne - zaśmiała się wyraźnie rozbawiona
-Śmiej się śmiej - udawałem urażonego
-Tato - do gabinetu zapukał Adrien - Mogę przeczekać? - zapytał niepewnie
-Jasne, wchodź, dzisiaj i tak mam już po pracy - westchnąłem - Dorośli ludzie, a zachowują się jak dzieci... Kłócą się? - spojrzałem na syna a on się zarumienił
-Wręcz przeciwnie - powiedział zmieszany
-Jezu - zaśmiałem się - Nie mogą tego robić u siebie?
-Adrien, nigdy nie wspominałeś, że Twoja rodzina jest taka zabawna - zaśmiała się Camilla
-A daj spokój - chłopak również się zaśmiał - A tak serio - spojrzał na mnie - Jeżeli Ty z mamą będziecie chcieli się rozwieść to bez takich cyrków, okey?
-Masz moje słowo - zaśmiałem się - A tak właściwie, to gdzie mama?
-Powiedziała , że wychodzi z wujkiem Tomem bo nie wytrzyma w tym domu wariatów. - wzruszył ramionami
-Ja Was przeproszę, ide zapalić - powiedziała dziewczyna i wyszła a my zostaliśmy sami z Adrienem.
-Tato...a tak serio, Ty chcesz się rozwieść z mamą? - zapytał od razy gdy tylko dziewczyna zniknęła za drzwiami.
-Skąd ten pomysł synu? - wolałem nie odpowiadać wprost
-Tato, jestem dorosły i widzę że jesteś nieszczęśliwy z mamą...a od paru dni jesteś całkiem inny, jakbyś odżył..- spojrzał mi w oczy - Nie będę wnikał kto Cię tak nagle odmienił, ani nie będę Ci prawił morałów ale...-Westchnał - zrób to jak należy, proszę .
-A..Adrien ja..- nie wiedziałem co powiedzieć
-Po prostu to sobie przemyśl, dobrze? - uśmiechnął się - Oboje jesteście teraz nieszczęśliwi , a chyba nie o to chodzi w małżeństwie.
-Dlatego Ci zawsze powtarzam, żebyś słuchał serca.
-Ale mama mówi...
-Mama chce, żebyś był z Kagami bo tak należy, a ja chce żebyś sam wybrał dziewczynę którą poślubisz.
-Jest taka jedna dziewczyna..ale.
-Ale co?
-Nieważne - westchnął a ja spojrzałem mu w oczy
-Adrien na prawdę chcesz takiego życia jak ja? Z kobietą której nigdy nie kochałem i nie pokocham? Uciekać w pracę żeby tylko jej unikać?
-Nigdy nie byłeś szczęśliwy z mamą? - zapytał smutno
-Raz byłem, gdy Ty się urodziłeś. Jesteś moim największym szczęściem - powiedziałem a chłopak mnie objął - Nie popełniaj mojego błędu - uśmiechnąłem się do niego.
Zauważyłem przez okno jak Camilla rozmawia przez telefon. Chociaż rozmawia to złe określenie, mimo, że nie słyszałem o czym rozmawia można było zauważyć, że jest wściekła.
-Pójdę już do siebie, mam nadzieje, że już skończyli - powiedział i oboje wybuchliśmy śmiechem
Mam nadzieje, że rozdział się spodoba ❤😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro