Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35. Wpadka


Zająłem się papierami żeby jakoś zabić czas, jednak przyznam szczerze, że pierwszy raz od wielu lat nie miałem wogóle weny do pracy. Nie zauważyłem upływu czasu, dopiero gdy spojrzałem za okno zobaczyłem, że jest już ciemno. Spojrzałem na telefon, miałem jednego smsa od Cam.

Jestem w studiu, będę wieczorem. Kocham Cię.

 

Uśmiechnąłem się, wiedziała jak poprawić humor głupia wiadomością.



Nagle mój telefon zaczął dzwonić, byłem pewien, że to Camilla więc odebrałem nie patrząc na ekran.

-Hej Gabriel – usłyszałem głos Emily

-O hej Em, co się stało?

-Słuchaj... Ja mam nadzieję, że nie jesteś zły... – zaczęła niepewnie

-Ja zły? Niby o co?

-No wiesz... O Luke..


-Słuchaj, jeżeli chcesz z nim być, nie moja sprawa. Radzę Ci tylko na niego uważać, bo moim zdaniem nie jest do końca szczery.

-Dlaczego? Bo był wcześniej z Twoją ukochaną? – zapytała z ironią

Tak, i to właśnie jest ta Emily którą znam.

-Nie, nie o to mi chodzi, po prostu...

-A mi się wydaje, że jesteś jednak o mnie zazdrosny, że jednak mogę ułożyć sobie życie.

-Chyba hormony ciążowe uderzyły Ci do głowy. Nie mam powodu być o Ciebie zazdrosnym, rozwiedliśmy się, pamiętasz?

-To nie ja wyjeżdżam na Twoja nowa dziewczynę.

-Emily, nie ufam temu chłopakowi i tyle, ale to Twoje życie i Twoje decyzje. Żebyś później tylko nie dzwoniła mi się wypłakać.

-Nie będzie takiej potrzeby – powiedziała i się rozłączyła.

-Ach, co za uparty człowiek.... – powiedziałem do siebie

-Wszystko okey kochanie? – usłyszałem głos Camilli




Dziewczyna właśnie weszła do gabinetu.

-Nic takiego, próbowałem tylko ostrzec Emily przed Luką no ale stwierdziła, że jestem o nią zazdrosny – westchnąłem

-A jesteś? – zapytała dziewczyna z uśmiechem siadając mi na kolanach

-Ja mam swoją ukochaną tutaj – szepnąłem jej do ucha i ją pocałowałem – Jak było w studiu?

-Super, udało mi się coś nagrać – powiedziała nie przestając się uśmiechać.

-To się cieszę – powiedziałem – A dostanę prywatny przedpremierowy pokaz? – zapytałem z uśmiechem

-No zobaczę – zaśmiała się i mnie pocałowała



Wtedy do gabinetu weszła Alex. Spojrzała na nas.

- Przepraszam że przeszkadzam, mogę zająć chwile? – zapytała

-To ja idę wziąć prysznic – powiedziała Cam, pocałowała mnie i wyszła z uśmiechem.

-Coś się stało? Nie przypominam sobie, żebyśmy się umawiali.

Dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie.

-Tak właściwie to tak, stało się coś... – westchnęła – Potrzebuje Twojej pomocy.

-Mojej pomocy? W czym? – zapytałem zdezorientowany

Przez chwilę milczała , później spojrzała mi w oczy.

-Jestem w ciąży, nie mam pewności, że to Twoje dziecko ale może tak być i...

-Słucham? – tego się nie spodziewałem

-Tak, gdy powiedziałam ojcu, że nie wiem kto jest ojcem wściekł się i na razie odciął mnie od pieniędzy... A ja muszę to załatwić. Pomożesz mi?

-Czekaj ale co załatwić?

-No aborcję a co? Chyba nie myślałeś, że urodzę.. Mam dopiero dwadzieścia lat, nie mam zamiaru bawić się w pieluchy. – spojrzała mi w oczy – Mogę liczyć na Ciebie?



Co mogłem powiedzieć? To jej ciało i jej wybór.

-Tak, pomogę Ci, powiedz ile potrzebujesz.

-2 tysiące – powiedziała bez wahania.

-Nie ma problemu , ale jesteś pewna?

-oczywiście, że tak, zresztą, chyba nie chcesz przyznać się ukochanej, że gdy nie byliście przez chwilę razem to zdążyłeś zrobić dzieciaka.

-Okey, nie było pytania – westchnąłem

-No właśnie.


Dałem jej odpowiednią sumę.

-No to dzięki, miło było i na razie. – powiedziała z uśmiechem i wyszla.


Tak po prostu, jakby szła na zwykle zakupy a nie usunąć dziecko.

-Wszystko okey skarbie? – zapytała Cam wchodząc do gabinetu


Spojrzałem na nią, zasługiwała by poznać prawdę.

-Właściwie to muszę Ci coś powiedzieć.. – zacząłem niepewnie.

-Co takiego?. – zapytała siadając mi na kolanach.

-Wiesz, kiedy z Tobą zerwałem przez Clarka byłem..trochę podbity, upiłem się i... – zawahałem się

-Domyślam się, że przespałeś się z kimś, tak? – zapytała ze spokojem

-Tak. – Przyznałem

-No okey, ale czemu mi o tym teraz mówisz? Wtedy  jakby nie patrzeć, nie byliśmy razem więc...

-To była Alex i właśnie przyszła, bo jest w ciąży.

-Z Tobą? – zapytała patrząc mi w oczy

-Tego nie jest pewna, ale chciała pieniędzy... Na zabieg.


Dziewczyna patrzyła na mnie.

-Chce usunąć? Dlaczego przyszła akurat do Ciebie skoro nie była pewna czy to Twoje?

-Nie wiem, może chodziło po prostu o pieniądze.. Podobno ojciec się wkurzył i ją odciął od kasy więc...- wzruszyłem ramionami

-Skoro tego chciała – powiedziała patrząc mi w oczy

- Czyli nie jesteś.... – zacząłem

-Zła? No coś Ty, wtedy jakby nie było, nie byliśmy razem. Ja też  popełniam błąd i chciałam odebrać sobie życie, więc uznajmy, że oboje nawaliliśmy i jesteśmy kwita – uśmiechnęła się

-Jesteś cudowna – objąłem ją

-Wiem – powiedziała i mnie pocałowała  


Reszta wieczoru upłynęła nam spokojnie. Siedzieliśmy na kanapie, oglądając film, gdy Marinette przyszła do salonu przygnębiona.

-Coś się stało? – zapytałem dziewczynę

-Tak... Nie... To znaczy ... – jąkała się

-Coś z Adrienem? – spojrzałem na nią

-Nieee, z Adrienem wszystko okey.. Chodzi o mamę – zaczęła niepewnie i spojrzała na Camille

-To ja Was zostawię i zrobię kolacje – powiedziała Cam i wyszla

- Tylko niech to zostanie między nami, dobrze? - Zapytała nieśmiało

+Oczywiście 

- Wydaje mi się, że mama... się w Panu zakochała – wydusiła w końcu

-Sabine? We mnie? Nonsens – powiedziałem z uśmiechem – Twoja mama ewentualnie może być po prostu mi wdzięczna za to, że Wam pomagam, nic więcej.

-Tak Pan myśli? Bo dziwnie się zachowuje...

-Marinette, Twoja mama ma teraz ciężki okres, próbuje odbudować Wasze wspólne życie i może ją to czasami przerastać i dlatego może się dziwnie zachowywać. Musisz ją zrozumieć i wesprzeć, a zobaczysz, że wszystko się ułoży.

-No nie wiem..

-Zaufaj mi – uśmiechnąłem się do niej

-No dobrze, skoro Pan tak mówi – uśmiechnęła się w końcu – Ale będę ją miała na oku.

-Przezorny zawsze ubezpieczony – zaśmiałem się

-Dziękuję, to ja już pójdę do Adriena – powiedziała i poszła

Nie wiem skąd wzięła jej się ta bzdura, że Sabine mogłaby się we mnie zakochać.


Hej kochani❤
Wybaczcie za tak długą przerwę ale po prostu nie miałam pomysłu co dalej🤭

Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba ❤❤

I do następnego moje małe akumy💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro