Rozdział 3. Będę tego żałował?
-Cóż, ja też będę się zbierała, muszę się przygotować na wieczorny koncert. – powiedziała Camilla, jednak nie wyglądało ma to,że na prawdę się jej spieszyło.
-Może napijesz się lampki wina? – zaproponowałem
-Chętnie.
Przyniosłem jedno słodkie czerwone wino, otworzyłem i nalałem dwa kieliszki.
-Za naszą współpracę – wzniosłem kieliszek
-Za współpracę – powiedziała i napiła się wina- Skąd Pan wiedział, że lubię słodkie?
-Strzelałem. Może przejdziemy na Ty, będzie nam łatwiej.
-Jasne Gabrielu – powiedziała
Z jej ust moje imię brzmiało jak piszczota. Dziewczyna podeszła do mnie, odłożyła kieliszki na stole i położyła dłonie na mojej klatce piersiowej.
-Kręcisz mnie Agreste – powiedziała tak zmysłowym tonem, że wiedziałem, ze jej ulegne.
-Ty mnie też – powiedziałem obejmując ją i przyciągając do siebie.
Gdy zaczęła mnie całować czułem się niesamowicie. Z Emily nigdy czegoś takiego nie czułem. Błądziłem rękami po jej seksownym ciele. Dziewczyna wpiła się we mnie swoimi ustami, całowała tak namiętnie, że aż brakowało mi tchu. Posadziłem ją na biurku nie odrywając od niej ust. Smakowała tak słodko i zmysłowo. Zaczęła odpinać mi koszulę i całować w szyję. Jęknąłem. Włożyłem jej ręce pod bluzkę i już chciałem dobrać się do jej piersi gdy usłyszałem samochód wjeżdżający na posesje.
-Cholera – zaknląłem
Dziewczyna zaskoczyła z biurka i szybko się ogarnęła, ja zapiąłem koszule i poprawiłem marynarkę. W samą porę bo do gabinetu weszła rozpromieniona Emily.
-Ach, nie ma to jak spa, człowiek od razu jest pełen życia. – mówiła z uśmiechem aż zobaczyła dziewczynę
-Cóż, na dzisiaj to wszystko Gabrielu – odezwała się Camilla – Resztę omówimy pojutrze, pasuje Ci?
-Tak, oczywiście, do zobaczenia – powiedziałem z uśmiechem.
-Do widzenia Pani Agreste. – pożegnała się z Emily i wyszła.
-Jesteście na Ty? – zapytała ze złością
-Dziwi Cię to? Będziemy współpracować , więc uznałem,że tak będzie łatwiej.
-Uznałeś? Rozumiem – powiedziała oschle i wyszła.
Tak mało brakowało żeby nas przyłapała a mnie nie martwiło to, że mogła nas nakryć, tylko to, że nam przeszkodzono.
Przez dwa następne dni Emily ze mną nie rozmawiała, nawet było mi to na rękę. Bardziej nie mogłem się doczekać kolejnego spotkania z Camillą, chciałem znów móc jej dotykać i całować.
Niestety na moje nieszczęście przyszła ze swoim chłopakiem. Pokazałem dziewczynie parę projektów, Luka siedział obok niej ciągle ją obejmując. Tak, wiem, to jej chłopak, w końcu ze mną nic ją nie łączyło, ale czułem narastającą zazdrość. Chłopak nie szczędził jej czułości i miłych słówek jednak dziewczyna wydawała się na nie obojętna.
Gdy Luka wyszedł zapalić, zostaliśmy na chwilę sami. Stałem przy pulpicie przy którym pracowałem, żeby pokazać dziewczynie jeszcze jeden projekt, jednak ona miała inne plany. Podeszła do mnie i bez zbędnych ceregieli pocałowała namiętnie. Mimowolnie jęknąłem.
-Ty na prawdę się na mnie napaliłeś co?- zapytała z uśmiechem
-I to jak – od powiedziałem całując ją po szyi
-W takim razie wymknij się dzisiaj w nocy do mnie – szepnęła – Wtedy będę cała Twoja. – powiedziała patrząc mi w oczy.
-Będę – pocałowałem ją ostatni raz.
Chwilę później wrócił Luka.
-To jak, zbieramy się? – zapytał
-Tak, tak, w końcu musisz się jeszcze przygotować przed występem w klubie. – Powiedziała Camilla – Do zobaczenia – zwróciła się do mnie i wyszli.
Nie wierze, że na prawdę mam zamiar to zrobić, ale tak na mnie działała. Na samą myśl o niej czułem napięcie w spodniach.
-Wychodzę – powiedziała do mnie Emily
-Miłego wieczoru. – powiedziałem nie podnosząc głowy znad laptopa
-Wychodzę z Thomasem – Tom to nasz wspólny przyjaciel, wiedziałem, że od dawna leciał na Emily.
-Baw się dobrze – Powiedziałem bez emocji.
Kobieta przez chwile stała wściekła w drzwiach, później wyszła trzaskając ddrzwiam. Na prawdę było mi wszystko jedno czy mnie zdradzi, oraz, że to będzie koniec naszego małżeństwa. Całe życie robiłem tylko to co wypada, to czego inni oczekiwali ode mnie. Nigdy nie zaznałem prawdziwej miłości, prawdziwego pożądania ze strony kobiety..do teraz. Należało mi się coś chyba od życia, zasługuje na odrobinę szczęścia, nawet jeżeli miałoby się to zakończyć na jednorazowym seksie. Nie wiedziałem jakie są stosunki Camilli z Luką i dlaczego ją tak do mnie ciągnie ale nie dbałem o to. Jako, że Adrien dzisiaj umówił się z jakąś dziewczyną nie musiałem się nikomu tłumaczyć gdzie i dlaczego wychodzę.
O godzinie 21 podjechałem pod adres który dziewczyna mi wysłała smsem. Gdy otworzyła drzwi od razu poczułem jak moja męskość twardnieje. Miała na sobie seksowną bieliznę i satynowy szlafrok.
-Witaj przystojny nieznajomy – uśmiechnęła się
-Witaj seksowna nieznajoma – powiedziałem i wszedłem całując ją.
Teraz była cała moja, tylko moja. Nikt nie miał nam przeszkadzać. Całowałem ją do utraty tchu. Dziewczyna ściągnęła mi marynarkę i nie odrywając ode mnie ust odpięła koszule.
-To grzech zakrywać takie ciało – szepnęła zrzucając ze mnie koszule i całując mój tors.
Jęknąłem i zerwałem z niej szlafrok. Odpiąłem Stanik odsłaniając jej piękne jedrne piersi. Położyłem ją na łóżku i zacząłem całować najpierw szyję, później piersi
-Och, Gabriel – jęknęła
Usiadła na łóżku i ściągnęła mi spodnie oraz bokserki. Ja zsunąłem z niej majtki. Naga była jeszcze piękniejsza.
-Pragnę Cię Gabriel – szepnęła zachrypnietym głosem
-Co Ty ze mną robisz dziewczyno – szepnąłem całując ją
-Zrób to, zrób to proszę – jęknęła
Wszedłem w nią ostro i zdecydowanie, jęknęła jeszcze głośniej gdy zacząłem się w niej poruszać.
-Tak, tak, o tak! – krzyknęła
Pieściłem jej piersi nie przestając jej całować, ciało dziewczyny z rozkoszy wygięło się w łuk. Sam czułem, że dochodzę.
Po oboje leżeliśmy nadzy na łóżku, głowę położyła na mojej klatce piersiowej. Czułem, że jej ciało jeszcze drży.
-Jesteś – westchnęła- Niesamowity. Pierwszy raz w życiu miałam taki orgazm. – patrzyła mi w oczy – Twoja żona to szczęściara.
-Moja żona z tego nie korzysta.
-Nie wie co traci – pocałowała mnie – Ale ja to wykorzystam.
Nie powiedziałem jej tego ale cholernie się ucieszyłem, że nie chciała zakończyć naszej zażyłości na tym jednym razie.
Camilla wstała i ubrała szlafrok. Gdy wyszła ubrałem bokserki i narzuciłem na siebie koszule. Po chwili przyszła z winem i dwoma kieliszkami.
Usiadła na łóżku i podała mi kieliszek.
-Mogę o coś zapytać? – spojrzałem na nią
-Oczywiście, chociaż domyślam się o co. – zaśmiała sie
-Doprawdy?
-Tak, pewnie dlaczego zdradzam Lukę. Mam rację?
-Zgadza się, wiec?
-Cóż, Luka jest uroczy ale – westchnęła – Jest zbyt delikatny. Lubię w nim to, że jest taki romantyczny, uroczy itd ale brakuje mi pikanterii i chemii..- zawahała się – Przy Tobie od razu to poczułam, te napięcie, to jak na mnie patrzyłeś. Podczas seksu z Luką nie było miedzy nami takiego pożądania jak miedzy nami u Ciebie w ogrodzie.
Doskonale ją rozumiałem ponieważ czułem to samo.
-Pozwól, że ja sama zgadnę – powiedziała siadając naprzeciwko mnie – Miedzy Tobą i żoną nigdy nie było namiętności, ani miłości, to było małżeństwo z rozsądku?
-Punkt dla Ciebie – powiedziałem
Dziewczyna okrakiem usiadła na mnie.
-Nie martw się, ja o Ciebie zadbam żebyś zawsze był zaspokojony. – zamruczała mi do ucha
-Kobieto, jak Ty na mnie działasz – powiedziałem i poraz kolejny uległem jej pocałunkom
Czekam na Wasze opinie 🙈
Mam nadzieje, że się spodoba ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro