Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13. Jak to sie skończy?

-Żebym Cię tu więcej nie widział, rozumiesz?! – krzyknąłem przyduszając go do ściany – Rozumiesz?!


Chłopak skinął głową, ponieważ nie mógł już złapać tchu. Wywaliłem go za drzwi i odwróciłem się do Camilli.
-Wszystko okey? – zapytałem jednak dziewczyny nie było. – Cholera – zakląłem i pobiegłem do jej sypialni.


W duchu błagałam, żeby nie było za późno, żeby nic sobie nie zrobiła. Na schodach wpadłem na Clarka.
-Co się stało? – zapytał
-Cam, widziałeś ją? – zapytałem mężczyznę
-Nie, dlaczego, co się stało? – wyraźnie się zmartwił
-Długa historia, muszę ją znaleść.
Oboje wbiegliśmy do sypialni, dziewczyna leżała nieprzytomna na ziemi, obok niej leżało puste opakowanie po lekach.
-Cholera – zakląłem podbiegając do dziewczyny i próbując ją ocucić
-Boże Cam! Córeczko! – Clark miotał się po pokoju
-Zadzwoń na pogotowie – zwróciłem się do niego – Ja spróbuje ją zmusić do wymiotów.


Zaprowadziłem półprzytomną dziewczynę do łazienki.
-Cam, spójrz na mnie – powiedziałem do niej – Musisz zwymiotować, słyszysz. Nie pozwolę Ci odejść.
-Nie chce – wybełkotała
-Kocham Cię, słyszysz. Kocham Cię i nie mogę Cię stracić. – spojrzałem jej w oczy


Na szczęście zaczęła współpracować i do przyjazdu karetki dwa razy zwymiotowała. Sanitariusze zabrali ją do szpitala a ja zostałem z roztrzęsionym Clarkiem.
-Jezu co ja zrobię, moja córeczka, moja mała córeczka. – mężczyzna był bardzo roztrzęsiony
-Musisz się uspokoić, jest w dobrych rękach. Ogarnij się i pojedziemy do szpitala.
-Tak, ogarnąć się, jasne – mówił chodząc po sypialni


Po chwili mężczyzna się ogarnął a ja zamówiłem nam taksówkę. Po chwili byliśmy już w szpitalu. Clark dowiedział się w której Sali leży dziewczyna. Na korytarzu wpadliśmy na lekarza.
-Przepraszam, szukam córki, Camilla Sheppard
-Pana córka miała płukanie żołądka, już wszystko dobrze – powiedział mężczyzna – Może być Pan już spokojny.
-Będziemy mogli się z nią zobaczyć? – zapytał Clark
-Myślę, że tak, jednak córka będzie musiała zostać na obserwacji na oddziale....
-Psychiatrycznym, tak wiem, wiem – przerwał mu Clark – możemy już do niej wejść ?
-Tak, oczywiście, tylko pojedyńczo – powiedział lekarz i poszedł.
-Idziemy? – spojrzał na mnie Sheppard
-Idź sam – odpowiedziałem i usiadłem przed salą.


Dopiero teraz zauważyłem jak ręce mi drżą z nerwów. Czegoś takiego chyba w życiu nie przeżyłem i mam nadzieję, że już nigdy nie przeżyje. Po jakiejś godzinie Clark wyszedł z sali.
-Wszystko dobrze? – zapytałem
-Nawet lepiej – powiedział z lekkim uśmiechem
-Co masz na myśli? – byłem zaskoczony
-Sam wejdź i się przekonaj.


Zdziwiony wszedłem nieśmiało do sali.
-Gabriel... – zaczęła a ja usiadłem na krześle obok łóżka – Kochanie. .. – złapała mnie na rękę
-Czekaj, co? – spojrzałem na nią – To znaczy,  że...?
-Tak, przypomniałam sobie wszystko – uśmiechała się
-Jezu, jakby nie te okoliczności, to bym szalał z radości. Tylko obiecaj mi, że nigdy więcej tego nie zrobisz.
-Obiecuje – powiedziała a ja ją objął – Kocham Cię
-Ja Ciebie też


Wychodząc z sali, mimo okoliczności, czułem się tak szczęśliwy, że nawet nie mogłem tego opisać. Niestety Cam musiała zostać na obserwacji i nie mogliśmy jej odwiedzać, jednak myśl, że po jej wyjściu w końcu będziemy mogli być razem mnie pocieszała.


Kilka dni później, gdy pracowałem z Marinette, do gabinetu wparowała wściekła Nathalie
-Co Ty sobie wyobrażasz?! – zapytała ze złością
-Słucham? – zapytałem zdziwiony
-Chciałeś mnie zwolnić, za moimi plecami?! Po tylu latach?!
-O czym Ty mówisz? – byłem na prawdę zdziwiony
-Jeszcze się głupio pytasz?! Twój ojciec mi pokazał przelew który do Ciebie wysłał za to, że mnie zwolnisz żeby on mógł mnie zatrudnić. Serio? Moje zdanie się dla Ciebie nie liczy?!


Marinette dyskretnie wyszła zostawiając mnie z kobietą
-Proszę Cię uspokój się i powiedz mi jaki przelew?
-Nie udawaj, widziałam ten przelew, poznałam numer konta.
-Pokaż mi ten przelew. – powiedziałem spokojnie
-Będziesz udawał, że o niczym nie wiesz?
-Nathalie – spojrzałem jej w oczy – Jesteś dla mnie jak rodzina, na prawdę myślisz, że bym Cię oddał temu skurwielowi?


Kobieta przez chwilę milczała
-Ale... Ale... – jąkała się
Objąłem ją
-Przepraszam... Po prostu ja nie mam nikogo poza Tobą i Adrienem- powiedziała i po jej policzku spłynęła łza
-Wiem, i mam nadzieję, że nie masz mnie za takiego chuja, że bym coś knuł za Twoimi plecami. Druga sprawa jesteś zbyt cenna, żebym Cię stracił – powiedziałem jej prosto w oczy
-Bez przesady – wywróciła oczami
-Mówię serio, znasz wszystkie moje sekrety, jak bym mógł Cię wypuścić? – zapytałem a kobieta się zaśmiała
-Jesteś okropny – powiedziała nie przestając się uśmiechać
-Wiem – wzruszyłem ramionami


Staliśmy w tym objęciu przez dłuższą chwile. Żadne z nas nie powiedziało ani słowa. Oboje tego potrzebowaliśmy.
-Przepraszam – odezwała sie w końcu kobieta – Po tylu latach powinnam Ci bardziej ufać.
-Nie zaprzeczę, ale spokojnie, nie chowam urazy. – uśmiechnąłem sie – Ale musimy to wyjaśnić.
-Racja, tylko że Twój ojciec się wszystkiego wyprze.
-Taaa, znając go to tak. Ale jest ktoś kto mogłby coś nam powiedzieć.
-Chyba nie mówisz o...
-.. O Emily , tak – dokończyłem za nią
-Nie wiem czy Ci cokolwiek powie. – powiedziała nie pewnie
-Kochana, ja z niej wszystko wyciągnę – uśmiechnąłem się
-Nie wątpię – mruknęła pod nosem -Jeszcze raz przepraszam – powiedział spuszczając wzrok
-A ja Ci jeszcze raz mówię, że nic się nie stało – uniosłem jej głowę tak, by spojrzała mi w oczy – Tylko już nigdy więcej we mnie nie zwątp.
-Obiecuję. – powiedziała i przytuliła mnie


Gdy wyszła wybrałem numer do Emily. Odebrała praktycznie od razu.
-Gabriel – jej ton brzmiał tak, jakby się ucieszyła, że dzwonię – Witaj, co się stało?
-Musimy się spotkać – powiedziałem oschle
-Pewnie, kiedy tylko Ci pasuje.
-Bądź u mnie dzisiaj o 20.
-Oczywiście, będę na pewno – powiedziała i się rozłączyła.
Coś za szybko poszło moim zdaniem. Cóż, zobaczymy co będzie.
-Masz chwilę? – zapytał Clark wchodząc do gabinetu
-Tak, jasne, o co chodzi?
-Ja.. Ja nie chce się wtrącać ale...
-No wyduś to z siebie – powiedziałem niecierpliwie
-Ok, będę szczery. Łączy Cię coś z Nathalie? – zapytał patrząc mi w oczy.
-Oczywiście – odpowiedziałem szczerze a mężczyzna spojrzał na mnie zszokowany – Jest dla mnie jak rodzina – dokończyłem a on odetchnął z ulgą – Chyba nie myślałeś, że zdradzam Camille.


-Nie, to nie to – wymamrotał a ja dopiero teraz zrozumiałem
-Och już rozumiem – zaśmiałem się – Nathalie Ci się....
-Nie! Cicho proszę, jeszcze ktoś usłyszy – przerwał mi
-Proszę Cię, nie zachowuj się jak dziecko, oboje jesteście dorośli – wywróciłem oczami – To nic złego, że chcesz ułożyć sobie życie.
-Ale Cam...
-Camila jest dorosła, po drugie na pewno będzie chciała Twojego szczęścia – mówiłem z uśmiechem
-Tak myślisz?
-Oczywiście. A teraz dzwoń do Nathalie i umów się z nią – powiedziałem podając mu numer telefonu do kobiety.
Kto wie, może Ci dwoje będą razem.

Jestem ciekawa Waszych opinii🙈

Mam nadzieję, że się spodoba ❤

To jeszcze nie koniec niespodzianek które przygotowałam❤

Trzymajcie się moje małe kochane akumy🙈🤣❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro