Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2




Rodzice mają dzisiaj prace do późna więc nie zadzwonię do nich i nie powiem by po mnie przyjechali. Nie chce im sprawiać kłopotu.

Spojrzałam na mój telefon i westchnęłam.
17:30. Gdybym nie została w bibliotece pewnie szybciej bym ich spotkała i bym normalnie mogła pojechać późniejszym autobusem a tak to nie mam wyjścia i muszę iść na pieszo do domu.

Poprawiłam mój plecak na ramionach i ruszyłam bokiem ulicy do domu. Tak.. bokiem ulicy bo na tej drodze nie ma chodników więc jak nic mnie nie potrąci to będzie dobrze.


Sądziłam że 20 kilometrów do domu nie będzie takie trudne. Dopiero teraz zauważam mój błąd. Przeszłam może z 3 kilometry i nie mam siły, ledwo co ciągnę nogę za nogą by przejść kilka następnych metrów.


Nagle usłyszałam trąbnięcie, przestraszona odskoczyłam w bok co było fatalnym odruchem gdyż wpadłam w kolczaste krzaki. Powoli wygramoliłam się z nich mając łzy w oczach.

- Stukaj się Caleb!- krzyknęłam patrząc w ciemne już niebo


Popłakałam chwile a potem wzięłam się w garść i wpadłam na cudowny pomysł. Zadzwonie po taksówkę

A nie chwileczkę... nie mam przy sobie pieniędzy


To zadzwonie po tate chyba kończy prace

Wyciągnęłam mój telefon i jedyne co zobaczyłam to ikonę czerwonej baterii a potem czarny ekran.


- Dlaczego wszystko się sprzysięgło przeciwko mnie?!- wybuchłam


Po kolejnych kilkunastu metrach ciągania się po ulicy obok mnie zaczęło jechać jakieś auto które strasznie zwolniło. Przełknęłam ślinę i przyspieszyłam kroku patrząc na drogę.


- Podwieźć cię?- na mojej twarzy pojawił się uśmiech gdy rozpoznałam głos

- Tata!- krzyknęłam szczęśliwa

- Wsiadaj- otworzył mi drzwi od środka

- Tak strasznie ci dziękuje- powiedziałam i przytuliłam go

O dziwo ojciec oddał uścisk ale szybko wrócił do kierowania autem.


- Dlaczego nie zadzwoniłaś?


- Padła mi bateria w tym telefonie. Muszę poszukać pracy by zarobić na nowy


- Nie szukaj- powiedział- I tak mieliśmy zamiar ci kupić nowy.


- Oh- westchnęłam i wpatrywałam się w szybę



****


Po 20 minutach byliśmy w domu. Mama zrobiła nam kolacje a potem poszłam naszykować plecak i ubrania na jutro.

Dodatkowo musiałam opatrzyć sobie rany po kolcach. Nawet na poliku mam plaster. Na czole tylko zadrapanie, za bardzo bym dramatyzowała gdybym i tam przykleiła plaster.


Położyłam się do łóżka po kąpieli i szybko zasnęłam.




*****

6:20

Otworzyłam oczy po czym od razu spojrzałam na budzik 6:20? Naprawdę?


Ubrałam się w bluzkę z napisem ,,Don't touch me,,
I ciemne mom jeans. Tak jestem kujonką, ale lubię się ubierać normalnie i nawet mówić potrafię normalnie, nie mówię ,,Odpierwiastkuj się ode mnie,, czy coś a mówię ,,Odczep się,, chociaż zależy do kogo. Do popularsów bym tak nie powiedziała ale do mniej ważnych matołów już tak.

Rozczesałam moje czarne włosy, na piwne oczy nałożyłam okulary a usta pokryłam pomadką ochronną. Zeszłam na dół o 7:35 z moimi trampkami w ręce. Postawiłam je obok schodów razem z plecakiem i poszłam do kuchni na śniadanie.

- Dzień dobry- przywitałam się z rodzicami po czym usiadłam przy stole jak codzień

- Naleśnika?- spojrzałam ma mamę która wysunęła talerz z naleśnikiem w moją stronę i uśmiechnęła się.


- Jeśli dzisiaj nie zdążysz na autobus zadzwoń do mnie- tata podniósł na mnie swój wzrok

- Dobrze- uśmiechnęłam się

- Muszę jechać do biura. Dowidzenia wam- powiedział i opuścił dom


- Mamo zauważyłaś,że tata się zmienił?

- Rozmawialiśmy ostatnio i chyba coś zrozumiał

- Mhm

Po kilku minutach rozmowy mama wyszła do pracy a ja na przestanek.

Szczerze mówiąc to nawet sprawnie chodzić nie umiałam. Miałam straszne zakwasy


- Ej Heart! Podwieźć cie? Zaraz zacznie padać. Zmokniesz- Alan krzyknął do mnie

Alan to kelner z pobliskiej kawiarni gdzie często bywam gdy robie sobie przerwę w nauce bądź poprostu chcę napić się gorącej czekolady

- Jeśli to nie problem- powiedziałam i wsiadłam do jego auta

- Co ci się stało?

- Mały incydent z krzakami

- Wyglądasz jak pobita bardziej- spojrzał na mnie zmartwiony

- Dzięki- prychnęłam


- O której kończysz dzisiaj lekcje?

- O 14:05

- Może chcesz gdzieś pójść razem? Do kina czy coś?

- Jeśli chcesz to chętnie- uśmiechnęłam się

Gdy byliśmy pod szkołą wysiadłam z jego auta przytulając go lekko i dziękując mu za podwózkę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro