Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

— Nie rozumiem — odparłam, niepewnie wiercąc się na siedzeniu. Czułam na sobie uważne spojrzenie.

— Chodzi mi o to, czy byś nie chciała zostać kelnerką w takim klubie. — przetarł włosy, widać było, że też był skrępowany — Mam kolegę, który prowadzi taką miejscówkę i potrzebuje personelu. Ludzie wrogo patrzą na taką orientację seksualną, co ty na to? — z każdym słowem robił się coraz bardziej czerwony. Tak naprawdę wzięła, bym wszystko, byle nie wracać do Lucasa. Jego szczere oczy czekały na moją reakcję, przez chwilę udawałam obojętną, by po chwili rzucić mu się na szyję ze łzami radości. 

— No pewnie, dzięki Dorian. Nawet nie wiem jak się odwdzięczyć — odparłam mocząc jego koszulkę. Wybuchł śmiechem i poklepał mnie krzepiąco po plecach. Gdy już trochę się uspokoiłam, odsunęłam na długość ramienia —  Dziękuję Dorian, naprawdę.

— Nie ma sprawy, zaraz zadzwonię — wstał i zadzwonił z komórki. Słyszałam jedynie skrawki rozmowy, typu znalazłem dla ciebie pomoc...potrzebuje pomocy, mi też pomagało...tak, wiem... . Gdy skończył, otaczała go aura ekscytacji, podniecenia i... miłości. — Możesz zacząć od razu .

— Ten właściciel to twój chłopak, prawda?

—  Aż tak to widać? — śmiesznie było oglądać, jak przystojny mężczyzna się rumieni. On naprawdę go kochał. Jego oczy wręcz o tym krzyczały.

Lucas 

— Że co! —ryknąłem na całe gardło. Byłem wściekły do granic możliwości. Marynarka leżała porzucona gdzieś na ziemi. W napadzie złości rozerwałem koszulę, więc stałem przed tymi matołami w połowie nogi.  Nozdrza mi drżały w złości. Moja klatka piersiowa unosiła się w rytm szalejącego serca. 

— Mieliście jedno zadanie, jedno pieprzone zadanie! Nawet prostych rzeczy nie potraficie, jak u pilnowanie słabej kobiety w kajdankach.  Skoro już o tym mowa — uniosłem pistolet z łóżka — do kogo to należy ? Przyznać się! — warknąłem. Przede mną sześciu bezwzględnych zabójców trzęsło portkami. Moja cierpliwość, by nie pozabijać ich w ciągu najbliższych minut jest na wykończeniu. Szemrali coś między sobą, doprowadzając mnie do pasji  — Już !

Z tłumu na miękkich nogach wyszedł brunet. Jąkał coś o miłosierdziu, na co odpowiedziałem.

— Miłosierdzie? A co to ? — rzuciłem i strzeliłem mu w kark. Przez chwilę patrzyłem, jak szamocze się po podłodze dopóki nie umarł, a z jego gardła nie przestały tryskać strumienie krwi. Reszta hałastry wpatrywała się we mnie z lękiem w oczach. Wiedzieli, że mogę ich zniszczyć. Nie na darmo uważano mnie za najstraszliwsze stworzenie na świecie.

— Na co czekacie?! Znajdzcie ją! Jeszcze jedna pomyłka,a będziecie patrzeć, na  tortury waszych żon i dzieci. Ale to nie będzie koniec , o nie. Wasze oczy ujrzą ich śmierć, którą osobiście im zadam, będzie ona powolna jak wieczność. Gdy nie zostanie już nikt, przyjdzie czas na was. To na waszych rękach, będzie krew niewinnych. Po myślicie sobie, dlaczego nie posłuchaliśmy naszego przywódcy, który dbał o na, a my się odwdzięczamy.  — odwróciłem się do nich tyłem. Słyszałem, jak zabierają zwłoki i potykając się o własne nogi, uciekali. Podszedłem do łóżka biorąc do rąk poduszkę. Zaciągłem się jej zapachem. Pachniała pożądaniem i podnieceniem,  do którego ją doprowadziłem.  Na samą myśl o jej miękkiej skórze stawałem się twardy. Tamta noc była niezapomniana. Gdy przejechałem palcami po jej wrażliwych miejscach, czułem się jak król świata. Mój wilk krzyczał, bym ją posiadł i uczynił swoją. Jeszcze raz wciągłem do nosa jej upający zapach, zapisując go w sobie w pamięci. Na koniec wyciągłem z kieszeni telefon, musiałem zadzwonić w pewne miejsce.

Po pierwsze mam wielką nadzieję, że rozdział się wam spodobał.

Po drugie, nie mogę uwierzyć, bo " Prawda o przeznaczeniu " ma 40 miejsce. Ludzie, nie potrafię tego zrozumieć. Nie myślałam, że przypadnie wam do gustu ta opowiastka. Dziękuję! ! ! !

Po trzecie, nie wiem czy w te wakacje pojawi się nowy rozdział.




CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE 😆😆😆











Po czwarte, mam dla was zdjęcia Lucasa



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro