Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~4~

Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam w nich mężczyzne. Był ubrany na czarno i miał na twarzy maskę dlatego nie rozpoznałem go w pierwszej chwili. Gdy wepchnął się do mojego mieszkania odrazu przypadł mnie do ściany. Wtedy już nie miałam wątpliwości oczy do tego kim jest...

-Yoongi zostaw mnie- powiedziałam stanowczo ale nie zareagował- odpóść sobie. Nie masz czego tu szukać- powiedziałam próbując się uwolnić

-oj mam. Żebyś się nie zdziwiła- powiedział i zaczął się dobierać do mojego dekoltu.

-zostaw mnie! -krzyknęłam i usłyszałam otwierające się drzwi. Chwile później byłam już wolna a mój aktualny" stalker leżał na ziemi z rozwalony nosem. Spojrzałam na Hobiego który spacyfikowł sprawnie Min'a.

-dziękuje Hobi- powiedziałam i podeszłam do niego

-nie ma za co. Nic ci nie jest?

-nie... Jest okej

-może mi ktoś do cholery wyjaśnić co on tu robi? -zapytał wkurwiony Suga

-nie twój interes. Jeśli mamy razem pracować i ma być pomiędzy nami jakakolwiek pozytywna relacja to wyjdź i nie nachodźców mnie w moim domu! -wydarłam się pod koniec. Wkurzył mnie. Przychlast jeden! Co on sobie wyobraża?!

-jeszcze się doigrasz- rzucił wściekle i wyszedł trzaska jąc drzwiami

-spokojnie. Już po wszystkim- powiedział Hoseok i wziął mnie na ręce- powinnaś odpocząć - dodał zanosząc mnie do sypialni

-naprawdę ci dziękuje... Znamy się ledwie jeden dzień a ty już tyle dla mnie zrobiłeś... -zaśmiałam się cicho- za to... Ja dla ciebie nic...

-wystarcza mi to że jesteś- uśmiechnął się szeroko.

-jesteś kochany- położyłam się na łóżku.

- to ja już chyba pójde

-nie! Zostań! Proszę! -zerwałam się z łóżka i złapałam jego ręke- proszę Oppa... -zrobiłam słodką minkę

-no już. Dobrze... Zostanę z tobą księżniczko- uśmiechnął się i cmoknąć mnie w policzek.

*Myśli Janggwa'y*
~o kurwa! Nazwał mnie księżniczką! Tak!!! ~

Zaśmiałam się cicho i oboje po chwili siedzieliśmy na łóżku.

-muszę ci coś powiedzieć... -zaczął Hobi- pewnie się domyślasz ale... Chce ci to powiedzieć wprost.

-spokojnie Hobi- uśmiechnęłam się- po koleii. Przede mną nie musisz udawać i się krępować. Chce cie takiego jakim jesteś... -dopiero po kilku sekundach zdałam sobie sprawe z tego co powiedziałam jej momentalnie spaliłam buraka.

*Myśli Hoseoka*
~czy ona właśnie próbuje powiedzieć że też coś do mnie czuje? ~

-więc... Janggwa ja... Ja cie kocham... - powiedział cicho i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem

-ja ciebie też głuptasie- powiedziałam i pocałowałam go. Po chwili siedzieliśmy wtuleni w siebie śmiejąc się z tej sytuacji

-mogę do ciebie mówić Chagi-ja przy chłopakach? Chce żeby wiedzieli że jesteś moja- zaśmiał się cicho

-dobrze ale od następnego tygodnia... Nie chce by to wyszło tak od razu...

-dobrze skarbie- cmoknął mnie w czoło.

-a w pracy? Przecież w umowie był zakaz jakichkolwiek bliskich relacji między pracownikami... - spóściłam wzrok

-spokojnie Chagi... Porozmawiam z menadżerem i go przekonam... Oboecuje- uśmiechnął się lekko.

*kilkanaście minut później*

Była już 19. Nie zauważyłam kiedy zrobiło się szaro na dworze. Leżeliśmy na łóżku i gapilamy się w sufit.

-jesteś głodna? -zapytał nagle Hoseok
-troszkę

-to dobrze. Chodź! Zamówimy coś! Co cy na to?

-jeśli masz ochotę to czemu nie- zaśmiałam się

-masz laptopa? Przeglądniemy jakieś oferty

-jest w salonie na ławie

-to ja po niego pójde a ty myśl na co masz ochotę -dodał i opóścił pomieszczenie. Zaczęłam się zastanawiać nad tym na co mam ochotę.

-i co? Zastanowiła się już?

-chyba wzięłabym nudle albo kurczaka z ryżem.

-widzę że myślimy podobnie- zaśmiał się i zaczęliśmy przeglądać oferty wietnamskiej knajpki.

-a może kurczak po wietnamsku z sosem słodko-kwaśnym i ryżem?

-jak dla mnie super- powiedziałam i się uśmiechnęłam

-no to bierzemy. Zgaś sobie laptopa a ja pójdę zamówić i przygotuje pieniądze- uśmiechnął się i poszedł do przedpokoju. Zamknęłam wszystko i wyłączyłam urządzenie odkładają je spowrotem na miejsce.

-będą za 20 minut

-to dobrze bo teraz to już jestem strasznie głodna- zaśmiałam się cicho

-to co robimy jak zjemy? Może jakiś spacer z RiMi'm?

-jasne. Napewno się ucieszy- powiedziałam i usłyszałam jak wyżej wspomniany piesek biegnie w naszą stronę

-no tak. Potem pójdziemy na spacerek. Pobierasz sobie i będziesz spał jak zdechły- powiedziałam jak do małego dziecka, zaśmiałam się i wzięłam go na ręce.

-tylko tym razem nie uciekaj bo nie chce mi się ciebie gonić jak ostatnim razem słodziaku- powiedział Hobi i pogłaskał psa po głowie

-jeszcze raz dzięki za to że go wtedy złapałeś... Nie wiem gdzie by pobiegł... Nie chodziłam z nim nigdzie daleko... Nie zna jeszcze okolicy i mógłby się zgubić

-ale na szczęście się to nie stało- zaśmiał się chłopak

*20 minut później*

Usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Chagi otworzysz? -zapytałam

-jasne. Już idę. -powiedział i poszedł do drzwi.

-dziękuje bardzo- odebrał zamówienie od chłopaka i dał mu pieniądze

-ja przepraszam że przedłużam ale... Da mi pan swój autograf? -zapytał nieśmiało

-jasne! Poczekaj chwilę- powiedział z uśmiechem i odłożył jedzenie na blat w kuchni- Janggwa! Daj mi jakąś kartkę i długopis! -krzyknął do mnie

-już ci daje! -odkrzyknęłam i podałam mu przedmioty.

-dla kogo? -uśmiechnął się i podszedł do chłopaka

-dla RyuKayJunga

-proszę - wręczył mu kartkę z uśmiechem

-dziękuje Panu bardzo! Jest Pan najlepszy! -krzyknął entuzjastycznie

-no już! Nie ma za co! Zmykaj! Miłego wieczoru ci życze- dodał i gdy chłopak odszedł zamknął drzwi

-nie męczy cię to Oppa?

-nie. Lubię gdy ludzie mnie rozpoznają. Strasznie mi wtedy miło- zaśmiał się i rozpakował torbę.

Po chwili siedzieliśmy już przed telewizorem i zajadaliśmy się naszymi pysznościami.

-dziękuje Hobi- wstałam i wzięłam pudełka z ławy.

-nie ma za co. Ubieraj się i bierz RiMi'ego. Zabiorę Was gdzieś gdzie napewno nie byliście- zaśmiał się i wstał.

- to daj mi chwilkę- powiedziałam i poszłam do pokoju. Ubrałam na siebie białą bluzkę, białe rurki i czarną bluzę z kangurkiem, kapturem i białym napisem: I'm not your baby... I'm Lucyfer wife. Zapięłam RiMi'emu smycz, ubrałam buty i podeszłam do Hobiego.

-idziemy? -zapytałam

-jasne- uśmiechnął się

-to ja tylko pójde po klucze.

Chwile później szliśmy już do miejsca o którym podobno wiedział tylko Hoseok.

~*kiJana*~

Hejcia! Wjeżdżam z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję że moje ff wam się podoba😘. Obiecuje że w następnych rozdziałach nie będziecie się nudzić. Do następnego miśki ❤. Kocham was bardzo klasie 😘❤

*wasza kiJana*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro