Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~14~

-chodźmy spać... Jest już późno- powiedziałam po chwili

-dobrze- odparł Lil Meow Meow

Przytuliłam go mocno i po kilku minutach oboje już spaliśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy się obudziłam ktoś dobijał się do mojego mieszkania. Musiałam szybko obudzić Yoongiego. Miałam nadzieję że to nie Hobi...

-Yoongi wstawaj! Musisz szybko stąd wyjść! -krzyknęłam a chłopak od razy się zerwał

Zabrał swoje rzeczy i pobiegł do łazienki, a ja poszłam otworzyć.

-Hobi? Czemu się tak dobijasz? Jest wcześnie...

-gdzie on jest? -krzyknął wbiegając do sypialni

-kto? O co ci chodzi? -udawałam głupią i stałam w progu by Yoongi mógł niezauważony wymknąć

-przepraszam cię skarbie... Dostaje już po prostu bzika... Min nie wrócił na noc do Dormu i po prostu myślałem że jest tutaj... -powiedział i spóścił głowę

-już dobrze... Nic się nie stało- uśmiechnęłam się lekko i usłyszałam trzask drzwi wyjściowych

-co to było? -obruszył się natychmiast Hoseok

-pewnie przeciąg. Nie przejmuj się tym- powiedziałam z nadzieją że w to uwierzy

-uh... No dobrze... Przepraszam cię skarbie

-nic się nie stało. Pójde się ubrać- rzekłam i wyszłam do pokoju

Zajrzałam do swojej szafy i postanowiłam ubrać czarny kostium że spudnicą, na długi rękaw, kabaretki i czarne szpilki.

Do tego przewiązałam sobie na kostce dwie wstążki. Jedna była fioletowa a druga żółta.

Stanęłam przed lustrem i się uśmiechnęłam. Wyszłam z pokoju i weszłam do salonu.

-jestem gotowa. Idziemy gdzieś przed pracą?

-na spacer z RiMi'm i pożądną kawe- westchnął Hobi

-no dobrze. To biorę go i skoczymy po jakąś kawę po drodze -powiedziałam i poszłam po psa

Za piłam psa i wyszliśmy z mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz i wrzuciłam je do torebki. Zeszliśmy na dół i udaliśmy się w stronę małej kawiarni.

Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Hoseok poszedł po kawę a ja czekałam z RiMi'm na zewnątrz.

-jaki słodki piesek! Kochanie kup mi takiego! -piszczała jakaś dziewczyna która przechodziła koło nas że swoim chłopakiem

-a ty kup mi chwile spokoju- prychnął i pociągnął ją za ręke

Dziewczyna nie odpuszczała i w dalszym ciągu starała się przekonać chłopaka do kupna pieska.

-nie kupię ci takiego i koniec- powiedział stanowczo a pies zaczął warczeć

-RiMi! Uspokuj się! Siad! -skarciłam go a pupil posłusznie wykonał polecenie

-patrz jaki grzeczny- uśmiechnęła się dziewczyna i zaczęła go głaskać

Gdy tylko zobaczyłam że przestał merdać ogonkiem spięłam się

-RiMi nie. Przestań. Ładnie to tak? -powiedziałam spokojnie i kucnęłam przy nim

-chodź już! Nie zawracaj pani głowy- jęknął jej chłopak

-nic się nie stało. Ale jeśli chciałaby pani takiego pieska to polecam iść do schroniska. Jest tam dużo bezdomnych psiaków które nie chcą niczego innego tylko miłości i dobrego pana- uśmiechnęłam się

-dziękuje za radę. Jest pani bardzo miła- uśmiechnęła się i odeszła dalej namawiając chłopaka. Tym razem próbowała zaciągnąć go do schroniska dla psów.

-co za ludzie- zaśmiałam się pod nosem

-no myślałem że nigdy sobie stąd nie pójdą... -westchnął Hobi i wręczył mi kawe- zaraz rzuciłabym się na mnie i błagała swojego chłopaka żeby jej kupił takiego słodkiego konika- fuknął

-oj nie przesadzaj -uśmiechnęłam się szeroko- ja cie nie muszę błagać- cmoknęłam go w policzek

-witam moje gołąbeczki- usłyszałam za sobą

-Jimin? -odwróciłam się zdezorientowana

-nie m... -nie dokończył bo mu przerwałam

-matka boska. Tak tak. Znamy to już- westchnęłam cicho

-nie. Marchewka- powiedział i zdjął kapelusz

-no chyba kurwa burak- prychnął Hobi a ja zaczęłam się śmiać

-ej! O co wam chodzi co?! -oburzył się

-nic. Po prostu to było śmieszne- powiedziałam obojętnie

-ciekawe dla kogo- fuknął

-oj już dobrze. Nie nadymaj się tak no jeszcze pękniesz- zaśmiał się Hobi

-ej no to już było kurwa nie miłe- powiedział wyraźnie obrażony

-czyli teraz moja teoria się sprawdza! -krzyknęłam z entuzjazmem- Jimin to *"WKURWIONA RUDA MARCHEW! "*

-dobra buraki. Widzimy się w pracy- fuknął i odszedł

-chyba powinniśmy go przeprosić- powiedziałam robiąc zakłopotany wyraz twarzy

-daj spokój. Przejdzie mu- prychnął Hobi i pociągnął mnie w stronę domu

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Odstawiłam RiMi'ego i ruszyliśmy spacerkiem do BigHit'a. Trzymaliśmy się za ręce i szliśmy powolnym krokiem. Chciałam cieszyć się tą chwilą jak najdłużej.

Niestety po krótkiej chwili czar prysł bo stanęliśmy przed budynkiem wytwórni.

-nie chce mi się tam iść- westchnęłam cicho

-mi też nie... -zawtórował mi Hobi

-ale musimy...

-niestety...

*10 minut później*

Weszliśmy do garderoby i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Dostałam rozpiskę i od razu wzięłam się do roboty.

-Yoongi gdzie byłeś? Dlaczego nie wróciłeś na noc? -zapytał nagle NamJoon

W tamtej chwili serce mi na chwilę stanęło. Miałam nadzieję że nie powie im prawdy... W końcu pogrążyłby siebie i mnie...

-byłem w parku. Chciałem coś napisać ale mi nie wyszło- odparł obojętnie

Ten człowiek zadziwia mnie coraz bardziej... Kłamstwo przychodzi mu z taką łatwością... Aż ciężko w to uwierzyć...

-napewno? -dopytywał podejżliwie Nam

-kurwa. Czego wy wszyscy ode mnie chciecie?! -warknął

-Yoongi spokojnie. Nie denerwuj się tak. Przecież mówisz prawdę. Byłeś u mnie jeszcze chwile a potem poszedłeś do parku. Co w tym złego że NamJoon się o ciebie martwi? W końcu jest liderem prawda?

-masz rację... Przepraszam Moni- westchnął Yoongi

-Janggwa ja nie wiem co ty z nim zrobiłaś ale pierwszy raz w życiu mnie za coś przeprosił -powiedział zdziwiony

-sama nie wiem -zaśmiałam sie lekko- daj mi chwilkę. Zaraz wracam- powiedziałam i zabrałam torebkę

Doskonale wiedziałam czemu tak na mnie reaguje. Nie chciałam by ktokolwiek się o tym dowiedział.

Wyszłam na zewnątrz i odpaliłam papierosa. Wypaliłam go w mniej niż minutę. Zdziwiłam się trochę. Wyjęłam drugiego i gdy już zbliżałam zapalniczkę do papierosa usłyszałam czyiś głos

-palenie jest niezdrowe- odwróciłam się i zobaczyłam za sobą menadżera

-przepraszam... Już wracam do pracy- ukłoniłam się i schowałam zapalniczkę

-spokojnie. Wypał sobie i wróć. I tak sesja Hoseoka jest dopiero za godzinę- uśmiechnął się ciepło

-dziękuje bardzo- powiedziałam i zapaliłam papierosa

Po chwili zgasiłam go i wróciłam do reszty.

~kiJana~

Dziękuje za przeczytanie 14 rozdziału mojej książki. Mam nadzieję że nie zmieszałam wam zbytnio wątków.

Do następnego ❤

~wasza kiJana~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro