Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~11~

-ściągnęłam was tu dlatego że chciałam z wami spędzić trochę miłego czasu  no i lepiej się poznać- zaśmiałam się

-okej... To ja mogę już wyjść- warknął Suga

-Oppa proszę cie... - westchnęłam cicho

-Oppa? -powiedzieli chórem zdziwieni

-jeśli by wam to nie przeszkadzało to chciałabym się tak do was zwracać- zaśmiałam się

-słucham?- powiedział lekko poirytowany Hoseok

-skarbie wiesz że tylko ty sie dla mnie liczysz?- westchnęłam i podeszłam do niego 

-SKARBIE?!- wydarł sie Kook na pół mieszkania

- mieliśmy wam powiedzieć wcześniej ale nie było odpowiedniego momentu- westchnęłam

-co sie stało dzisiaj w wytwórni?- zmienił nagle temat Taehyung

-nic... To nie jest teraz istotne... Ten czas miał być spędzony miło więc go miło spędźmy- zaśmiałam sie sztucznie

-przepraszam cie za wtedy Janggwa- szepnął Yoongi i poszedł w kierunku wyjścia

-chyba nie zamierzasz teraz wyjść prawda?- powiedziałam lekko łamiącym się głosem

-przepraszam- rzucił tylko i po chwili zatrzasnęły się za nim drzwi

-okej...- westchnęłam cicho i usiadłam na kanapie

-nie przejmuj się nim... Min taki jest... Nie zmienisz go a walcząc z nim tylko sobie zaszkodzisz- powiedział i pocałował mnie w czoło

-właśnie nie chce z nim walczyć... I akurat ty doskonale o tym wiesz

-coś nie tak?- spytał nagle Nam

-nie... Wszystko w porządku -westchnęłam

-to skoro mamy spędzić fajnie ten czas to może się trochę poruszamy? -zaproponował nagle Tae- przecież nic tak nie zbliża jak gra zespołowa- zaśmiał się cicho

-jasne! Świetny pomysł- ucieszyłam się lekko

-no to chodźmy! Znam fajne miejsce gdzie możemy na spokojnie w coś pograć -powiedział i udał się do wyjścia z mojego mieszkania.

Ubraliśmy się i wyszliśmy. Szliśmy jakieś 15 minut i po tym czasie byliśmy na miejscu. Znałam je z widzenia. Weszliśmy do środka i zostawiliśmy swoje rzeczy w szatni. Weszliśmy na jedną część sali. Była tam rozciągnięta siatka do siatkówki. Poszłam z NamJoonem do kantorku po piłkę i tabliczkę do liczenia punktów (idk jak to się nazywa xD. Jeśli ktoś wie to pisać w kom). Wróciliśmy do reszty i podzieliliśmy się na dwa zespoły po trzy osoby. W jednej byłam ja, Kook i Hobi a w drugiej Jin, Jimin i Taehyung. Namjoon uznał że będzie sędziował. Zaczęliśmy grać. Zdobyliśmy kilka punktów i gdy Jimin serwował piłka wyleciała za kotarę na część do koszykówki. Poszłam po piłkę i zobaczyłam tam Mina który próbuje trafić do kosza ale mu się to nie udaje. Gdy po raz kolejny spódłował wzięłam jego piłkę i rzuciłam do kosza przed nim. Trafiłam a on odwrócił się zdezorientowany.

-co ty tu robisz? -spytał po chwili łagodnie

-o cholera! Yoongi! Wszystko z tobą w porządku? -zapytałam śmiejąc się

-o co ci chodzi? -spadł zdziwiony

-jesteś taki... Inny... Łagodny i bardzie delikatny... A nie taki gburowaty jakiego zawsze zgrywasz- powiedziałam łagodnie i podeszłam do niego

-ja się nie zgrywam- odburknął

-przecież wiem jaki jesteś Oppa- mruknęłam mu cicho do ucha

-przestań - westchnął

-dlaczego? -powiedziałam zadziornie

-jesteś z Hobim... Dobrze wiesz co do ciebie czuje... Ja w pewnym momencie znowu stracę nad sobą kontrolę Janggwa... - szepnął

-wiem... Nie chce byś stracił kontrolę... Ja chce byś po prostu był taki już zawsze... Chce wiedzieć że mogę na tobie polegać- westchnęłam cicho

-możesz Hube... Zawsze mogłaś... - westchnął i przytulił mnie czule. Odwzajemniłam uścisk. Poczułam łzy za swoim policzku ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić odsunął się ode mnie i mi je otarł- czemu płaczesz cukiereczku? -zapytał z troską.

Rozpłakałam się. Właśnie w ten sposób odnosił się do mnie JinHyun... Kochał mnie jak siostre i za wszelką cenę pragnął mojego szczęścia. W tamtym momencie czułam się szczęśliwa i bezpieczna... Pierwszy raz od bardzo dawna...

-ej... Już dobrze- przytulił mnie mocno- jesteś bezpieczna... Nie musisz już martwić się Bosu i Sung... Oni już nie wrócą- powiedział łamiącym się głosem

-dziękuje ci Oppa- szepnęłam w jego klatkę piersiową

-Chagi co z tą pił... Chagi? -usłyszałam głos Hobiego ale nawet się nie odwróciłam- co się stało skarbie? - spytał podchodząc do nas.

Yoongi mnie puścił i cofnął się odrobinę- dbaj o nią Hoseok... Masz przy sobie cudowną kobietę której nie jeden ci zazdrości- cofnął się jeszcze bardziej a Hobi oplutł mnie swoimi ramionami - szkoda tylko że nie mogę być na twoim miejscu- szepnął i odszedł

-Yoongi!- krzyknęłam za nim

-spokojnie Hube... Obiecuje że jeszcze dzisiaj się spotkamy- po tych słowach zniknął za drzwiami sali

-o co chodzi Chagi? Martwię się o ciebie skarbie - powiedział Hoseok głaszcząc mnie po głowie

-on przypomina mi JinHyuna... Wiem że mimo tego co do mnie czuje i tak pragnie mojego szczęścia... Dla niego jak dla Hyuna liczy sie bardziej moje szczęście niż jego- westchnęłam i otwarłam swoje łzy

-spokojnie kochanie... Może chcesz jednak wrócić do domu? -spojrzał na mnie troskliwie

-nie... Nie chce by chłopaki się martwili... Z resztą gra dobrze mi zrobi- wzięłam piłke i wróciłam do reszty -gramy?

-a gdzie Hobi? -zapytał nagle Jimin

-zaraz przyjdzie... -westchnęłam- Hobi! Chodź bo chcemy grać- krzyknęłam

-niech Moni zagra za mnie... Ja zaraz wróce... Mam jeszcze coś do załatwienia- odkrzyknął

-no okej... - szepnęłam i spojrzałam na NamJoona- chodź Oppa- uśmiechnęłam się lekko

Po tych słowach chłopak do nas dołączył i zaczęli myślę znowu grać. Nie mogłam się skupić i przepuszczałam niektóre piłki. W pewnym momencie stwierdziliśmy że zaczniemy grać 1 na 1. Na pierwszy ogień poszłam ja i Jimin.

*Yoongi POV*

Szedłem powoli ulicą. Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić... Ona mnie zmieniła... I to bardziej niż się tego spodziewałem...

*Hoseok POV*

Wybiegłem za Minem... Chciałem mu podziękować... Zrozumiałem że on naprawdę się w niej zakochał. To dla tego przez te ostatnie lata był taki oschły, smutny i zamknięty w sobie... Chciał o niej zapomnieć ale nie dał rady... Za bardzo ją kochał by tak po prostu zapomnieć.

Po chwili zauważyłem go jak idzie i kopie jakiś kamień
-Hyung! -krzyknąłem a ten się odwrócił

-Hoseok czemu nie jesteś z resztą?

-chce ci podziękować Hyung... Wiem że ją kochasz... Wiem że znaczy dla ciebie naprawdę zajebiście dużo i że nie jest ci łatwo- podszedłem bliżej- przypominasz jej JinHyuna... To prawda że stawiasz jej szczęście wyżej niż swoje uczucia i cierpienie? -spytałem z troską

-tak... -z jego oka popłynęła łza

-Hyung- przytuliłam go. Nigdy nie dawał mi tego robić a teraz to odwzajemnił.

-idź już do niej... Bądź przy niej jak najczęściej i nie pozwól jej skrzywdzić... -westchnął- przeproś ją ode mnie za tą sytuację na planie- powiedział i odszedł

-Hyung! -krzyknąłem za nim

-dam sobie radę Hoseok... Z resztą jak zawsze...

~kiJana~

Hejka kochani! Ostatnio trochę dramowe te rozdziały jak na moje oko... Ale mam mały dołek... No dobra... Duuuży dołek... Help ;-; Mam nadzieję że macie lepsze humory ode mnie T-T

Do następnego ❤

Kocham was ❤

~wasza kiJana~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro