Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~10~

-chodźmy już -powiedział i wziął mnie na ręce

-skąd znasz Bosu? -zapytałam po chwili

-to długa historia... Opowiem ci o tym kiedy indziej okej? -westchnął

-uh... Okej- wtuliłam swoją twarz w jego klatkę piersiową

-co się stało? -zapytał troskliwie Taehyung gdy przechodziliśmy koło planu zdjęciowego

-nic... Jakby ktoś pytał to po prostu powiedz że Janggwa się źle poczuła i poszedłem ją odprowadzić- westchnął i go wyminął

-O... Okej... -powiedział smutnym głosem i wrócił do reszty. Było widać że się o mnie martwi. ~kochany alien~

*10 minut później*

Byliśmy już na miejscu. Hobi wysiadł z taksówki, zapłacił i wziął mnie na ręce. Weszliśmy (a tak właściwie to tylko on) do mojego mieszkania i zamkneliśmy za sobą drzwi. Chciałam zejść ale Hobi posadził mnie na blacie w kuchni.

-powiesz mi teraz skąd masz leki anty depresyjne które są na receptę? -powiedział wchodząc między moje nogi

-myślałam że Min już ci powiedział -prychnęłam- wtedy gdy Bosu zastrzelił JinHyuna byłam obok niego... Chciał zabić mnie... Mogłaby mu się to udać ale JinHyun mnie zasłonił... On mnie uratował -powiedziałam łamiącym się głosem- zawsze mi pomagał... Zawsze przy mnie był... Był jedyną bliską mi osobą... Gdy go straciłam próbowałam się zabić ale mnie odratowali... Nie nienawidziłam swojej matki za to że zadzwoniła wtedy po karetkę... -zaczęłam płakać- była dobrą kobietą ale nie umiała sprzeciwić się mojemu ojcu... Bała się go... Gdy trafiłam na oddział zamknięty powiedział że szkoda mu Hyuna bo był nawet okej ale nie rozumie po co mnie zasłonił... Dla niego zawsze byłam nikim... To przez niego wpieprzyłam się w to gówno... To wszytko przez niego- zaczęłam sławić się łzami. Hobi przytulił mnie mocno.

-już dobrze skarbie... Jestem przy tobie... Zrobie wszystko byś była szczęśliwa i bezpieczna- pocałował mnie w czoło- masz numer do swojej mamy? -zapytał po chwili

-nie wiem... Może jeszcze gdzieś jest... -westchnęłam- a po co ci on?

-chciałabym ją zaprosić na kolacje... Skoro mówisz że jest dobrą kobietą to chce jej pomóc -uśmiechnął się

-no dobrze... Zaraz go poszukam -powiedziałam i poszłam po torebkę.

Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać. Po chwili znalazłam jej numer

-mam- powiedziałam z lekkim uśmiechem

-dawaj! Zadzwonię do niej od razu! Jak ma na imię?

-RyuJoon

-okej! -powiedział radośnie i rozpoczął połączenie. Po 3 sygnale ktoś odebrał

-halo? -powiedział gdy nikt się nie odezwał

-czego? -usłyszałam głos swojego ojca

-mógłbym rozmawiać z panią Kim RyuJoon? -zapytał grzecznie

-czego chcesz od mojej żony? Może jesteś jej kolejnym fagasem co?! -wydarł się do słuchawki

-z całym szacunkiem ale gdyby tak było to już dawno bym się rozłączył- powiedział trochę poirytowany

-Ryu! Jakiś twój fagas chce z tobą rozmawiać! -znowu się wydarł

-mówiłem już panu że nie jestem kochankiem pańskiej żony- westchnął

-nie mów mi jak mam żyć okej?! -warknął

-dobrze... Przepraszam- syknął Hobi

-halo? -usłyszałam cichy głos kobiety

-pani RyuJoon?

-tak. O co chodzi? -zapytała niepewnie

-mógłbym prosić panią by przyleciała pani do Seulu?

-a po co? -zdziwiła się

-chodzi o pani córke- powiedział cicho- ja zapłace za lot i taksówke proszę się o to nie martwić

-a kim pan w ogóle jest? -zapytała po chwili

-Jung Hoseok. Jestem chłopakiem Janggwy -powiedział radośnie

-oh! Jak miło mi to słyszeć! Oczywiście że się zgadzam! Tylko kiedy? -powiedziała entuzjastycznie kobieta

-może za 3 dni? Pasuje pani?

-oczywiście!

-to w takim razie do zobaczynia- powiedział i się rozłączył - twój ojciec chyba nie ma pozytywnych odczuć- westchnął

-niestety... Ale on mnie teraz nie obchodzi... -powiedziałam i go przytuliłam -jedynymi mężczyznami na których mi zależy jesteście wy. Ty, reszta zespołu i dawniej JinHyun- pocałowałam go

-już dobrze księżniczko- wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
Położył mnie na łóżku i złapał moją dłoń- a teraz odwiniemy ten bandaż i pozwolimy się temu zagoić- uśmiechnął się

-nie jesteś na mnie zły?- zdziwiłam się

-jak bym niby mógł być na ciebie zły? Z resztą to przeze mnie- jego uśmiech zbladł

-nie obwiniaj się tak... To wina naszej trójki... Ciebie, mnie i Mina... -uśmiechnęłam się lekko co chłopak odwzajemnił.

-no dobrze... Niech ci będzie... -zaczął ściągać mi opatrunek - jezu skarbie- pisząc a w jego oku pojawiła się łza

-to nic takiego... Do wesela się zagoi- uśmiechnęłam się

-jesteś taka delikatna... -westchnął i mnie przytulił

-spokojnie Hobi... Dopóki to jesteś nic nie jest w stanie mnie pokonać- pocałowałam go- jesteś jedynym powodem dla którego próbuje stać się silniejsza- spojrzałam mu w oczy

-kocham cie Chagi... Pamiętaj o tym- uśmiechnął się lekko

-pamiętam- odwzajemniłam uśmiech- mam pomysł! O której chłopaki kończą zdjęcia?

-za jakieś... 10 minut. A co? -zapytał obojętnie

-świetnie! Daj mi numer do Jimina

-po co? -zdziwił się

-zobaczysz - powiedziałam z uśmiechem

-masz- powiedział pokazując mi wyświetlacz swojego telefonu

-dzięki. Potem jeszcze podasz mi swój- zaśmiałam się

-a no tak- odwzajemnił gest

Gdy zapisałam już numer rozpoczęłam rozmowę

*1 sygnał*
*2 sygnał*
*3 sygnał*

-halo? -zapytał niepewnie Park

-Hej! To ja Janggwa. Mam do ciebie prośbę- powiedziałam na jednym tchu

-hej! Jaką?

-przyjdź do mnie po sesji i zabierz ze sobą resztę

-po co? -zapytał zdziwiony

-mam pomysł- odpowiedziałam tylko

-jaki?

-zobaczysz. Możesz to dla mnie zrobić?

-uh... Niech ci będzie... Będziemy za 20 minut pasuje?

-jasne! Do zobaczenia- powiedziałam i się rozłączyłam

-co ty kombinujesz skarbie? -zapytał po chwili Hobi

-ZOBACZYSZ! -powtórzyłam wielkimi literami i się zaśmiałam
-ale ja chce wiedzieć teraz- powiedział i wydął dolną wargę

-nic ci nie powiem- zaśmiałam się

-taak? -zaczął głodzić moje udo

-nie zdążysz nawet swojego kolegi posłomić jak ci stanie- zaśmiałam się

-czemu nie chcesz mi powiedzieć?

-bo dowiesz się w swoim czasie- cmoknęłam go w nos.

*15 minut później*

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się z kanapy i poszłam otworzyć.

-Hej wszystkim! -powiedziałam z uśmiechem

-cześć- powiedział cicho NamJoon

-siadajcie -powiedziałam prowadząc ich do salonu.

~kiJana~

Dzieńdoberek! Mam nadzieję że dobrze się wam to czyta! Dla ciekawych (niedługo będzie jakiś smut) ale nie spodziewajcie się fajerwerków bo nie umiem ich zbytnio pisać...
Do następnego miśki

~wasza kiJana~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro