~1~
Do Seulu przyjechałam jakieś 2 miesiące temu. Zaczęłam szukać pracy. Wynajęłam apartament znajdujący się w centrum. 80 m2 z poddaszem i tarasem na ostatnim piętrze wieżowca.
Dzisiaj tak jak zwykle pojechałam szukać pracy. Weszłam do urzędu i zobaczyłam menadżera Bts. Wieszał ogłoszenie o tym że szukają wizażystki dla Bangtanów. Podeszłam odrazu do kartki i odezwałam numer telefonu po czym wybiegłam z budynku. Zaczęłam się rozglądać. Podbiegłam do mężczyzny
- Dzieńdobry! Nazywam się Kim Janggwa. Czy ja mogłabym zająć panu chwilkę? Chciałam zapytać o ogłoszenie- uśmiechnęłam się szeroko
-przykro mi ale nie mam teraz czasu. Proszę przyjść o 16 pod ten adres- wręczył mi wizytówka- sekretarka pokieruje panią do mnie- powiedział i wszedł do taksówki
-dziękuje! Dowidzenia! - powiedziałam i czym prędzej udałam się do domu.
Ucieszony z oferty jaką udało mi się zdobyć zaczęłam się szykować. Zmyłam makijaż i nałożyłam maseczke. W międzyczasie zjadłam coś i gdy wklepałam pozostałe sebum zabrałam się ponownie za makijaż. Postawiłam na coś mocniejszego. Na spotkanie wybrałam czarną sukienkę na krótki rękaw, kabaretki, czarne szpilki i biały kardigan.
Była już 14 a mnie zaczął boleć brzuch. Chwile później poczułam że zaraz zwymiotuje i pobiegłam do toalety. Po wszystkim usiadłam na podłodze i oparłam się o ściane. Usłyszałam dreptanie mojego psa. Po chwili był już koło mnie. Gdy tylko się podniosłam pies zaczął latać ode mnie do drzwi wejściowych.
-co RiMi? Chcesz iść na spacer? - zapytałam a pies tylko zaczął skakać. Z racji tego że byłam w samej bieliźnie musiałam iść się ubrać. Założyłam jeansowe shorty, białą bluzkę z napisem "J-Hope 94" i szary sweter. Ubrałam czarne trampki z pumy, zapięłam psu smycz i wyszłam.
Chodziłam z RiMi'm już 20 minut po pobliskim parku. W pewnym momencie zobaczył grupkę ptaków po drugiej stronie rzeczki i pobiegł w ich stronę. Wyrwał mi smycz z ręki i leciał do nich nie zwarzając na nic. Biegłam za nim. Gdy już prawie go miałam potknęłam się i upadłam. Otrzepałam się i zobaczyłam mężczyzn który idzie w moją stronę i trzyma RiMi'ego. Gdy się mu przyjżałam rozpoznałem w nim Jung'a Hoseoka. Ukłoniłam się
-dziękuje
-nie ma za co. Nic ci nie jest? -zapytał z troską
-nie. Jeszcze raz panu dziękuje panie Jung.
-jaki pan? Hoseok jestem- uśmiechnął się i podał mi ręke
- Janggwa- odwzajemniam gest
- może jak już tak sobie tu stoimy dasz się zaprosić na kawę?
-ja? Na kawę? Z panem? Znaczy tobą...
-poprawiłam się śmiejąc pod nosem
- czemu nie?
-no dobrze. Ale najpierw muszę odprowadzić tego małego uciekiniera- spojrzałam na RiMi'ego a ten szczeknął
-no to chodźmy
Po kilku minutach byliśmy już w moim mieszkaniu.
-przepraszam cię ale nie wiem czy damy radę gdzieś teraz wyjść...
-dlaczego?
-za 40 minut mam rozmowę o pracę i muszę za 20 minut wyjść
-to możemy wypić kawę tutaj. Jeśli oczywiście nie przeszkadza ci to że jestem w twoim domu- zaśmiał się
-jasne! Postawie wodę i pójde się przebrać- jak powiedziałam tak zrobiłam. Chwile później siedziałam w salonie i piłam kawę z Hoseokiem.
-ładnie wyglądasz - powiedział i zmierzył mnie wzrokiem.
-dziękuje- uśmiechnęłam się. Hoseok wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Poczułam się niezręcznie więc zapytałam
-jak tam w ogóle u ciebie w pracy? Wiem że nie jest łatwo
-nie jest ale dajemy radę. Gorzej z naszymi ludźmi... Ostatnio mamy dużo pracy i straciliśmy jedną wizażystke- gdy to usłyszałam uśmiechnęłam się lekko- tak właściwie to gdzie masz tą rozmowę?
-tak się składa że będe próbowała się dostać na stanowisko wizażystki w waszym zespole- zaśmiałam się
-tak? To wspaniałe! -krzyknął entuzjastycznie - akurat po naszym spotkaniu miałem jechać do wytwórni. Co ty na to bym cię podwiózł?
-jeśli to nie problem to chętnie- po tych słowach zaczerwieniłam się a Hoseok zagryzł wargę. Kolejny raz się we mnie wpatrywał. Jego wzrok zjeżdżał od mojej szczęki w dół. Po chwili zatrzymał się na moim biuście. Gdy to spostrzegłam odrazu się zakryłam.
-ja... Przepraszam... Jesteś taka piękna że nie mogłem się powstrzymać... - powiedział i spóścił wzrok.
-nic się nie stało- powiedziałam i podeszłam do niego- naprawdę tak uważasz? - zapytałam schylając się do jego twarzy
-naprawdę - powiedział i spojrzał na mnie- ja wiem że nie powinienem ale czy moge... -nie dokończył
-tak- uśmiechnęłam się. Chwile potem nasze usta się złączyły. Całowaliśmy się coraz zachłanniej. Po chwili wylądowałam na stole a Hoseok gładził jedną ręką moje udo. Gdy jego ręka znalazła się pod moją sukienką spiełam się.
-coś nie tak?- zapytał z troską
-nie... Tylko... Ja jeszcze nigdy się tak nie czułam... -spóściłam wzrok
-spokojnie skarbie. To nic strasznego. Obiecuje- musnął moje usta- chodź bo się spóźnimy- uśmiechnął się i zdjął mnie ze stołu.
================================
Hej kochani! Mam nadzieję że pierwszy rozdział przypadł wam do gustu. Teraz będe starała się wstawiać jeden rozdział tygodniowo. Jeśli będe widziała waszą aktywność i będe miała czas może zrobię jakiś maraton? Kto wie.
Do następnego miśki
~*kiJana*~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro