~2~
Poszliśmy do przedpokoju. Założyłam szpilki i wyszłam z mieszkania ciągnąc za sobą Hoseoka. Zamknęłam drzwi i zeszliśmy na dół. Czekała tam na nas limuzyna.
-nigdy jeszcze nie jechałam limuzyną Hobi
-zawsze musi być ten pierwszy raz- zaśmiał się i otworzył mi drzwi
-Anyo! -przywitałam się z kierowcą
-Anyo- odpowiedział bez uczuć
-hej Chanyeol! Do bighita! -krzyknął entuzjastycznie Hobi.
-jasne- odpowiedział już z nutą radości
*10 minut później*
Byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z limuzyny. Podeszłam do dużego wieżowca który wywoływał we mnie strach. Nie wiedział czemu czułam dziwną moc bijąc od tego miejsca. Niby pozytywną ale nie do końca... Po chwili Hoseok otworzył drzwi i zaprosił mnie gestem ręki do środka. Gdy przekroczyłam próg spotkałam się z ciekawskim wzrokiem sekretarki.
-H... Hobi... -powiedziałam i się cofnęłam- oni nie powinni nas razem widzieć- spiełam się
-spokojnie. To ich nie powinno obchodzić- uśniechnął sie
-Anyo! -powiedział do sekretarki- spotkanie w sprawie pracy dla tej pani to gdzie? -ponownie się zaśmiał
-w biurze pana Kima
-dzięki RyuJin- powiedział ciągnąc mnie do windy.
-dziękuje Hobi
-nie ma za co Janggwa -podszedł do mnie przeciskające do ściany windy.
-C.. Co? -powiedziałam gdy zbliżył do mnie swoją twarz
-oh... Jesteś taka... Niedoświadczona- zaśmiał się i zagryzł wargę.
Po chwili winda stanęła. To nie było nasze piętro. Chłopak momentalnie się ode mnie odsunął a ja cofnęłam się w tył windy.
-Jimin?! -krzyknął zdezorientowany Hoseok
-nie! Matka boska- zażartował rudowłosy- tak w ogóle to my się chyba nie znamy- przybliżył się do mnie i zagryzł wargę
-ej ej! Ale od niej to ty się odpierdol! -krzyknął na młodszego i odciągnął go na bok
-dobra Hyung. Nie tak ostro. Nie każdą witam tak samo- zaśmiał się chamsko
-chciałbyś- prychnął Hobi
-przepraszam że się wtrącam ale... -przerwałam na chwile- gdzie jest to biuro?
-jak wyjdziesz z windy to ostatnie drzwi na lewo. A co - zapytał starszy
-nie nic... Ale chyba pójde sama Hobi. Dziękuje za pomoc- powiedziałam i opóściłam windę kierując się w stronę biura.
-kurwa! No i widzisz co narobiłeś?! Czy ty choć jednej dziewczyny nie potrafisz sobie odpóścić?! -krzyknął starszy. Po tych słowach stanęłam i odwróciłam się w ich stronę. Ja wiem jaki jest Jimin ale czy Hope sugeruje że oboje chcą mnie przelecieć?!
-Janggwa to nie tak- powiedział Jung podchodząc do mnie
-zostaw mnie- odwróciłam się i odeszłam
-zajebiście... -syknął i poszedł w drugą stronę.
*10 minut później*
-dowidzenia- usłyszałam głos jakiejś kobiety która wychodziła z gabinetu menadżera.
-zaparaszam- odezwał się wyżej wspomniany mężczyzna i wszedł do pomieszczenia. Udałam się za nim i zamknęłam za sobą drzwi.
-a więc... Pani Kim Janggwa
-tak. To ja- powiedziałam gdy na mnie spojrzał
-no to proszę
-nazywam się Kim Janggwa (kurwa błyskotliwe odkrycie xD) i mam 21 lat. Skończyłam technikum fryzjerskie i dwu-letnie praktyki na stanowisku makijażystki. Przez ostatni rok pracowałam w telewizyjnym zespole wizażystów i przygotowywałam gwiazdy do występów i wywiadów na wizji. Odeszłam z tamtąd ponieważ chciałam się rozwijać i w tym celu 2 miesiące temu przeprowadziłam się do Seulu. -spojrzałam na mężczyznę. Czytał moje CV. Wyglądał jakby był zadowolony.
-no cóż ja momoge pani powiedzieć... Chyba tylko że widzimy się jutro rano- zaśmiał się ciepło i oddał mi CV.
-naprawdę?
-tak. Do zobaczenia jutro
-dziękuje bardzo- uśmiechnęłam się i opuściłam pomieszczenie. Nareszcie. Tak długo czekałam na ten moment a on przyszedł sobie od tak.
*kilka minut później*
Wyszłam z budynku i zauważyłam Hoseoka i resztę Hyung line'u. Szli w tą samą stronę. Nie chciałam się na nich natknąć więc przyspieszyła kroku i założyłam słuchawki. Nagle ktoś do mnie podszedł. Poczułam lekkie szarpnęcie za jeden kabelek który po chwili już swobodnie zwisał.
-Janggwa daj mi wyjaśnić. Proszę cie- powiedział smutnym głosem Hoseok
-eh... Dobrze... Masz minutę
-ja wiem co sobie pomyślałaś... Przepraszam cię... Jimin po prostu bardzo lubię sex i większość lasek które poznał zaciągnął do łóżka. Ja po prostu nie chciałem żeby z tobą było tak samo... Zresztą... Bardzo mi się podobasz i to ja chciałbym być tym który zdobędzie twoje zaufanie- powiedział i spojrzał mi w oczy
-jeśli chodzi ci tylko o to żeby mnie przelecieć to możesz już odejść- syknęłam wkurwiona
-nie! Mi chodzi o coś innego... Chodzi mi o coś więcej niż przyjaźń ale nie koniecznie o sex...
-mam nadzieję
-wcześniej... W parku... Miałaś na sobie koszulkę z moim imieniem... Czy to znaczy że jestem twoim biasem? -zapytał niepewnie
-tak. Od dwóch lat jesteś tylko ty- zaczerwieniłam się lekko
-Janggwa czy ja mogę cię odprowadzić?
-a chłopaki? Co z nimi?
-jeśli chcesz to możemy iść z nimi. Mieliśmy iść coś zjeść. Miałabyś ochotę?
-no dobrze... Niech ci będzie- powiedziałam i się zaśmiałam
-to chodźmy - powiedział i złapał mnie za ręke.
-Hobi? Czy to nie za wcześnie? Nie jestem przekonana co do tego by to był dobry pomysł... Co oni sobie o nas pomyślą?
-jeśli nie chcesz to cię puszczę- powiedział spokojnie
-nie o to mi chodzi... Chodzi mi o to że będe sie przy nich czuła trochę niekomfortowo...
-oh... już dobrze -pociągnął mnie w ich stronę
-chłopaki! To jest Janggwa. Nasza... -urwał i spojrzał na mnie
-wasza nowa wizażystka - dokończyłam niepewnie.
*kiJana*
Witam was ponownie kochani. Przepraszam że w tamtym tygodniu nie pokazał się nowy rozdział ale niestety moja wena nie chciała współpracować i się nie wyrobiłam. Mam nadzieję że wybaczcie mi to. Myśle że w ramach zadośćuczynienia w następnym tygodniu pojawią się dwa rozdziały. Proszę was o to byście byli dobrej myśli co do tego. Do następnego miśki ❤
*wasza kiJana*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro