~16~
-coś się stało Jimin? -spytałam idąc dalej
-nie ale... -przerwałam mu
-to nie mogłeś poczekać tej godziny aż będe w wytwórni? -spytałam trochę poirytowana
-Janggwa co się z tobą dzieje? -spytał zdezorientowany
-nic- powiedziałam zbywając go
~myśli Janggwa'y~
Ej no kurwa nie wiem. Wcale wczoraj nikt nie wbił mi najebane na chate, nie porwał mi ulubionej bielizny i prawie nie zgwałcił. Wcale.
~Janggwa POV~
-przecież widze- powiedział zatrzymując mnie
-Jimin...- nie zdążyłam dokończyć
-przecież widziałem że gdy tylko mnie zobaczyłam odwróciłaś się na pięcie i poszłaś w drugą stronę -spojrzał mi w oczy
-zostaw mnie Park- fuknęłam i odeszłam
-Park? -powtórzył zdziwiony i stał tam jeszcze kilka minut
~Jimin POV~
Gdy usłyszałem że zwróciła się do mnie po nazwisku zdziwiłem się. Czyżbym już nie był dla niej jak starszy brat? Czy ona właśnie powiedziała że już mi nie ufa? A co jeśli ona... Nie... To nie może być prawda...
Postanowiłem za nią pójść i poczekać aż wyjdzie do pracy. Miałem nadzieję że uda mi się z nią porozmawiać...
~Janggwa POV~
Po kilku minutach weszłam do mieszkania. Zostawiłam psa i nalałam mu wody do miski.
-bądź grzeczny ty mój mały pizdokleszczu- rzuciłam i wyszłam z mieszkania zamykając je na klucz
Zeszłam na dół i przed klatką zobaczyłam Jimina. Wkurwiłam sie i przeszłam koło niego obojętnie.
-Janggwa zaczekaj! -krzyknął
-nie mamy o czym rozmawiać Jimin
- za co jesteś na mnie zła? Nie ufasz mi już? -po tych słowach poczułam jak coś zakuło mnie w sercu
-nigdy więcej tak nie mów rozumiesz? -powiedziałam i mocno go przytuliłam
-to w takim razie o co chodzi? -spytał zmartwiony
-nie chce o tym mówić. Możesz jakby ktoś pytał powiedzieć że po prostu się źle czuje? Nie chce domysłów i niepotrzebnych spekulacji -westchęłam cicho
-skoro chcesz
-dziękuję -cmoknęłam go w policzek
-nie ma za co
-może Cię podrzucę? Przecież i tak tam jedziesz- powiedziałam odsówając się lekko
-jeśli to nie problem- uśmiechnął się
-jasne że nie. Wsiadaj -otworzyłam samochód i usiadłam za kierownicą
-nie spodziewałem się -powiedział gdy wsiadł do auta
-czego?
-że to twój samochód- zaśmiał się
-pozory mylą
~15 minut później~
Wysiadłam z samochodu a zaraz po mnie Jimin. Zamknęłam auto i skierowałem się w stronę budynku. Gdy byłam już pod wejściem Jimin otworzył mi drzwi.
-dziękuję- powiedziałam i się uśmiechnęłam
-nie ma za co- zaśmiał się cicho
Weszliśmy do windy i udaliśmy się na piętro -1. Gdy doszliśmy do garderoby odrazu zostałam odciągnięta przez Hoseoka na bok.
-dlaczego nie odbierasz telefonu?! Dzwonię do ciebie od godziny i się martwię a ty w najlepsze uśmiechnięta sobie z Jiminkiem tu przychodzisz?! -warknął z wyrzutem
-przepraszam... Byłam z RiMi'm i zostawiłam go w domu a jak wychodziłam to najzwyczajniej w świecie o nim zapomniałam- powiedziałam cicho
-i to ma mnie niby uspokoić?
-Hobi nie rób scen... Wszyscy się patrzą
-gówno mnie to obchodzi wiesz?
-mam się z kimś zamienić czy będziesz siedział grzecznie na fotelu i nie powiesz nawet słowa- fuknęłam biorąc go pod włos
-proszę bardzo. Zamieniaj się. Jeśli tak bardzo cie irytuje- warknął odchodząc
-a żebyś się kurwa nie zdziwił-fuknęłam i wyszłam zapalić
-Janggwa co się dzieje? Macie jakiś kryzys z Hobim Hyung'iem? -usłyszałam za sobą głos TaeHyunga
-nie... Znaczy... Kurwa... Nie wiem... Ciągle ma o coś ból dupy. Dzisiaj o to że zapomniałam telefonu, wczoraj o papierosy, a za tydzień może jeszcze o to że moja matka odwołała lot bo ojciec ją napierdala i jej nigdzie nie póści. Ja już nie wiem co mam ze sobą zrobić rozumiesz?- spojrzałam na niego ze łzami w oczach
-nie przejmuj sie... Przejdzie mu- powiedział i mocno mnie przytulił
-Tae? -ogarnęłam się po chwili- odsuń się bo wypale ci dziure w koszulce
-faktycznie -powiedział i ode mnie od skoczył
-wracaj do reszty
-okej- uśmiechnął sie- a! Jeszcze jedno!
-tak Tae?
-mówiłaś o zamianie i w ogóle
-no tak a co?
-ja bym mógł się zamienić! Zawsze podziwiałem to co robiłaś na twarzy Hobiego Hyung'a
-naprawdę? -powiedziałam zdziwiona
-jasne! -ukazał mi szereg białych zębów
-wspaniale- uśmiechnęłam się
- to idę pogadać z JiJeon
-okej- powiedziałam i zaciągnęłam się
Wypaliłam i wróciłam do reszty. Gdy weszłam do garderoby wsztyscy spojrzeli na mnie.
~co oni kurwa tacy cięci na mnie wszyscy dzisiaj~
Stanęłam na stanowisku przy którym siedział TaeHyung i zabrałam się do pracy. Nie zwracałam na nic uwagi.
Tae po chwili zaczął okropnie się wiercić. Stwierdziłam że to dobra okazja do podkurwienia Hoseoka.
-TaeHyung~ie Oppa! Daj mi pracować! Cały czas się wiercisz- wydęłam policzki i złożyłam usta w dziubek.
-przepraszam Janggwa- uśmiechął się i od razu uspokoił
-ekhem- odchrząknął Hoseok
-nie zakrztuś się bo by szkoda było- prychnęłam
-ogromna- warknął widząc że nie wywiera to na mnie żadnego wrażenia
-czy wy nie potraficie sie zamknąć? Po raz kolejny się pytam, ile wy do cholery macie lat co? Dwa?! Jeśli nie umiecie się dogadać to po zostawcie to z daleka od pracy- wkurwił się Jin
-przepraszam SeokJin Oppa- westchnęłam cicho
-nie przepraszaj tylko się nie odzywaj- fuknął
Przez resztę pracy nie odezwałam się ani słowem. Nie chciałam niepotrzebnie denerwować SeokJina. Chyba miał ostatnio ciężki okres bo nigdy nie chodził aż tak bardzo wkurwiony...
Skończyłam pracę i poszłam zapalić. Gdy byłam na zewnątrz złapał mnie NamJoon.
-Janggwa możemy chwile porozmawiać?
-jasne. Coś się stało?
-chodzi o ciebie i o Hoseoka. Pokłóciliście się?
-o nie. Przykro mi ale o tym rozmawiać nie mam zamiaru. Sorry NamJoon- powiedziałam zaciągając się
-to powiedz przynajmniej skąd masz te siniaki. To sprawia Hoseoka? Przez to jesteś na niego zła? -spytał z troską
-nie. To nie on mi je zrobił... Myślisz że ktoś jeszcze je widział? -spojrzałam na niego niepewnie
-nie wiem... Raczej nie. Ale nie zbywaj mnie z tropu. Kto ci to zrobił?
-no dobrze... Powiem ci ale masz nikomu o tym nie mówić i nie wyciągać żadnych konsekwencji w stosunku do tej osoby bo mam zamiar sama z nim porozmawiać...
-a więc. Słucham. Jak było?
~kiJana~
Hej kochani! Dziękuje wam bardzo że tu ze mną jesteście. Wiem że często to mówie ale kocham was bardzo i cieszę się że to czytacie.
Kocham was miśki 😊❤
~wasza kiJana~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro