Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~15~

-paliłaś? -spytał Hobi gdy wróciłam

-oj daj spokój- zbyłam go wracając do pracy

-miałaś rzucić- fuknął

-miałam. Ale zmieniłam zdanie- prychnęłam

-to zmienisz je jeszcze raz- złapał mnie mocno za udo

-daj mi pracować -warknęłam

-co się dzisiaj z wami wszystkimi dzieje do jasnej cholery?! -krzyknął zdenerwowany Jin

-SeokJin~ie Oppa! Za minutę masz być na sali! -usłyszeliśmy zza kotary

-pośpiesz się YaeSeok- warknął a dziewczyna szybko dokończył pracę

Wszyscy byli dzisiaj ostro podminowani. Gdy skończyłam pracę przy Hoseoku chwyciłam swoją torebkę.

-Yoongi Oppa~n? Idziesz zapalić? -spytałam spoglądając na chłopaka kątem oka

-jasne! Już ide- powiedział i złapał mnie za ręke ciągnąc do wyjścia

Obejrzałam się ukratkiem. Widziałam wzrok Hoseoka. Miał chyba dzisiaj zły dzień...

-hamuj się troche- warknęłam i wyrwałam mu ręke

-o co ci chodzi co? Najpierw mnie uciszasz a teraz jeszcze pouczasz? -fuknął wkurzony- chyba powinienem był cię bardziej zerżnąć- prychnął i przycisnął mnie do ściany

-no chyba nie -fuknęłam i wyszłam na zewnątrz

Wypaliłam szybko i weszłam do budynku. Po zamknięciu się drzwi zostałam pociągnięta do tyłu, a moja twarz została zakryta ręką.

Zaczęłam się szarpać ale zaliczyłam za to tylko mocne szarlnięcie moich włosów. Pisałam cicho

-przestań zgrywać taką świętoszke- usłyszałam głos Yoongiego.

-puść mnie! -krzyknęłam wyrywając mu się

Pobiegłam do garderoby a on za mną. Wbiegłam do pomieszczenia i stanęłam na samym jej środku.

-Janggwa nie rób scen- warknął podchodząc do mnie

-pochwal się wszystkim jak to było naprawdę. Powiedz przez co chodziłeś taki "przybity" przez te wszystkie lata- krzyknęłam cofając się w stronę drugiego wyjścia

-to może ty sie pochwal kto ci zrobił przeciąg w domu. Co?! -fuknął zbliżając się do mnie

-nie pogrążaj sie bo zaraz może się to dla ciebie źle skończyć

-no nie wiem skarbie. To nie ja jęcze z rozkoszy gdy dostaje klapsa- zaśmiał się chamsko

-pieprzony szmaciarz! -krzyknęłam czując że jestem w coraz gorszej sytuacji

-puszczalska- rzucił obojętnie

-dziwkarz

-szmata

-napaleniec- fuknęłam ze złością

-przestańcie! Zachowujecie się jak dzieci! Ile wy do jasnej cholery macie lat co?! -krzyknął wkurwiony Jin który właśnie wszedł do garderoby

-masz rację Oppa... Przepraszam... -westchnęłam i poszłam na plan

-Yoongi musimy sobie poważnie porozmawiać. Nie możesz nas okłamywać- warknął Jin

-wierzysz tej suce a nie mi?! -oburzył się

-WYRAŻAJ SIĘ GNOJU! NIE ZAPOMINAJ ŻE MÓWISZ O KOBIECIE! -krzyknął Jin. Zrobił to tak głośno że aż dźwiękowcy na planie zastanawiali się o co mu chodzi

-Hobi Oppa... - powiedziałam niepewnie

-tak?

-przyniósłbyś mi torebkę? Nie chce tam teraz wchodzić...

-jasne. Nie ma sprawy- powiedział i zniknął za kotarą. Po chwili wrócił i wręczył mi przedmiot

-dziękuje Oppa- cmoknęłam go w policzej- chyba już pójde... Powodzenia na sesji- uśmiechnęłam się i wyszłam tylnim wyjściem z wytwórni

Miałam dość tego wszystkiego. Z jednej strony kochałam Hobiego i cholernie źle czułam się z tym że go okłamuje i że przespałam się z Minem. Z drugiej strony chciałabym się pogodzić z Sugą. Niestety to było średnio wykonalne bo Min zawsze musiał postawić na swoim.

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Założyłam słuchawki i póściłam playliste na której nie miałam ani jednego utwory BTS. Wyciągnęłam papierosy i zapaliłam kolejnego. Nie liczyłam który to już dzisiaj. Nie miałam na to ani siły ani ochoty.

Czułam się totalnie rozbita. Wiem że nie powinnam robić z siebie ofiary ale czułam się potwornie i nie umiałam tego wytłumaczyć.

Postanowiłam że pójde do sklepu i kupie sobie jeszcze kilka paczek papierosów bo ostatnio nie wyrabiam. Weszłam do sklepu i kupiłam papierosy. Przy okazji wzięłam jescze gaz do zapalniczkę bo w mojej już się kończył.

Wyszłam ze sklepu. Kierowałam się powolnym krokiem do swojego mieszkania. Po jakichś 20 minutach byłam już na miejscu.

Rzuciłam rzeczy na ławe i rozebrałam się. Zostałam w samej bieliźnie. Rzuciłam się na kanape i zaczęłam oglądać seriale. Mimo tego iż była już godzina 17 a ja nie jadłam nawet śniadania nie byłam ani trochę głodna.

Gdy już miałam zasypiać usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam je otworzyć i zobaczyłam w nich totalnie pijanego Mina. Chciałam zamknąć mu je przed nosem ale odepchnął mnie i wszedł do środka.

Wylądowałam na podłodze. Zamknął za sobą drzwi i rzucił sie na mnie. Chciałam go odepchnąć ale był za silny. Usiłowałam się bronić.

Zaczął całować moje ciało. Po chwili rozerwał moją bielizne i rzucił ją w kąt. Złapał mocno za piersi. Krzyczałam ale nie reagował.

To była moja ostatnia deska ratunku. Kopnęłam go kolanem w krocze i gdy chłopak zwijał się z bulu uciekłam do łazienki.

Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam  na drugim końcu pomieszczenia. Yoongi dobijał się do drzwi. Byłam przerażona. Po chwili przestał.

Usłyszałam jak krzyczy coś w stylu "jeszcze z tobą nie skończyłem" i trzaska drzwiami frontowymi. Odetchnęłam z ulgą. Wyszłam z łazienki i zawinęłam się w koc.

Patrzyłam na podłoge na której rozgrywała się cała akcja. Zaczęłam płakać. Ten dzień nie mógł być gorszy...

~następnego dnia rano~

Obudziłam się z podkrążonymi oczami. Nie chciałam iść do pracy ale nie miałam wyboru. Bałam się reakcji innych na mój wygląd i zachowanie ale... Najbardziej w tym wszystkim bałam się Yoongiego.

Poszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem. Gdy spojrzałam na swoją twarz doznałam szoku. Była cała napuchnięta od płaczu.

Przemyłam ją wodą i postanowiłam zrobić sobie mocny makijaż by to zakryć.

Gdy skończyłam makijaż poszłam się ubrać. Założyłam czarną koszulo-sukienkę z długim rękawem by zakryć siniaki które poprzedniego dnia zrobił mi Yoongi.

Do tego postanowiłam dobrać wysokie, czarne terpy na klocku.

Gdy byłam już gotowa była 9:12. Postanowiłam iść jeszcze z RiMi'm i udać się do wytwórni.

Zapięłam psa i wyszłam z mieszkania zamykając za sobą drzwi. Gdy szłam parkiem zobaczyłam Jimina który szedł w moją stronę. Odwróciłam się i zaczęłam iść do domu. Po chwili usłyszałam jego głos.

-Janggwa poczekaj! -krzyknął i podbiegł do mnie

~kiJana~

Dziękuje za przeczytanie 15 już rozdziału mojej książki. Bardzo się ciesze że tu ze mną jesteście i że nadal to czytacie. Mam nadzieję że dam radę być tu z wami po wakacjach bo idę do nowej szkoły 😐(boje sie 😐😐). Do następnego!

Kocham was😘😘

~wasza kiJana~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro