Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI.6.

Damien zdecydował się zostać z Léą, żeby nie była w domu sama, ale poprosił, żeby zostawiła mu koc i poduszkę na kanapie na dole.

– Czemu nie chcesz spać ze mną? – spytała z fochem.

– Wiem, do czego dążysz, młoda, ale nic z tego.

– Ale dlaczego?

– Bo to nie będzie miało nic wspólnego ze spaniem.

– Będę grzeczna, obiecuję.

– Ale ja nie mogę ci obiecać, że będę grzeczny. Gdybym wiedział, co ci chodzi po głowie...

– To co? – spytała prowokująco.

– To bym się nie zgodził zostać.

– To aż takie straszne, że chciałabym być blisko? – zaszlochała Léa. – Aż tak mnie nie chcesz?

Damien zgłupiał. Przed chwilą się ze mną droczyła, a teraz... płacze?

– Słoneczko. – Podszedł i objął ją. Nie pomógł mu fakt, że była w kusej piżamce, kończącej się tuż pod pośladkami. Skądinąd kształtnymi. Oszaleję przez tę małą wariatkę!

– Co? – Pociągnęła nosem.

– Chciałem, żeby to było wyjątkowe przeżycie dla nas obojga, ale szczególnie dla ciebie. A ja nie mam nawet gaci na zmianę. Poza tym musisz się skupić na nauce, niedługo masz maturę. Niepotrzebne ci takie emocje.

– A co ma matura do tego, że ci się nie podobam?

A ta znowu swoje!

– Głupolu ty! Bardzo mi się podobasz. Uwielbiam cię. Tylko przez tę historię z twoimi rodzicami... nie chciałem, żebyś myślała, że mi tylko na jednym zależy.

– A na czym ci zależy?

– Na tobie. Kocham cię, Léo. Tak na poważnie.

– To śpij ze mną. Mam w nosie, że nie masz majtek na zmianę. Chcę się przytulić i mieć cię blisko. Chcę cię dotykać i żebyś ty dotykał mnie. Nie jestem dzieckiem. Nie musisz przy mnie udawać, że wcale tego nie chcesz. I nie mówię, że mamy iść na całość, Damien – wyjaśniła. – Ale nie chcę też, żebyśmy się unikali, bo coś się może stać.

Chłopak rozważył słowa dziewczyny i doszedł do wniosku, że jej strategia ma sens. Mówiła sensownie i była przekonana, że tego właśnie chce. Wyszło na to, że to on był panikarzem, a taka rola nie bardzo mu leżała.

– Zgoda.

Léa powstrzymała pisk radości.

– Ale jednak bym poszedł pod prysznic. Nie macie tu jakichś rzeczy twojego ojczyma?

– Zaraz sprawdzę u mamy i ci przyniosę. Leć do łazienki. Ręcznik znajdziesz w szafce po prawej. A po lewej powinny być nowe szczoteczki do zębów.

– Okej.

Damien poszedł do łazienki. Rzeczywiście znalazł ręczniki w szafce. Wziął jeden, rozebrał się i wszedł do kabiny. I wtedy się zatrzymał. Ze wstydem musiał przyznać, że nie wie, jak uruchomić prysznic. Kiedy zaczął eksperymentować z przyciskami na ścianie, najpierw na głowę polała mu się lodowata woda, a za chwilę ukrop. Dobrze, że zdążył odskoczyć.

Léa w tym czasie znalazła jakieś bokserki i koszulkę w szufladzie Jean-Luka w garderobie mamy. Obiecała sobie, że wypierze je z samego rana, wysuszy, a potem odłoży na miejsce. Wróciła do łazienki i zobaczyła, że jej chłopak męczy się z prysznicem. Kabina była zaparowana, więc musiał puścić zbyt gorącą wodę.

– Hej, żyjesz? – spytała kontrolnie. – Ogarnąłeś?

– W życiu. Jak to się obsługuje? – syknął zza szyby.

– Mogę wejść?

– Tak, jeśli wcześniej podasz mi ręcznik.

Léa otworzyła drzwi kabiny i wsunęła do środka rękę z ręcznikiem.

– Już możesz wejść – odpowiedział Damien po chwili.

Otworzyła szerzej drzwi i weszła do środka boso. Damien stał owinięty ręcznikiem i miał wkurzoną minę.

– Przepraszam, mogłam ci od razu wyjaśnić, jak to działa. Nie pomyślałam, że to takie dziwne.

– Jest dziwne.

– Popatrz. – Wskazała na panel na ścianie. – Czerwony przycisk to gorąca, a niebieski zimna. Jak wciśniesz oba, leci letnia. Plusem i minusem regulujesz temperaturę. Ten trójkąt to deszczownica. A jak go nie wciśniesz, będzie leciało z węża.

– Brzmi logicznie.

– Bo jest. Ale już zapomniałam, jak było, kiedy się tu wprowadziłam z mamą. Parę lat już minęło.

– W porządku. Przyniosłaś mi jakieś ubrania?

– Tak, zostawiłam na umywalce.

– Dziękuję.

– Damien?

– Co?

– Jesteś wkurzony na mnie za ten prysznic?

– Nie na ciebie. Na to, że jestem taki nieogarnięty. W życiu nie widziałem takiego rozwiązania. Myślałem, że istnieją tylko pokrętła i mieszacze.

– Przepraszam. Naprawdę nie...

– Przestań, mała – przerwał jej z uśmiechem. – Idź już lepiej do siebie, zaraz przyjdę.

– Jasne.

Léa poszła do sypialni i usiadła na łóżku. Czuła strach i ekscytację. Obawiała się też, że afera z prysznicem popsuła humor chłopaka. Niedługo jednak Damien przyszedł do niej i wyglądało na to, że humor miał niezły, ale... wyglądał dziwnie w za dużych bokserkach i koszulce. Fakt, Jean-Luc był potężnym mężczyzną i mało kto mógł mu dorównać gabarytami. Ale Damien nie musiał mieć dwóch metrów wzrostu, żeby się jej podobać. Był najprzystojniejszym chłopakiem, jakiego w życiu poznała. Zakochała się w jego jasnych włosach i błękitnych oczach na długo zanim zamieniła z nim pierwsze zdanie. A teraz był u niej. Kochał ją.

– Ślicznie wyglądasz w tej piżamce.

Zarumieniła się jak piwonia, ale Damien zaraz był przy niej.

– Nie jest ci zimno, słoneczko? – spytał, obejmując ją ramieniem.

– Już nie – odparła, rumieniąc się jeszcze bardziej.

Wtedy ją pocałował.

Léa zamruczała, poddając się pieszczocie.

– Nawet nie wiesz, jak długo marzyłem o tym, że tu będę – szepnął, kiedy na chwilę oderwał się od jej ust.

– Ja też – odparła cicho i zawstydziła się jeszcze bardziej.

– Ty się nie wstydź, tylko właź pod kołdrę. Nie chcę, żebyś zmarzła.

– Zgasisz światło?

– A nie wywołam alarmu? – zażartował, wskazując dziwne wyłączniki z pokrętłem zamiast przycisku.

– Przekręć maksymalnie w lewo aż usłyszysz kliknięcie – pouczyła go.

Damien wykonał instrukcję, a kiedy światło zgasło, wsunął się pod kołdrę obok niej.

Chwilę później oboje wiedzieli, że to nie był najlepszy pomysł.

Damien poczuł, że zapanowanie nad emocjami w tej sytuacji jest po prostu niemożliwe. Czuł jej zapach, miękkie i ciepłe ciało przytulone do niego... tyłem.

– Léa – szepnął jej prosto w kark. Zadrżała.

– Tak?

– To są tortury. Nie wypinaj się tak do mnie, proszę.

– To jak mam się położyć?

– Na plecach.

– Okej.

Léa przekręciła się na plecy. Leżała teraz bokiem do swojego chłopaka. On leżał nadal na boku i położył jedną rękę na jej brzuchu. Praktycznie wstrzymała oddech, ale przed chwilę nie działo się nic, więc zaczęła oddychać spokojnie.

– Czy tak lepiej? – spytała kontrolnie.

– Nie pytaj, mała. Nie mam pojęcia, jak zasnę.

Ani ja – pomyślała Léa, ale nie miała odwagi tego przyznać. A potem Damien wsunął dłoń pod jej koszulkę i zaczął gładzić jej brzuch. Fakt, że miała na sobie majtki w niczym nie pomógł. Czuła się przy nim naga, kiedy eksplorował powierzchnię jej ciała pod piżamą.

– Jesteś taka gładka – szeptał, wspinając się dotykiem do jej piersi. Kiedy musnął jedną palcami, przeszedł przez nią prąd, który skumulował się między udami.

– Boże – jęknęła.

– Damien – poprawił ją.

– Czemu to jest takie przyjemne? – spytała.

– Dopiero będzie ci przyjemnie, słoneczko – odparł i podniósł się na drugim ramieniu. A potem załapał zębami za jej koszulkę i podciągnął ją do góry, odsłaniając całe piersi o idealnym kształcie i kolorze. I pocałował najpierw jedną, a potem drugą pierś. I zaczął je lizać, kończąc za każdym razem na sutkach, które okrążał językiem.

Léa zamknęła oczy i chłonęła doznania, jęcząc cicho. Nie miała pojęcia, że dojdzie do takiego momentu, kiedy pozwoliłaby mu na wszystko, byle tylko nie przerywał.

Damien zaczął wtedy zniżać się pocałunkami do jej majtek. W końcu bezceremonialnie je zdjął, a ona nawet nie zaprotestowała. Kiedy uderzył go jej zapach, przypomniał sobie, co zrobił kiedyś na dyskotece i postanowił sprawdzić, ile Léa z tego pamięta.



$$$

Bonus 3/5. Ciekawi, co te dzieciaki namotają? :-D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro