Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV.6.

Tego samego wieczoru Léon przygotował się i wybrał do klubu, w którym był umówiony z Laeticią. W końcu przyszedł czas na odrobinę rozrywki na odpowiednim poziomie. Laeticia Arend y Gomes też była pół-Hiszpanką, ale u niej to matka pochodziła z Półwyspu Iberyjskiego. Ojciec był właścicielem jednego z luksemburskich banków. Oboje studiowali w Londynie na Oxfordzie. Kiedyś spotykali się niezobowiązująco, ale potem ona wróciła do Luksemburga, a on został w Anglii. Kontakt utrzymywali tylko zdawkowy i jedynie przez Internet.

Podszedł do baru i rozejrzał się. Zobaczył ją prawie natychmiast. W obcisłej czarnej sukience i czerwonych szpilkach przyciągała uwagę większej części sali. Wyglądało na to, że choć Laeticia miała trzydzieści siedem lat, męża i dwoje dzieci (co Léon wiedział z Facebooka właśnie), nadal była z niej niezła diablica.

– No-no, Léonie, prawie wcale się nie zmieniłeś, przystojniaku – zachichotała, po czym pocałowała go na powitanie w usta.

– Ty również wyglądasz kwitnąco, Laeti – skłamał, bo przecież zauważył u niej pewne oznaki wieku. Nie zmieniało to faktu, że była seksowna i kusząca. Miał przynajmniej pewność, że szuka rozrywki, a nie związku czy rodziny, bo już je miała.

Zamówili sobie po drinku i zajęli hokery obok siebie. Sącząc napoje wyskokowe, rozmawiali:

– Ale nie chce mi się wierzyć, że nikt cię dotąd nie usidlił. Takie geny się marnują – sapnęła mu w usta, ocierając się o niego sugestywnie.

Trzeba ci przyznać, że nie tracisz czasu – pomyślał, poddając się tym zabiegom.

– A kto ci powiedział, że się marnują? – zaśmiał się. – Brak obrączki na palcu w niczym nie przeszkadza.

– Doprawdy?

– Powiedz mi lepiej, co cię sprowadza do Paryża, Laeti? – zmienił temat.

– Interesy, mój drogi – westchnęła. – A co, myślałeś, że sobie latam po Europie dla przyjemności?

– Tak właśnie pomyślałem, znając ciebie.

– Stare dobre czasy. – Kobieta przewróciła oczami. – I to już nie wróci. Mój ojciec nie ufa Louisowi na tyle, żeby powierzyć mu przewodzenie zarządowi banku. Może sobie być ojcem jego wnuków, ale krew z krwi i te sprawy... Jednym słowem: kicha. Muszę sama wszystko załatwiać. A co u twoich starych?

– Tak sobie. Ojciec miał w grudniu wylew, zapuścił firmę. Musiałem wrócić z Anglii i teraz prostuję wszystko po kolei.

– Biedaku.

– Ech, nie żałujmy się nawzajem – zaproponował. – Rozumiem, że jesteśmy tu dziś, żeby się zabawić?

– Nie jest inaczej, Léonie.

– W takim razie bawmy się!

Laeticia dopiła drinka i zarzuciła mu ręce na szyję. Léon już dawno wypił swojego i tylko na to czekał.

Poszli tańczyć. Oboje mieli ochotę na dobrą zabawę.

Dwie godziny i trzy drinki później wylądowali w pokoju hotelowym Laeticii, gdzie pieprzyli się jak króliki. Léon miał wrażenie, że tego właśnie najbardziej było mu trzeba. Reset. W końcu oboje odpadli ze zmęczenia i nadmiaru alkoholu.

Rano Navarro przebudził się w hotelowym pokoju obok kobiety w swoim wieku, której rozmazany makijaż i wczorajsza fryzura nie dodawały uroku. Stanowczo, w wieczorowym, klubowym wydaniu i po kilku drinkach, Laeticia prezentowała się znacznie lepiej.

Dyskretnie wstał, pozbierał swoje ubrania i udał się do łazienki, gdzie postanowił się ubrać. Nie chciał korzystać z hotelowego prysznica, nie mając swojego ręcznika i czystych rzeczy. Kiedy wrócił ubrany, wahał się, czy by po prostu nie wyjść z pokoju, ewentualnie zostawiając Laeticii wiadomość, ale kobieta ubiegła go, odzywając się pierwsza:

– Jeśli zamierzałeś się wymknąć, to ci nie wyszło.

– Nie zamierzałem – skłamał gładko. – Ale nie chciałem też cię budzić.

– No to już za późno. Obudziłam się. I co teraz? Uciekniesz mi przed śniadaniem?

– Muszę, Laeti, jestem umówiony w południe.

– To ktoś ważny?

– Bardzo ważny, ale nie w ten sposób, o jakim myślisz.

Laeticia odgarnęła włosy w twarzy, wyobrażając sobie, że nie wygląda jak marzenie. A jednak poczuła irracjonalną zazdrość na myśl, że jej przyjaciel miał większe plany i potraktował ją jak jednorazową zabawkę. I było jeszcze coś...

– Skąd wiesz, o czym myślę? – spytała.

– Widać to po twojej twarzy, Laeti. Poza tym nie powinnaś robić mi wyrzutów. To ty wracasz jutro do męża i dzieci.

– A ty? Do kogo wracasz?

Léon miał dość tego przesłuchania, ale przez wzgląd na dawna przyjaźń, postanowił być z nią szczery.

– Do nikogo. Spotykam się z córką.

Laeticia zrobiła wielkie oczy.

– Nie mówiłeś mi, że masz dziecko!

– Bo sam niedawno dowiedziałem się o jej istnieniu.

– To świeża sprawa? W jakim jest wieku?

– W czerwcu kończy osiemnastkę.

Tu już na twarzy przyjaciółki odmalował się czysty szok.

– Jaja sobie ze mnie robisz???

– Nie, Laeti. To stara sprawa. Spotykałem się z jej matką za gówniarza. Potem wyjechałem na studia do Anglii, nie mając pojęcia, że zaszła w ciążę. Fakt, chciałem o niej zapomnieć, ale rodzice też nie powiedzieli mi, że była u nich, próbując się ze mną skontaktować. I tak przebimbałem osiemnaście lat życia własnego dziecka.

– W taki razie nie masz czasu do stracenia – zawyrokowała Laeticia. – Musisz ją odzyskać.

– Bardzo bym chciał – przyznał szczerze. – Ale w tym celu muszę się wykąpać i przebrać w czyste ciuchy. Nie powinna czuć ode mnie alkoholu... i innych zapachów.

– To pewne. Nastolatki są na to bardzo wyczulone.

– Skąd wiesz?

– Mam dwóch nastoletnich synów.

– Czasem zapominam, jacy my już jesteśmy starzy – zaśmiał się Léon, czym zasłużył na wściekłe spojrzenie Laeticii.

– Spadaj już lepiej, Navarro – syknęła.

– Do zobaczenia, Laeti. Daj znać, jak będziesz znów przejazdem w Paryżu – stwierdził i wyszedł.

Nie usłyszał już, jak kobieta powiedziała za nim: „Niedoczekanie twoje".

Léon wrócił do domu, wykąpał się, ogolił, użył swoich najlepszych perfum, a potem ubrał się w garnitur. Chciał zrobić jak najlepsze wrażenie na osiemnastolatce, a jednocześnie pokazać jej, z jakiej rodziny pochodzi. I ona także.

– Znowu wychodzisz, synku? – Usłyszał głos matki. – Czy mi się zdaje, czy dopiero wróciłeś?

– Wróciłem i wychodzę, mamo – odpowiedział, starając się ukryć irytację w głosie. – Idę naprawiać to, co wiele lat temu zepsuliście z ojcem.

– Co takiego?

– Moje relacje z córką – odparł i wyszedł.

Było wpół do dwunastej. Czekał go jeszcze kawałek drogi, którą postanowił przejechać samochodem. Coraz częściej jednak łapał się na myśli, żeby sprzedać angielskie auto i kupić sobie coś na miejscu. Kierownica po prawej stronie we Francji była dość irytująca.

Zaparkował przed restauracją i wszedł do środka, informując kelnera o zarezerwowanym stoliku.

– Zapraszam, panie Navarro – odparł chłopak i zaprowadził go na miejsce.

Pozostało poczekać. No bo Léa się pojawi, prawda? Na pewno przyjdzie.



$$$

Jak widzicie, Leon korzysta z życia i próbuję wpasować w nie relację z nastolatką. Czy to się uda? Czy jednak coś musi się zmienić, żeby się udało? Mam do Was pytanie za bonusik :-D

Jak to będzie?

A) Lea przyjdzie punktualnie

B) Lea spanikuje i wyśle matkę

C) Lea spanikuje i przyjdzie z matką

D) Obie go oleją, nie informując o tym, że nie przyjdą

Na odpowiedzi macie czas dziś do godziny 20. Wtedy wrzucę kolejny rozdział i się dowiecie, jak było.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro