Nowy uczeń
- Moi drodzy, zanim zaczniemy, chciałabym przedstawić wam nowego kolegę - zerknęłam na nauczycielkę.
Młoda, niedoświadczona, nie wiem czemu dostała wychowawstwo.
Spojrzałam na swoje dłonie. Czyste.
Przeniosłam wzrok na chłopaka. Wysoki, musiał mieć 180, albo coś koło tego. Dosyć dobrze zbudowany, przez szkolny strój przebijały się mięśnie. Siłownia, na pewno. Co najmniej trzy razy w tygodniu, sesje godzinowe. Albo półtora. Włosy blond, gęste, zadbane, patrząc na końcówki to sam je przycinał w domu. Naturalne, bez użycia żelu. Oczy błękitne. Bardzo jasne i głębokie. Rysy twarzy miał delikatne. Bardzo zadbana skóra, dobrze się odżywia. Uśmiechał się lekko. Niesamowicie białe zęby. Implanty? Nie. Wybielanie? Nie, na dwójce ma jakąś plamę, na pewno nie z jedzenia, tylko naturalną. Wyglądał na zmieszanego. Niezła gra aktorska, wszyscy się nabrali. Ale cyrkowy magik nie zaskoczy profesjonalnego iluzjonisty. Dokładnie tak, jak on nie oszuka mnie.
- No, przedstaw się nam - nauczycielka zachęciła go miłym głosem. Nie zauważyła, że tylko na to czekał. Nikt nie zauważył. Poza mną.
Ten chłopak może być interesujący. O ile nie niebezpieczny. Wygląda na inteligentnego. Będę musiała uważać na to, co przy nim mówię. O ile w ogóle będę się do niego odzywać.
- Nazywam się Matthias Fletcher. Przeniosłem się tutaj z Norwegii. Miło mi was poznać - dziewczyny już są nim oczarowane. Kupił je całkowicie. Alex też się w niego wpatruje jak w obrazek. Wszyscy powitali go burzą oklasków.
- Ellie, oprowadzisz Matthiasa po szkole dobrze? - dlaczego ja, pani profesor? Wolałabym się do niego nie zbliżać.
- Dobrze, to w końcu mój obowiązek jako przewodniczącej - w odpowiedzi dostałam uśmiech podziękowania. Nie chciałam go. Nienawidzę grać takiej miłej i pomocnej. Denerwuje mnie to.
Jak mogłabym ją zabić? Nie jest niewinna. Zdradziła swojego męża i okłamała go. W dodatku niesłusznie go oskarżyła, przez co teraz wylądował w więzieniu. Jest podła. Powinnam się jej pozbyć. Ale doskonale udaje niewinną duszyczkę. Muszę się jej pozbyć, jednak nie teraz.
- Matthias, usiądź tam, w ostatnim rzędzie, jest jedno wolne miejsce - koło mnie. Dlaczego ona mi to robi. Przywołałam na twarz wymuszony uśmiech. Wzięłam głęboki oddech. Ellie, pamiętaj o swojej masce. Pamiętaj o przykrywce.
- Cześć, jestem Ellie. Przewodnicząca klasy. Miło mi cię poznać.
- Matthias. Nie musisz się zmuszać do uśmiechu - niezły jest.
- Skąd przypuszczenie, że się zmuszam?
- Prawdziwy uśmiech różni się od udawanego. Jestem pewien, że o tym wiesz.
- Wiem wiele rzeczy
- Doskonale. Tak jak i ja
- Więc oboje spróbujmy udawać, że dobrze się dogadujemy, inaczej zepsujesz mi wszystko co zbudowałam. A jeśli to zrobisz, to nie będę już taka miła.
- Zacznijmy od nowa. Matthias. Jestem pewien, że możemy się zaprzyjaźnić - podałam mu rękę.
- Ellie. Nie próbuj nic głupiego
- Czy ja ci wyglądam na człowieka, który robi coś bez wcześniejszego namysłu?
- Nie znam cię
- Ale już wiesz o mnie całkiem sporo, jak się domyślam. Cały czas mnie obserwowałaś. I to nie takim samym wzrokiem jak pozostali.
- Niezły jesteś
- Ellie, Matthias, pogadacie po lekcji. Teraz chciałabym zacząć omawiać wasze sprawdziany - odwróciłam się do nauczycielki.
- Tak, pani profesor. Przepraszam - znowu się uśmiechnęła. Jak ja jej nienawidzę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro