Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bolesne wspomnienia

Poszłam do szafki. To dziecko mnie irytowało. Było w nim coś, co mnie niepokoiło. Coś, co nie dawało mi spokoju. Zamknęłam drzwiczki. Ona stała zaraz za nimi. Potrafi się bezgłośnie poruszać. Niedobrze.

- Miło się rozmawiało, Ellie. Powtórzmy to kiedyś - odwróciła się z uśmiechem i wyszła ze szkoły. Co jest z nią nie tak?

Wyszłam przez główne drzwi. Tędy bliżej na cmentarz. Chcę porozmawiać z bratem. Chcę, żeby ktoś wysłuchał moich myśli. Cmentarz mi na to pozwoli.

Szłam niesamowicie wolnym tempem. Ulice, które powinny tętnić życiem, były puste. Pewnie przez roboty, które prowadzą na moście na przedłużeniu tej drogi. Na pewno przez nie.

Nie mogłam wyrzucić z głowy tej nowej. Jak ona miała? Liuki. Imię pewnie też fałszywe.

Chciałam ją zabić. Dalej chcę. Nogi same poniosły mnie na cmentarz, a następnie do grobu brata. Nie zasłużył na taki los, jaki zapewniła mu matka. I to wszystko była moja wina.

Czułam jak krew spływa na podłogę z moich nadgarstków. Była ciepła i gęsta. Barwiła moje ubranie na czerwono. Poczułam. Poczułam jak uchodzi ze mnie życie. Zbiegłam po schodach. Chciałam, żeby oni zobaczyli, co zrobiło ze mną życie. Żeby zobaczyli, co przez nich przeżyłam. Co przeżyłam przez ojca, który regularnie próbował mnie zgwałcić. Doprowadził mnie do takiego stanu, że nie chciałam się do niego zbliżać. Co przeżyłam przez matkę, która wymagała ode mnie za dużo. Dotarłam na parter i wpadłam do kuchni, gdzie przy stole siedziała cała rodzina. Mama, tata i on. Mój kochany brat. Zaczęłam krzyczeć. Wykrzyczałam im wszystko co czułam. O tym, jak nienawidzę życia, nie widzę jego sensu. O tym, jak bardzo mnie zniszczyli, jak złamali mnie całkowicie. O tym, jak bardzo nie chcę już żyć. I o tym, co zrobiłam, żeby do tego doprowadzić. Przerwałam to, kiedy matka wstała. Wstała, z pochyloną głową. Włosy zasłaniały jej twarz, ale zaciśnięte usta były doskonałe widoczne. Wtedy był to pierwszy raz, gdy widziałam ją w takim stanie. Podniosła głowę i spojrzała na mnie. Ten wzrok był przerażający. Wzrok psychopaty, nie panowała nad sobą. Odsunęła krzesło. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ściskała w dłoni nóż. Patrzyła na mnie. Nie mrugała. A w każdym razie nie zauważałam tego. Zbyt się jej bałam. Wtedy dopiero zauważyłam nóż. Zauważyłam go, gdy wbiła go w rękę mojego brata. Wrzasnął. Ten wrzask tak bardzo świdrował mi w uszach, że nie mogłam się od niego uwolnić. Matka uderzyła go w twarz. Wrzasnął jeszcze bardziej. Po jego twarzy pociekły łzy. Moja krew barwiła biały, puchaty dywan na czerwono. Ojciec nie reagował. W spokoju przeżuwał kolację. Nienawidziłam go za to. Upadłam na podłogę. Krew powoli zastygała, mroczki przed oczami stały się większe. Nie przeszkadzało to temu, żebym widziała jak moja matka raz za razem okłada ukochanego brata. Słyszałam głuchy odgłos, gdy jego martwe ciało upadło na podłogę. Ojciec wciąż nie reagował. Nie zdążył. Nóż trafił na jego krtań. Matka zaśmiała się, gdy zepchnęła trupa na ziemię. Podeszła do mnie

-Zapamiętaj gówniaro. Jesteś moją córką. Będziesz robiła to, co ci każę. Tak długo jak każę - czułam jej zaciśniętą dłoń na moich włosach. Uderzyła moją głową o podłogę. Straciłam przytomność

Pamiętałam to. Całkowicie. Jedyne wydarzenie, które miałam w głowie z dzieciństwa. Pamiętałam, że kiedy wyszłam ze szpitala uciekłam. Gdy kiedyś wróciłam, jej w mieszkaniu już nie było. Dywan został. Powstrzymałam łzy. Zemszczę się. Ta kobieta zginie. Zginie z mojej ręki. Przysięgałam to lata temu. I przysięgam to ponownie teraz, nad grobem brata. Niezależnie od wszystkiego, tę obietnicę wypełnię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro