Nowa uczennica
Mogę to otwarcie powiedzieć. To był najgorszy weekend w całym moim życiu. Tu nawet nie chodzi o to, że coś się stało. Po prostu był najgorszy. Najpierw w sobotę lało i nie mogłam iść biegać rano. Nawet jeśli bym to jakoś zniosła to Matthias uparł się, żeby oglądać rano wiadomości. Jakbym nie wiedziała co tam będzie. Prawa Ręka Boga. Ten najgorszy ze złoczyńców. Siedem nowych ofiar. Biedni, niewinni ludzie zarżnięci jak świnie przez tego bezwzględnego mordercę. Kara śmierci to dla przestępcy takiego kalibru to za mało.
Jakbym się nie nasłuchała tego już milion razy.
Matthias oczywiście był przerażony, gdy wpadła mi do mieszkania policja i chciała przeprowadzić rewizję w celach śledczych w sprawie pani Lossterie. Oczywiście przy okazji zostałam wypytana. Niczego się nie dowiedzieli. Wyszli tak szybko jak weszli. Jakoś nie byli zbytnio przejęci tą sytuacją.
Nienawidzę takich ludzi. Bez pasji do tego co robią. Na niedzielę nie miałam siły wyrzucić Matthiasa, szczególnie kiedy się starał i ugotował obiad. Po prostu nie mogłam mu tego zrobić A to mnie jeszcze dodatkowo denerwowało.
Zachowanie PanaF było dla mnie wisienką na torcie. Nie odpisał, nie odczytał, rozpłynął się w powietrzu. Nie zależało mi jakoś szczególnie na tym, ale zwykle to on się napraszał, a ja nie odpisywałam. Taka niekontrolowana zmiana miejsc zdecydowanie mi się nie podobała.
Wieczorem Matthias wrócił do siebie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy ja pusto się zrobiło u mnie w mieszkaniu, kiedy on tylko zniknął. I całkowicie mi to odpowiadało.
Mimo wszystko obecność ludzi w mojej prywatnej przestrzeni wciąż mnie męczy. Wieczorem położyłam się z cichą nadzieją, że poniedziałek nie będzie lepszy. Myliłam się. Nie mogłam trafić mniej celnie.
- Ellie, Ellie! - Alex. Nie pogarszaj mojego nastroju. Wysiliłam się na uśmiech.
- Co jest?
- Będziemy mieć nową osobę w klasie!
- Znowu? - to już jest podejrzane. Mało klas jest w szkole? Musi iść akurat do naszej?
- No. Słyszałam, że to modelka.
- Modelka? - jakby tego wszystkiego było mało. Tylko nam tu modelki brakowało.
- Podobno jest śliczna i słodka. I niska.
- Czyli kolejny dzieciak w klasie – westchnęłam.
- No wiesz co.... Chociaż możesz mieć trochę racji. Ale może poważnie zagrozić twojej pozycji zimnej piękności.
- Mojemu czemu? - całkowicie zignorowała moje pytanie.
- Podobno chłopaki ją uwielbiają - wzruszyłam ramionami.
- Niech sobie uwielbiają. Mi to niepotrzebne. Do niczego.
- Królowa śniegu wielki powrót. No nic, pewnie będziesz musiała kolejną osobę oprowadzać - a no tak. Obowiązek przewodniczącej.
- A jak ci się układa z Matthiasem?
- Co ma się niby układać?
- No... cokolwiek.
- Nic się nie układa.
- Pokłóciliście się? - skąd ona wyciąga te wszystkie wnioski? Po co zadaje te pytania? Czy to jej coś da?
- Nie. Po prostu nic między nami nie ma. Ty się lepiej zajmij nauką i Joshem
- Joshem? Ale.... a nic, nieważne....
- No i widzisz, sama unikasz tego tematu - delikatnie się uśmiechnęłam. Dziwna dziewczyna, ale można powiedzieć, że ją lubię.
- Co, obgadujecie mnie? - chłopak usiadł na ławce obok nas. Przewróciłam oczami.
- Zawsze i wszędzie.
- Tyko ciebie nam tu brakowało - dziewczyna prychnęła, ale dla mnie było wyraźnie widoczne, że ucieszyła się gdy przyszedł.
- Nie zaczynajcie kłótni. Pan profesor już przyszedł.
- Ja się z nikim nie kłócę. To ona zaczyna.
- Tłumaczy się tylko winny - Alex odwróciła się na pięcie i odeszła do ławki. Szkoda, że zapomniała, że siedzą razem. Nasz wychowawca cierpliwie czekał, aż wszyscy się uciszą. Koło niego grzecznie stała dziewczynka. No inaczej tego nazwać nie można. Maksymalnie metr czterdzieści. Włosy spięte spinką w kształcie głowy kota. Uroda typowo japońska. Kolejna z wymiany? Przeniosła się na stałe, czy tylko wymiana uczniowska? A może emigrantka?
- Klaso - jego cichy głos wystarczył, żeby wszystkim zamknąć usta. Miał wyrobiony wśród uczniów spory autorytet.
- Mamy nową koleżankę w klasie. Przedstaw się - zaczęła łamaną polszczyzną. Wiedziałam.
- Nazywam się..Liuki Nagami. Jestem.. z Japonii. Milo mi was poznać - uśmiechnęła się. Nie dziwię się, że jest modelką. Nadaje się. Ma różnokolorowe oczy. Soczewki czy naturalne? Chyba naturalne. Zielone końcówki włosów. Wygląda na nieśmiałą. Ciekawe czy naprawdę taka jest? Wątpię. Chociaż zdarzają się i takie. I znowu Japonia. Ktoś od Tori. Miała tam swoje korzenie.
- Ellie, oprowadzisz ją po szkole po lekcjach - wiedziałam. To się musiało tak skończyć. I po moich nadziejach na przyjemny poniedziałek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro