day 9
Michael - Londyn, 2:41
Luke - Sydney, 13:41
ja: luke poedz ze nie robiszic ważngo
lulu: Coś się stało? Znów nie możesz spać?
ja: mhm kompletnie nie wies Co robić jak.. mam dośćesz??
lulu: Michael, dobrze się czujesz? Jakoś dziwnie piszesz, nawet jak na ciebie.
ja: siersalajnic mi njs jest
lulu: Jesteś pijany?
lulu: Michael, nie waż się mi teraz nie odpisywać, przysięgam na Boga.
ja: boga nie ms a ja jssyem trzeszwy
ja: kurwa chze w końcu spac
lulu: Gdzie jesteś? Jesteś w hotelu? Powiedz, że tak.
ja: co się to obcjodzi???
ja: wiesz ją mam cis gdzieś
lulu: Po prostu powiedz mi, że jesteś w swoim pokoju hotelowym.
lulu: Michael, proszę cię.
ja: ta ta ta
ja: skamieliny
ja: wies co sjest głupie?
ja: kiedy lusziewidzą mnie w sklepie to zassze pytają co ty ru robisz i sobie myślę a no wiesz poluje na słonie czmeu ludzie są głupi
lulu: Okej, czasem bywasz zabawny :-)
ja: powazje? bo czasem myśle sobie ze moje życie to komedia romantyczns tylko niema romansu i jestem ja śmiejący ske z własnych zartow
ja: chxialbym żeby to się skonczglo
lulu: Nawet tak nie mów. Powinieneś się położyć, porozmawiamy jak wstaniesz, dobrze?
ja: w ogóle nje powinieneś że mną rozmawiać
ja: jestem kutasem
lulu: Zgadzam się, ale masz też pozytywne strony.
ja: oklamuje cię cały czas lulu
lulu: Co masz na myśli?
lulu: Michael?
lulu: Mikey, nie rób tak.
lulu: Napisz chociaż, że jesteś w łóżku, bezpieczny.
lulu: Ty możesz mieć mnie gdzieś, ale to nie znaczy, że ja mam gdzieś ciebie.
lulu: Kurwa, nienawidzę cię.
...
ja: Hej, tu przyjaciel Michaela. Z tym żałosnym dupkiem wszystko w porządku, zasnął. Nie musisz się martwić.
lulu: Przekaż mu, że ma się do mnie nie odzywać.
√
cześć dzieciaczki
jest prawie 4 rano, jest mi smutno, nie mogę spać i chcę usunąć tę historię bo poważnie nie wiem gdzie to idzie.
jak.. mam pomysł na zakończenie, ale sama treść rozdziałów jest nudna.
eh, zobaczę.
na razie !!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro