Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

day 263

Nowy Jork

'trzej muszkieterowie'

ash: to jest najgorszy pomysł w historii złych pomysłów

calum: MUKE

michael: pieprz się, ashton, wcale nie

ash: calum, nie zachęcaj go

calum: ALE TO JEST TAK PIĘKNE, DAJŻE MI SIĘ NACIESZYĆ ZANIM TO ZNISZCZYSZ

calum: ((jak wszystko inne smh))

ash: okej, po pierwsze: to był głupi pokeball, którym rzucałeś w luke'a i krzyczałeś 'lukemon wybieram cię', gdybym ja go nie zepsuł, on by to zrobił i prawdopodobnie rozwaliłby ci go na głowie

ash: po drugie: to nie było SPECJALNIE, DUPKU

michael: jak ja kocham wasz dojrzały związek, ja i luke możemy się od was uczyć

ash: zamknij się

calum: zamknij się

michael: dwóch na jednego? pf

ash: to ty nie chciałeś dodać luke'a

ash: "niespodzianka" bla bla bla

michael: CALUM PACIFY HIM HE'S GETTING ON MY NERVES

calum: JA KOCHAŁEM TEGO POKEBALLA

michael: jezu, stary, a ty dalej przy tym?

ash: michael, powiedz mi. czy kiedyś czułeś, że zrobiłeś coś, czego nie powinieneś robić i żałowałeś?

michael: hm, raz siedziałem w swoim pokoju i słyszałem, jak ktoś robi coś w kuchni. myślałem, że to moja mama i przez 20 minut krzyczałem "zrób mi jajecznicę" a potem okazało się, że to jej koleżanka z pracy, a mama wyszła do sklepu. ta pani sama przyszła mi to powiedzieć, a ja i tak spytałem czy zrobi mi jajecznicę

michael: potem czułem, że nie powinienem tego robić i żałowałem

michael: bo nie dostałem jajecznicy, ale dostałem szlaban ;/

ash: i po co ja pytam

calum: okej, mike. myślę, że ashton po prostu się martwi o to, co zrobi modest. 

michael: PRZECIEŻ JA WIEM ashton nie potrafi robić nic poza martwieniem się

michael: ale ja mam modest gdzieś adfdbdsbdshdshbdsdkjfdksdjf mam się kryć z lukiem dopóki nie skończy nam się kontrakt?

ash: a co? trudno ci utrzymać fiuta w spodniach?

calum: ZAGANIACZA

calum: nic, sorry, przypomniało mi się

ash: zrywam z tobą

michael: to tekst luke'a

calum: halo bagiety

ash: czy możemy zająć się głównym wątkiem?

michael: który brzmi..............

ash: "michael i jego durny pomysł"

michael: ach, dzięki. już myślałem, że to coś motywującego. może jakieś miłe słowo od przyjaciół :))))

ash: przecież wiesz, że ja jestem 100% z tobą

michael: ta, tak jak jesteś 100% hetero

ash: michaeeellllll nie gniewaj się na mnie. ja po prostu nie chcę, żebyś postępował pochopnie

michael: jestem z nim już od kilku miesięcy, nic co robię nie jest pochopne. nie chodzi tylko o mnie, ash. luke się męczy w takim związku, okej? chcę tego, co dla niego najlepsze, a takie ukrywanie się tym nie jest. nie wiem czy zauważyłeś, ale luke to bardzo... uczuciowa osoba i on po prostu nie umie tego nie okazywać. chcę, żeby był szczęśliwy. staram się być dobrym chłopakiem. 

michael: źle robię?

michael: i czy zauważyłeś jak niepokojąco cicho jest calum ???

calum: och, nie przejmuj się mną. ja sobie tylko cicho płaczę, czytając twoje wyznania

calum: poza tym luke przyszedł i zachowuje się jak kot, któremu nikt nie poświęca uwagi

calum: co akurat jest prawdą, bo jesteś za bardzo zajęty moim chłopakiem, który też ma mnie gdzieś. ale luke przyprowadził ze sobą caluma 2.0, a psy zawsze są lepsze niż ludzie, więc kontynuujcie :)

ash: jak to dobrze wiedzieć jakie twój partner ma priorytety. rozumiem, że na ołtarzu wolisz stać obok psa, a ja mam siedzieć w pierwszym rzędzie, huh?

calum: byłoby bardzo miło, kochanie

ash: ugh

ash: I NAWET NIE WAŻ SIĘ PISAĆ, ŻE TEŻ KOCHASZ THE 1975

calum: SFKJFDSKSDKBSD BYŁEŚ SZYBSZY

ash: ten żart jest zbyt popularny, cholerny luke

ash: wracając do michaela

michael: lubię kiedy się do mnie wraca

ash: ta, wiem

ash: i rozumiem, że chcesz, żeby luke był szczęśliwy. wszyscy chcemy. ma 17 lat, a przez nas jest ciągle z dala od domu, modest też nie daje mu żyć. ale naprawdę myślisz, że to, co chcesz zrobić wam pomoże? jak... jesteś na 100% pewien? 

michael: tak

ash: więc okej

michael: co

michael: cO

ash: okej, jestem z tobą, możesz zrobić to, co chciałeś.

michael: ................

ash: nie podpuszczam cię, naprawdę

calum: wiecie co właśnie powiedział luke?

calum: że już wie czemu dezodorant się tak nazywa. "dez-odorant", bo zabiera twój odór i "ant" bo jesteśmy mrówkami

michael: spytaj czy jest pewien tej końcówki o mrówkach

ash: spytaj czy ma dobrze z głową

calum: powiedział, że jest pewien, bo inaczej nazwaliby to "dezodor"

calum: czy to dziwne że kocham go jeszcze bardziej lmao

michael: tak ??? to mój chłopak ??? #odsuńsięodniegoznajdźsobiepracę

ash: iiiiii to koniec poważnej rozmowy

ash: za godzinę koncert, szykujcie cię

michael: ta jest, kapitanie

michael: zasalutowałem ci

ash: ta, widziałem

michael: kc

ash: nie

michael: ok

[ • ]

- Więc, jak zapewne wszyscy wiecie, Luke jutro kończy osiemnaście lat! - rzucił Michael do mikrofonu, kiedy skończyli piosenkę Castaway. Tłum fanów zaczął krzyczeć jeszcze głośniej, natomiast Luke pomachał im wesoło, odkładając zakręconą butelkę wody na platformę Ashtona. - Ale jesteśmy na Madison Square Garden, a ja mam bardzo ważną sprawę, więc udawajmy, że jego urodziny są już dzisiaj, okej?! 

Kolejne krzyki. Luke z zaskoczeniem spojrzał na Michaela, nie mając pojęcia, co ten tak właściwie robi. Teraz powinni od razu przejść do Jet Black Heart, rozmawiać z tłumem mieli później. Mike spojrzał w jego kierunku i uśmiechnął się wesoło, puszczając mu oczko. Luke miał bardzo złe przeczucia. 

- Wszyscy doskonale wiecie, że zarówno Luke, jak i ja, jesteśmy gejami. Ponadto, jesteśmy razem - oznajmił Michael i reakcja była niesamowita. Nagle wszyscy fani ucichli, wpatrując się w gitarzystę, natomiast Luke mógł dosłownie wyczuć ich napięcie. Wśród publiczności była również jego rodzina, ale przez światła ze sceny nie mógł ich zobaczyć. Jednak nawet gdyby było inaczej, nie dostrzegłby ich, ponieważ wpatrywał się w Michaela szeroko otwartymi oczami. 

Michael właśnie ujawnił się przed trzynastoma tysiącami ludzi. To nie tak, że już tego nie wiedzieli. Ale Michael dodatkowo powiedział, że on i Luke są razem, chociaż przez ostatnie tygodnie udawali, że nic między nimi nie ma, bo tego właśnie chciał Modest. Jak wytwórnia teraz zareaguje? Dlaczego Ashton nie przerwał Michaelowi? Co tu się właściwie działo?

- Wiem, że powiedzieliśmy wam, że jest inaczej i to było nie fair. Wspieracie nas i jesteście najlepszymi fanami na świecie, więc zasługujecie na prawdę z naszej strony. Kłamaliśmy, ponieważ wymagał od nas tego Modest. Oczywiście teraz wszystkie Larries zaleją Twittera teoriami, więc od razu mówię, że nie mam pojęcia jak to z nimi było i czy Modest postąpił tak samo. Chociaż zawsze miałem nadzieję, że Harry jest gejem. Wtedy jeszcze chciałem mieć u niego szansę - mruknął Michael, wywołując u publiczności śmiech. Chyba po raz pierwszy nie krzyczeli, nie piszczeli. Po prostu słuchali tego, co Mike miał im do powiedzenia i to było wspaniałe.

- Co wcale mnie nie niepokoi - rzucił nerwowo Luke, starając się nieco rozluźnić. Jego dłonie się trzęsły, dlatego ułożył je na swojej czarno-białej gitarze. Po prostu miał nadzieję, że Michael wie, co robi. 

- Och, zamknij się. Żaden szanujący się gej nie zostawiłby cię, gdybyś już autentycznie chciał z nim być - odpowiedział Michael, posyłając mu szeroki uśmiech. Wtedy fanki nie mogły powstrzymać pisku. Jedną z nich był Calum. Luke natomiast poczuł rumieńce na twarzy i spuścił wzrok. - Ale wracając do tematu. Nie chcę, żeby Luke musiał być moim "brudnym sekretem", jeśli wiecie o co mi chodzi. Wiem, że nie wszyscy to zrozumiecie i niektórzy z was mogą nie cieszyć się naszym szczęściem, ale... cholera, chcę się nim chwalić, okej? Chcę dodawać z nim głupie zdjęcia na Instagrama, chcę potrzymać go za rękę w miejscu publicznym. I zanim feministyczna strona Luke'a mi przerwie, mówiąc, że nie jest trofeum na pokaz... - dodał z naciskiem, kiedy Luke już otwierał usta. Blondyn przewrócił teatralnie oczami, cofając się od mikrofonu. - Chcę po prostu móc kochać kogoś, kto kocha mnie i nie kryć się z tym.

Luke nie mógł powstrzymać uśmiechu. To była prawdopodobnie najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek usłyszał z ust Michaela i jeszcze nigdy nie był tak bardzo w nim zakochany. W tym momencie przestał myśleć o Modeście i o tym, że grozi mu powrót do Australii. Przecież to nie zmieniłoby nic między nim i Michaelem, a ostatecznie nie potrzebował niczego więcej. Jasne, fani i muzyka znaczyli dla niego bardzo wiele, ale to Michael sprawiał, że Luke po prostu czuł się dobrze z samym sobą. Przy Michaelu wszystko było łatwiejsze, a wcześniej życie Luke'a nigdy nie było łatwe.

- Luke powiedział mi kiedyś, że gdyby Matt Healy oświadczył mu się na Madison Square Garden po zaśpiewaniu The Sound, to by się zgodził - oznajmił gitarzysta po chwili, znów zaskakując Luke'a. - Cóż, nie jestem Mattem i nie zaśpiewałem The Sound, a to właściwie nie będą oświadczyny... Ale skoro już tu jesteśmy i Luke kończy jutro osiemnaście lat, to... - przerwał, odwracając się w stronę blondyna. Ashton zrobił werble, natomiast Luke w jednej chwili miał ochotę uciec. Mógłby teraz zabić Michaela, za przyprawianie go o taki stres. Mike zdjął ostrożnie swoją gitarę i odłożył ją, prosząc o mikrofon, który mógłby założyć, żeby mieć wolne ręce i podchodząc do młodszego chłopaka. Uklęknął, a Luke odruchowo uniósł ręce do ust, nie mogąc oderwać wzroku od dwudziestolatka. - To pierwszy z moich prezentów dla ciebie - rzucił, wyjmując z kieszeni pudełeczko i otwierając je przed Lukiem, by odsłonić srebrną obrączkę. - Jak już mówiłem, to nie są oświadczyny, bo nie chcę cię wystraszyć, czy coś, a masz dopiero siedemnaście lat. To raczej taka... obietnica? Że będę z tobą, niezależnie od tego, co zrobi Modest. Po prostu chcę, żebyś to miał i wiedział, że cię kocham - dodał, wzruszając lekko ramionami. 

Luke zamrugał gwałtownie, na marne próbując odgonić łzy, które po chwili zaczęły spływać po jego policzkach. 

- Stary, twoje wyznanie miłości doprowadziło go do płaczu - prychnął Calum, zaś Michael pokazał mu środkowy palec, nawet na niego nie patrząc. Fani zaśmiali się, lecz później znów zapadła cisza. Wszystkie telefony uważnie nagrywały każdą sekundę tego, co działo się na scenie. 

- Luke, byłoby miło, gdybyś cokolwiek powiedział - wymamrotał Michael niezręcznie. Luke otrząsnął się i pokiwał głową, wyjmując obrączkę z pudełeczka i oglądając ją. Wewnątrz wygrawerowana była data, którą Luke rozpoznał dopiero po chwili. Był to dzień, kiedy Michael wysłał do Luke'a pierwszą wiadomość, przez co blondyn miał jeszcze większą ochotę się rozpłakać. Michael wstał i pstryknął siedemnastolatka w nos na pocieszenie, gdy Luke już założył prezent.

- Jestem dość wymagającą osobą, bo zwyczajnie mało w siebie wierzę - zaczął Luke bardziej do tłumu fanów, niż do Michaela. - Potrzebuję ciągłych zapewnień, że kogoś nie irytuję swoją obecnością. Potrzebuję usłyszeć, że ktoś naprawdę mnie chce. I trudno było uwierzyć, że ktoś taki jak Michael może mnie chcieć. I on to wszystko zrozumiał, właśnie dlatego powiedział wam dzisiaj to wszystko. Wiedział, że potrzebuję to usłyszeć. Więc jeśli będziecie się na kogoś złościć, złośćcie się na mnie, okej? To wszystko przeze mnie i nie wiem, ile to jest warte, ale ja też naprawdę cholernie go kocham - dodał, teraz odwracając się do Michaela. - Dziękuję - wymamrotał, uśmiechając się. Michael odpowiedział uśmiechem, unosząc dłoń, by otrzeć łzę z policzka Luke'a. Wtedy Luke zobaczył, że jego chłopak ma taką samą obrączkę.

Po chwili fani zaczęli głośno wiwatować, tak samo jak Calum i Ashton.

Wszyscy w końcu byli szczęśliwi, bo przecież to wszystko było bardzo proste. Chodziło o to, by móc kochać kogoś, kto kochał ciebie. Tylko tyle. A może aż tyle.

cześć dzieciaczki
czy jest zbyt słodko i cukierkowo? TAK
czy mi to przeszkadza? (o dziwo) NIE!!
niestety nikt nie zginie, przykro mi, że was zawiodłam. ALE ALE nie martwcie się, będzie jeszcze mnóstwo historii, w której zginie nawet więcej niż jedna osoba, mam dużo pomysłów. :-D

no tak. to już ostatni rozdział, dlatego jest dłuższy. teraz przed nami tylko epilog i to koniec prank text. dłuższą notkę dodam pod ostatnią częścią, zrobię się cała emocjonalna i będziemy płakać. teraz nie ma na to czasu, bo jest czwarta nad ranem i starałam się to po prostu skończyć. podoba mi się ten rozdział, okej? wiem, że jest zbyt szczęśliwy i nie tego chcieliście, ale nigdy w życiu nie zabiłabym żadnego z tych bohaterów, bo za bardzo ich kocham. mam nadzieję, że jakoś to przetrawicie i będziecie chcieli przeczytać końcówkę
boże, kończę carry on, kończę prank text. art jakoś nie mogę skończyć, ugh. za niedługo opublikuję nową historię, kolejną z serii SGFG, ale najpierw po skończeniu CO i PT muszę  edytować replay i lost boy. tyle roboty, tak mało czasu.

MNIEJSZA O TO MICKEY WRACA DO SHAMELESS I JUŻ ZA TYDZIEŃ SIĘ POJAWI, WOO

a co tam u was? jak się czujecie? jak sobie ze wszystkim radzicie? jak tam kwitną wasze roślinki? jak w szkole? jak u waszych przyjaciół i rodzin? jak wam mija czas? co ciekawego robicie? jejku, wczoraj tak ślicznie było widać gwiazdy i przesiedziałam całą noc, oglądając je. bardzo ciekawe, prawda? wasze życie też jest takie emocjonujące? opowiadajcie mi o wszystkim, bo już za niedługo nie będzie moich notek :-((

kocham was bardzo, pamiętajcie o tym, dobrze? i dbajcie o siebie, bo jesteście najważniejsi, niezależnie od tego, co mówią wam inni. na pewno dacie sobie ze wszystkim radę i w końcu będzie dobrze. pijcie dużo wody, podlewajcie kwiatki i uśmiechajcie się.

kc kc
na razie !!

<"/ & c"]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro